Epizod z bliźniakami pragnącymi zemsty po Tuco trochę niszczy serial. Są strasznie słabi, ich milczenie i niby groźne miny sprawiają , że odczuwam zażenowanie a nie strach. Na pewno nie tylko mnie irytują. Następny punkt to Hank Schrader i jego żona, obie role są strasznie sztuczne. Saul Goodman i Jesse Pinkman sprawiają , że serial naprawdę się przyjemnie ogląda, obie te role wydają się jak najbardziej naturalne. Główny aktor i jego rodzina również jak dla mnie nie pasują do tych ról. Naciągana niechęć i brak zrozumienia męża ze strony Skyler co do narkotyków ,z których chciał zabezpieczyć rodzinę ,strasznie słaby wątek. Niby film głównie o chemii, ale ja jej tutaj do końca nie czuję.
Dla mnie postać Hanka Schradera jest genialna, druga zaraz po Mr Walt ;] Zagrał idealnie ta postać, typowy gliniarz USA, milutki dla rodziny, twardy w akcjach, w biurze taki szefu, który chce być śmieszny ale i zarazem 'tough guy'. Nic dodać nic ująć :)
No nie wiem czy ci bliźniaki byli słabi bo jak oglądałem jak szli z tą srebrną wypolerowaną sikierą to przeszły ciary, albo jak chcieli Hanka załatwić - mega scena.
Jedyna postać która wg mnie nie zagrała dobrze (tzn odbiegała jakością) to Gus - jakoś tak sztucznie wg mnie wyglądał z tą wiecznie tą samą miną...
Gus z założenia miał być zimnym draniem nie okazującym emocji, który potrafił zabić kogoś bez mrugnięcia okiem. Chyba inaczej nie dało się zagrać tej roli ;)
Dla mnie słabe były niektóre wątki techniczne:
1. Próba wmówienia widzom, że da się rozmagnesować twardy dysk z odległości kilku metrów; nie da się, nawet elektromagnesem który podnosi kilkutonowe samochody
2. "Dwie twarze" Gusa po wybuchu bomby
3. Pomysł Waltera na zakopywanie 80 mln $ w środku dnia w środku wielkiego wąwozu w rezerwacie gdzie mieszkają Indianie (czy aby na pewno nikt nie widzi?)
4. Jednoczesne zabicie kilku nazistów przez jeden obrotowy karabin maszynowy zamknięty w bagażniku auta i strzelający na ślepo i przez ściany.. nieco wcześniej w trakcie kilkuminutowej strzelaniny na pustyni żaden z nazistów nie odnosi ran a opony ich aut pozostają nietknięte kulami z pistoletów DEA
5. Ocena jakości/czystości narkotyku przez wciągnięcie próbki nosem.. serio narkoman odróżni czystość 70% i 99,1% w sekundę po zażyciu?
Słabe było też to, że Walt był takim pantoflarzem. Walt, czy Haisenberg, nie ma znaczenia. We własnym domu jest stłamszony przez babę. Aż się wierzyć nie chce, że facet może być taką ciotą, kontrolowaną przez kobietę. Nawet gdy wyniósł się z domu, ta nadal miała nad nim władzę, na boku dając dupy innemu facetowi.
Podpisuje się pod tym co napisał adds.
Serial bardzo dobry ale nie ma w nim żadnego "geniuszu", "przełomu". W życiu bym nie wpadł żeby pisać o nim w jakiejkolwiek kategorii "serialu wszech czasów". Za dużo w nim takich błędów technicznych, sztucznego efekciarstwa, często zarzucałem mu brak realizmu, no i jeszcze dochodzą te paskudne cliffhangery, chyba twórcy zapomnieli o maksymie że cliffhangery to domena słabych seriali...
Najgorszą sceną jak dla mnie jest "zamach" dwóch bliźniaków na Hanka. Godny kina klasy B mix tandety i nierealizmu, po obejrzeniu wyłączyłem serial na jakieś 3 tygodnie bo stwierdziłem że mnie obraża jako widza. W sumie na ten moment, na dobre mi zrobiło, że do niego wróciłem :)
Od początku pojawienia się bliźniaków serial mocno obniżył loty, nie pasują charakterem do niczego innego. Pasowaliby do jakiegoś Desperado, może do jakiegoś westernu i nawet fajnie by mi się ich tam oglądało, ale Breaking Bad jest znacznie poważniejszym obrazem. Do tradycyjnego nadętego efekciarstwa związanego z bliźniakowymi scenami, ta jest wprost przepełniona kretynizmem.
1. Czemu Hank jak już złapał stracha to nie zwiał stamtąd? (szczególnie że był zawieszony w funkcji i pozbawiony broni), Miał na to od groma czasu, nawet mógł zadzwonić do jakiegokolwiek innego kolegi z DEA innego niż Gomie, że coś się dzieje.
2. Bliźniak strzelający od tyłu ma 5 sekund na zwianie podczas cofania Hanka. Woli zostać zmiażdżony, żeby czasami Hankowi nic się nie stało i dodatkowo w krótkim dialogu (finish him) podkreślić swoją karykaturalność.
3. Odnośnie kuli to czy była zamierzonym oszukaniem twórców czy błędem technicznym, to się nie czepiam, do przebolenia
4. Nawet najgłupszy zabójca na środku parkingu przy sklepie, w środku dnia, przy wielu świadkach, chcąc kogokolwiek odstrzelić zrobiłby to jak najszybciej i jak najciszej, a tu (mój "ulubiony" moment) kolo zamiast ustrzelić Hanka to idzie po pięknie błyszczącą siekierkę żeby wszystkim nam było bardziej dżezi, kul, freszi i cokolowiek. Zupełnie nie kupuje tego, mógł mu jeszcze kawy zaparzyć...
5. Żeby było jeszcze więcej show to siekiera ni stąd ni zowąd wylatuje na parę metrów do góry i spada tuż koło głowy Hanka, ostrzem w dół. Tandeta.
Zdaje sobie sprawę z tego że nie ma serialu idealnie realistycznego i że w każdym serialu jest jakiś osobnik który nie pasuje do reszty, ale tu pojawiło się zbytnie nagromadzenie tego wszystkiego. Plusem tej sceny jest to że żegnamy się z jednym bliźniakiem, a drugi też już długo nie pożyje. Całe szczęście
Tyle na ten temat, pozdrawiam
1. Bo może nie do końca w to wierzył? Zadzwonił do niego jakiś nieznajomy, który powiedział, że zaraz zginie i już miał uciekać? No sorry... ja bym to odebrał jako jaja przez telefon, Hank widocznie też tak to odebrał.
Co by dał telefon do DEA, skoro za minute Hank miał nie żyć?
2. Przecież to była ich unikatowa cecha, że byli bezduszni. Mieli za zadanie tylko zabić Hanka, nie obchodziło ich czy sami podczas tego zostaną zabici/ranni.
4. Patrz punkt wyżej. Bliźniaków nie obchodziło czy trawią za kratki/na krzesełko. Ważne było zabicie Hanka, a jak miał świetną okazje na odcięcie mu główki, to chciał to zrobić.
5. Słaby jestem z fizyki.
Z tego co ja wiem, to ten serial nigdy nie miał być REALISTYCZNY.
"serial nigdy nie miał być REALISTYCZNY"?
Tak, ale jednocześnie jest to mocny, wielowątkowy i wieloaspektowy obraz, który powinien trzymać pewien określony poziom. Wprowadzenie do niego dwóch totalnych bezmógzów (robiących sieczke w stylu filmów Rodrigueza) to taki "śmietnik fabuły" - tani chwyt pod publiczkę, a "publiczka" to nie wszyscy i (nawiązując do pytania kolegi 5476) nie ja :)
Odnośnie Twoich punktorów to głównym targetem bliźniaków był jednak Walt, więc w swoim bezmózgim mniemaniu powinni jeszcze trochę pożyć na wolności, a czy to była świetna okazja na siekierkę? IMHO antyświetna
Cd. 1 punktu i telefonu to odkąd Hank zauważył bliźniaków do pierwszego wystrzału mija jakieś pół minuty, za ten czas zdążyłby prysnąć, nawet gdyby miał daewoo tico :) Po co telefon? Choćby dla przyspieszenia śledztwa. Wezwanie większej siły/posiłków to naturalna reakcja bojącego się człowieka, a już w szczególności oficera policji. Z resztą podobny nonsens zrobili Hank & Gomie w s05 e13
Pozdrawiam