Do obejrzenia tego serialu skłoniły mnie docierające stąd i owąd opinie zachwalające go pod
niebiosa. Po obejrzeniu wszystkich sezonów zaskakuje mnie miałkość i mierność sezonu
trzeciego. Po obejrzeniu go, nie do końca byłem przekonany, czy jest w ogóle sens oglądać
kolejne. Znając tendencję wśród dzieł masowych do zaniżania poziomu z wydania na wydanie,
bałem się, że i w tym przypadku będzie tak samo. Jednak myliłem się i jednak Breaking Bad
mimo sezonu trzeciego nie skończył się na Kill'em All, ale też po nim nie stał się czymś
naprawdę wyjątkowym. Granie na emocjach oraz doprawianie wrażeń drastycznością mnie nie
przekonały. Z całej serii najbardziej podobały mi się dwa pierwsze sezony i właściwie na nich
cała historia mogłaby się zakończyć. W tych właśnie sezonach według mnie wszystko miało
ręce i nogi, a całość ładnie spinała się klamrą. Pomijając sezon trzeci, który wydawał się być
zrobionym na łapu-capu przez jakieś nieznane widzom braki i niedomówienia w scenariuszu
na kolejne sezony, w następnych sezonach fabuła była już jednak bardziej nastawiona na
nachalne wprowadzanie widza w zagadki i granie na emocjach niż na próbę stworzenia
czegoś epickiego i niepodważalnego. Nadmierne faworyzowanie tego serialu nie bierze się
znikąd, to fakt, ale tylko na tle szajsu, którym karmi się nas od lat jest to zrozumiałe. Jednak
grzechem jest i perfidnym przegięciem, robienie z tego serialu czegoś epickiego i
legendarnego. To serial wyjątkowy, lecz do miana legendy mu bardzo
brakuje. Proszę Was nie obniżajcie poprzeczki. To jest niebezpieczne.
[Moderatora proszę o usunięcie pierwszej wersji wątku i zaznaczam też, że kompletnie nie rozumiem ucinanie czasu na możliwośc edycji tematu]
Co ty gadasz? ten serial jest legendarny,bo pokazuje przemianę człowieka, Walter to kozak i nie było serialu o nauczycielu chemii, który wyrabia narkotyki. Serial będzie kultowy, bo ma świetne zwroty akcji, klimatyczną muzykę,genialnie nakreślone postacie i każdy odcinek jest lepszy niż poprzedni.
Oceny nie odzwierciedlą tak naprawdę tego czym jest BB,bo oceny po prostu nie ogarniają jego świetności. I wcale gimbusy nie oglądają BB tylko poważni,mądrzy ludzie, jedynie ignoranci nie dostrzegą w tym serialu geniuszu
Gdy zaglądam na twoją ocenę tego serialu i czytam twój post to zakładam, że to powyżej, to nic innego jak ironia.
moglibyście pójść gdzieś do piaskownicy i nie zaśmiecać forum bo mi to przeszkadza
Oceny zawodowych recenzentów:
http://www.rottentomatoes.com/tv/breaking-bad/
Każdy sezon za wyjątkiem pierwszego ma 100%. Oceny wystawione przez widzów również sięgają szczytu, co widać na przykład na Imdb gdzie BB jest najlepiej ocenianym serialem w historii kinematografii. Do tego dochodzą sytuacje absolutnie bezprecedensowe, kiedy pojedynczy odcinek (Ozymandias) na prawie 40tys. ocen ma notę równą 10.0, co oznacza mniej więcej tyle, że co najmniej 99,1% widzów dało maksa.
Od strony czysto analitycznej tez nie można się do BB w żadnym miejscu przyczepić. Warstwa stricte techniczna (dźwięk, praca kamery, montaż, aktorstwo itp.) najlepsza jaką widziałem - przynajmniej w serialach. Scenariusz - napisany według najlepszych wzorców tworzących dobrze opowiedzianą historię. Narracja - absolutnie klarowana. Długość serialu - z góry zaplanowana - czyli widz nie czuje się nadmiernie eksploatowany albo zwyczajnie wodzony za nos (brak syndromu marchewki na kiju). Że mainstream? Co z tego!
Jak widać ogół osób oglądających serial, zarówno ekspertów jak i zwykłych zjadaczy chleba, jest nim zachwycony. Teraz wpada na forum ktoś, kto Sokoła Maltańskiego ocenia niżej od Pokłosia i zaczyna kręcić nosem. Równie dobrze można pójść na konferencje naukowa z twierdzeniem, że Ziemia jest płaska.
Inna sprawa, że straciłem kupę czasu na odpisywanie, a z doświadczenia wiem, że jesteście niereformowalni :)
Aha, bo serial podoba się tysiącom ludzi i krytykom, to ja muszę należeć do tych tysięcy, bo w przeciwnym razie nie będę miał gustu?
Przecież to kolejny serial robiony pod widzów i płynący na fali popularności. Tak samo kiedyś było z dr Housem,Dextere,Gotowymi na wszystko, Teorią wielkiego podrywu,Jak poznałem wasza matkę,Simpsonami, w końcu Grą o tron. Tu się nic nie zmienia, serial jest na topie i to wszystko, nie ma w nim krzty genialności tylko dlatego,że ludzie dają mu bez zastanowienia dychy. a krytycy pieją nad jego kunsztem, który objawia się...no właśnie, w czym? Czym ten serial wyróżnia się na tle produkcji, w których główny bohater ulega przemianie z ciamajdy w bad assa?
Tylko proszę bez ogólników i fajansu w stylu: z odcinka na odcinek się rozkręca, każdy odcinek rozpoczyna się tam,gdzie kończył poprzedni, przez co serial jest spójny czy gra aktorska była wyśmienita. Takie rzeczy to można uświadczyć nawet w Pokemonach
Nie musi ci się podobać, tak jak nie musisz rozumieć na jakiej podstawie naukowcy szacują prędkość poruszających się ciał niebieskich.
Ze robiony pod widzów? Jak każdy serial.
Dexter do 4 sezonu oraz Simpsonowie to świetne produkcje
"Czym ten serial wyróżnia się na tle produkcji, w których główny bohater ulega przemianie z ciamajdy w bad assa? "
A czym rożni się Diuna Herberta od Drapiezców Mastertona? Tym, że ta pierwsza wprawia w osłupienie nawet starego wyjadacza (który jakimś cudem ominął wcześniej te pozycję), natomiast druga wywołuje pusty śmiech nawet u 14latka. Tylko tyle i aż tyle.
Ale co ma podobanie mi się serialu, do naukowców szacujących prędkość ciał niebieskich? To miał być wybieg czysto cwaniacki, pokazujący wyższość jednego usera nad drugim czy to po prostu subtelna ironia, tak ukryta w słowach,że nie jestem w stanie jej rozgryźć?
Nie, jest wiele seriali nie robionych pod weekendowych widzów, którzy oglądają BB w przerwie na CSI albo Klan
Akurat podałeś dwie pozycje literackie, które różnią się tak diametralnie,że to kuriozum je porównywać.
BB wprawia w osłupienie?:D to ma być ten przepis na legendarność? Równie dobrze można stwierdzić: "serial jest genialny,bo jest mistrzowski"
"Nie, jest wiele seriali nie robionych pod weekendowych widzów, którzy oglądają BB w przerwie na CSI albo Klan"
Nie ma to najmniejszego znaczenia czy film jest ambitny czy nie. Już raz pisałem, ze BB to mainstream. Tylko co z tego?
Jeśli ogół inteligentnych ludzi (np. zawodowych recenzentów) twierdzi jedno, a ty twierdzisz, ze jest inaczej, to należy zastanowić się, czy przypadkiem nie jesteś tzw. amatorem kwaśnych jabłek.
"Akurat podałeś dwie pozycje literackie, które różnią się tak diametralnie,że to kuriozum je porównywać. "
Co z tego, że się różnią. Porównuję ich poziom.
To ma do tego,że to kolejny serial płynący na fali popularności, a nie arcydzieło pokoleniowe
Czyli jak ktoś zarabia na życie pisząc recenzje, to znaczy,że mam mieć dokładnie taki sam gust, bo jego gust jest jedyny i najlepszy, bo ja nie piszę swoich zarobkowo/profesjonalnie? To jest moja ocena filmu czy kogoś lepszrgo, cokolwiek znaczy lepszy
To z tego,że nie można porównywać saj faj z horrorem i na tej podstawie wysuwać daleko idące wnioski np. jaki jest ich poziom. To tak jakby zestawić F&F ze Step Upem i stwierdzić,że Step Up ma cienki montaż,bo nie pokazuje takiego dynamizmu jak Szybcy
"To jest moja ocena filmu (...)"
Już mówiłem - możesz nawet głosić, ze Ziemia jest płaska.
"(...)bo ja nie piszę swoich zarobkowo/profesjonalnie"
Nie. Bo żeby pisać coś za co ludzie gotowi są płacić, kupując gazetę na przykład, musisz mieć wiedzę na dany temat. Statystycznie rzecz biorąc, twoja opinia jest nic niewarta, bo jesteś tylko anonimowym internetowym napinaczem. Co innego gość piszący do New York Post albo Wall Street Journal z udokumentowanym przebiegiem kariery i szerokimi kompetencjami.
"To tak jakby zestawić F&F ze Step Upem i stwierdzić,że Step Up ma cienki montaż,bo nie pokazuje takiego dynamizmu jak Szybcy"
Nie. To nie tak. Bezsensownie sformułowana analogia. Nie pierwszy raz zresztą.
Ale co ma powszechnie znany fakt, do subiektywnej oceny na portalu?
Czy ty się słyszysz mały faszysto? Kategoryzujesz ludzi i twierdzisz,że jedni są półgłówkami i debilami, bo nie lubię tego co ty lub jak to ujmujesz, tego co większość.
Ale jaja, to do pisania o filmach trzeba kończyć studia,dyplomy? Czy raczej wystarczy zaznajomić się z twórczością np. danego reżysera? Nie róbmy z krytyków zawodu czy(kuriozum!) znawców czegokolwiek. Równie dobrze ich oceny mogę uznać za idiotyczne i nie miarodajne, a opinie za mało wyczerpujące, bo znają się mniej na moim ulubionym bohaterze filmowym
Napinaczem?:D bo nie lubię serialu, który ty lubisz? A ty niby kim jesteś na tym forum żebym liczył się z twoim zdaniem?
Czyli jeśli facet piszący do NYT stwierdziłby,że BB to szajs, przyznałbyś mu rację?:D Ja rozumiem czytać recenzje krytyków, sugerować się och polecanymi filmami,ale żeby samemu nie mieć nic do powiedzenia i uznawać krytyków, za nadludzi, którzy obejrzeli więcej filmów i wiedzą co to znaczy blockbuster,remake czy co charakteryzuje filmy Kurosawy, to trzeba mieć nieźle nie po kolei w główce
Powiedział to facet porównujący Drapieżców z Diuną. Oczywiście nie mówiąc na jakiej podstawie. Może chodzi ci,że na Diunie szukali melanżu, a w Drapieżcach zrobili go w jakiejś melinie
Własna opinia, to jedno, ironizująca krytyka czegoś co powszechnie jest uznawane za jedno ze szczytowych osiągnięć mainstreamowej kinematografii, to drugie. Do tego się odnoszę.
"Czyli jeśli facet piszący do NYT stwierdziłby,że BB to szajs, przyznałbyś mu rację?"
Jeśli ogół szanowanych krytyków filmowych uznałby BB za szajs, to pierwsze co bym zrobił, to zaczął się zastanawiać czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nimi. Następnie uznałbym, że jednak to ja nie znam się na filmach.
Na szczęście dla mnie, w 90% przypadków moja ocena pokrywa sie mniej więcej z tym co twierdza tęgie umysły tego świata, co utwierdza mnie w przekonaniu, że potrafię odróżnić arcydzieło od knota.
Na przykład przejrzałem sobie przed chwila oceny Ostatniego Samuraja, który mimo wysokich ocen zwykłych zjadaczy chleba jest dla mnie filmem przeciętnym do bólu. No i widzę, że nie jestem odosobniony w tym twierdzeniu, bo u kompetentnych recenzentów obraz ten także budzi mieszane uczucia.
Zwyczajnie nie potrafisz sensownie uzasadnić swoich tez. Dobrego filmu tez nie potrafisz dostrzec, co widać zresztą po ocenach z profilu.
Szczytowe osiągnięcie?:O Facet, przecież to świętokradztwo co ty mówisz, tak nawet nie wypowiadali się krytycy. Po prostu wypowiadasz się jak małoletni widz, podniecony kolejnymi cyckami w GoT.
Czyli krytycy to dla ciebie panowie życia i śmierci, którzy znają się od ciebie lepiej na filmach, bo...oglądają ich więcej?:D
Zwykłych zjadaczy chleba? a masz jakieś statystyki, kto ten film oceniał? czy po prostu oceniasz tak jak krytycy, by nie wypaść na głupka i nie skompromitować się ocenami przed..no właśnie, przed kim? Kiedyś myślałem,że ludzie oceniają dla siebie,a nie dla tego aby nie wyjść na "nieznającego się na filmach"
Ja nie umiem uzasadnić swoich tez?:D Jedyne co do tej pory zrobiłeś to napisałeś,że BB jest szczytowym osiągnięciem czegoś tam, bo krytycy jednoznacznie tak stwierdzili. I jak to się ma do uzasadnienia tego,że serial powala na kolana? BO jak na razie słyszę ochy i achy, a konkretów żadnych.
"Czyli krytycy to dla ciebie panowie życia i śmierci, którzy znają się od ciebie lepiej na filmach, bo...oglądają ich więcej?"
Jeżeli tylko tyle wyciągnąłeś z mojej wypowiedzi, to lepiej kończmy tę dyskusję, bo jeszcze ktoś pomyśli, ze się znamy.
Jeśli samodzielne myślenie polega w twoim chorym mniemaniu na negacji tego co oczywiste, to faktycznie, pozostaje mi cieszyć się tylko się z własnej niesamodzielności. Cholera, nawet nie wiesz jak bardzo raduje mnie bycie częścią globalnej regułki, obrazem ćwierćinteligenta, dzieckiem bez kręgosłupa i człowieczkiem na baterie.
Dla mnie 2+2 to 4 i pozwól, ze pozostanę niewolnikiem tej tezy (wbrew "licentia poetica" ). Hahahahaha
Czas jest najważniejszym zasobem. Chciałbym Ci o tym przypomnieć, bo widzę, że zmarnowałeś go w tym temacie jeszcze więcej niż ja, a po lekturze treści Twoich postów dochodzę do wniosku, że nawet w obrębie tego forum mógłbyś z tym czasem zrobić coś zdecydowanie bardziej wartościowego.
Zgadzam się z twoją opinią, pierwszy i drugi trzymają poziom, trzeci zaczął się fajnie, a potem z odcinka na odcinek było coraz gorzej, aż do końca. Nie wiem jak wy ale nie oglądałem jeszcze takiego serialu by widz (czyli ja) chciał śmierci głównego bohatera. Tak destrukcyjnej postaci nie widziałem w żadnym serialu. Nie wiem co reszta o tym myśli ale ja w 100% zgadzam się z autorem wątku, serial bardzo dobry, ale nic ponad to.
W prawdzie dopiero zaczynam ogladac sezon 5, ale majac za soba 4 na pewno nie nazwalbym tego serialu epickim , legendarnym czy bezkonkurencyjnym. Jest dobry to fakt, gdyby nie byl nie obejrzalbym 4 sezonow, ale biorac pod uwage opinie moich znajomych, ktorzy piali z zachwytu spodziewalem sie troche wiecej. Troche szybsza i mniej naciagana akcja bylaby mile widziana. Nie zmienia to faktu ze chetnie obejrze do konca BB, miejmy nadzieje ze to bedzie najlepszy sezon (tak slyszalem), tak czy siak jeden epkicki sezon nie jest w stanie zdetronizowac 5 epickich sezonow The Wire, ktory jest dla mnie krolem seriali i czekam z niecierpliwoscia, az jakis serial w koncu okaze sie byc lepszy.