Jestem w szoku. Nie potrafię skomentować tego co zrobił Walt. Apogeum jego zła sięga zenitu. Człowiek niegdyś dobry i porządny przełamał się i stał zły. Zabił Mike'a. Najgorsze jest to, że powoli zaczyna panikować - widzi co się dzieje i zaczyna się gubić w tej sytuacji. Ciężki szok - z opanowanego bossa mafii na pewno stanie się zagubionym, złamanym na zawsze człowiekiem. Jessie próbuje mu przemówić do rozsądku ale jest już za późno. Dla Waltera liczą się tylko pieniądze.
Dodam, że Skyler mnie mocno drażni.
I powiem jedno - ta historia nie może zakończyć się dobrze. Jestem tego pewna.