Jednak ten niedosyt nie jest spowodowany rozczarowaniem, tylko serial jest tak dobry, że chętnie obejrzałbym
jeszcze jeden sezon, a przy okazji trochę rzeczy nie zostało dopowiedziane, więc według mnie kontynuacja byłaby
możliwa. Nawet sama śmierć Waltera nie jest tak oczywista jak się wydaje, owszem widzimy go leżącego na ziemi z
raną postrzałową, ale nie możemy mieć pewności czy zmarł. A co dalej z Pinkmannem, co z rodziną Waltera? Dostali
pieniądze? Coś zbyt nagle zakończyli ten serial przy tym dużo pytań pozostawiając bez odpowiedzi.
A tak odchodząc od sprawy, to nic mnie tak nie ucieszyło w serialu jak śmierć Hank'a. Odkąd odkrył, że Walter to
Heisenberg stał się najgorszą postacią w tym serialu. Złamał jedną najważniejszą zasadę- rodzina to świętość, nie
ważne co by się działo zawsze powinien trzymać ich stronę. To on ponosi winę za śmierć wielu osób, a to wszystko
przez jego chore ambicje.
Oceny sezonów:
Sezon 1: 8/10
Sezon 2: 8/10
Sezon 3: 7/10
Sezon 4: 9/10
Sezon 5: 10/10
Ocena ogólna 9/10 i polecam temu kto nie oglądał.
Rodzina to świętość, ale co Walt zrobił rodzinie? Z drugiej strony, też nie podobało mi się zachowanie Hanka. Owszem, policja ma za zadanie łapać przestępców, nie analizować ich działanie, ale Walt był szwagrem, rodziną. Spotykali się od lat, pili razem piwo. Czy Schrader zapytał White'a dlaczego to robił? Patrzył na niego tylko z nienawiścią w oczach. Poznał historię Jessego, mógł domyślić się, że jest on ofiarą knowań Heisenberga, ale dla chłopaka Hank również nie miał cienia szacunku. Jesse miał zginąć, jeśli tylko to pomogłoby przyskrzynić Walta.
Przed chwileczka skonczylam caly serial.... i rowniez czuje mega niedosyt. Moze nie co do innych postaci i jak sie dalej to wszystko potoczylo, ale po prostu smierc Walta byla taka...niezaplanowana...powiedzialabym SLABA. Z poczatku myslalam ze sam dodal sobie rycyne lub ze Jesse go zabije, a tutaj taki przypadek z postrzalem. Nie uważam rowniez by ostatni odcinek byl najlepszy i nie rozumiem tylu zachwytow nad nim. Nie mniej jednak, serial genialny, wciagajacy jak zaden i gra aktorska rowniez nienaganna.
Jakby Hank mial przystac na to co zrobil Walter, nie byloby juz to takie ciekawe.
breaking bad to dobry nawet bardzo dobry serial, ale krolem seriali dalej zostaje dla mnie the wire. jezeli brakuje wam bb, obejrzyjcie the wire
A ja nie rozumiem zachwytów nad The Wire, owszem to dobry serial ale nie idealny, cholernie przynudzał miejscami, masa nie domówień, podobnie jest z Rodziną Soprano wychwalaną pod niebiosa a jednak mimo wszystko uważam te dwa seriali za cholernie przereklamowane. Mi np cholernie to gustu przypał The Shield, postacie bardzo fajne i historia zresztą też. A Breaking Bad ideał, tęsknię za tym serialem, nawet bardzo.
The wire świetny. Ale moim zdaniem gorszy jest od Breaking bad, a także Twin peaks oraz Gra o tron.
rozumiem ze gdyby serial skonczyl sie na 1szym sezonie, nie mialbym prawa go ocenic? zabawna logika :)
Przykro mi, ale od dawna wiadomo, że zapowiedziano drugi sezon.
Poza tym przeważnie seriale HBO mają kilka sezonów.
A ty napisałeś bezsensowny post, bo założyłeś, że "True Detective" ma szansę skończyć się po pierwszym sezonie,
a to nieprawda, co od dawna było jasne :)
To ty się ośmieszasz oceniając coś po 1 sezonie, a nie po całości.
Tak trudno zrozumieć, że na 100% będzie 2 sezon, a zapewne też kolejne,
które mogą obniżyć poziom jak to przeważnie bywa w serialach.
To jest wada zaczynania seriali, gdy nie ma oficjalnie zakończenia serialu.
A najgorsze to czekanie kolejne lata i zapominanie wątków. Dużo lepiej się ogląda serial, gdy jest całość.
ale z ciebie upierdliwy typ, rozpusc warkocz bo sie zesrasz z tych nerwow. po pierwsze to moja sprawa jak oceniam i po ilu sezonach, po drugie byl to wybitny sezon, ktory byl do tej pory najlepszym jaki ogladalem w jakimkolwiek innym serialu. doskonale rozumiem ze beda nastepne sezony ale na chwile obecna oceniam to co obejrzalem - czyli 1 sezon i po pierwszym sezonie jest on u MNIE na 1szym miejscu, a tobie NIC do tego. I nie odpisuj mi juz bo tracisz moj i swoj czas
ps. drugi sezon TD ma byc zupelnie inna historia wiec nie musisz sie bac ze zapomnisz cos z 1szego sezonu ;)
Zabawny jesteś. Nigdy bym nie przypuszczał, że możesz być tak pewny siebie,
że zakładasz, że wzbudzasz we mnie jakiekolwiek emocje (nerwy) :):):)
Wszystko fajnie co piszesz, ale twoim tokiem rozumowania wystarczy obejrzeć
pierwszy sezon Breaking Bad czy Sopranos, by wydać ostateczny werdykt, a to jest bzdura.
ciezki mysliciel z ciebie :) jak sie pojawia inne sezony TD to pewnie bede zmienial zdanie, na chwile obecna ich nie ma wiec oceniam to co jest...czy juz rozumiesz czy wolisz zebym rozrysowal ci schemat ?
Książkę i ludzi też oceniasz zaledwie po okładce.
Czytanie ze zrozumieniem to ciężka przywara naszych czasów, ale jakoś wybaczę ci to :)
Obejrzałem pierwszy sezon detektywa i szału nie ma.
Jest wiele filmów w tym stylu z lepszym scenariuszem.
Poza tym 9 odcinków to stanowczo za mało, by powiedzieć,
że serial trzyma bardzo wysoki poziom.
8 odcinkow.
Przykro mi ze ci sie nie podobal, ale to nie wplywa na moja ocene :)
Podobał się mi i to bardzo, ale moim zdaniem po jednym krótkim sezonie to za mało i
lepszymi serialami są dla mnie Twin Peaks, Breaking Bad, Gra o tron,
Robin of Sherwood, Rzym, Oz, Sopranos, The wire, Zakazane imperium,
co nie znaczy, że gdy będzie całość nakręcona w
postaci kilku sezonów nie przebije kilku z tych wyżej wymienionych.
Żałuje, że Rzym z powodu braku pieniędzy nie miał planowanych 4 sezonów.
W każdym razie True detective dobrze rokuje.
Zresztą na imdb póki co znakomita ocena 9.5.
Do porównania na imdb Breaking bad 9.6, Gra o tron 9.5.
The wire 9.4, Sopranos 9.3. Starsze mają nieco mniej.
Takie Twin peaks 9.0, a jeszcze 3 lata temu miało 9.4.
widzisz magia True Detectiva polegala w duzym stopniu na tym, ze w przerwach miedzy odcinkami widzowie tworzyli teorie spiskowe, dzieki którym serial zaczal życ wlasnym zyciem. Zakonczenie nie jest wybitnie satysfakcjonujace, jezeli nie uczestniczylo sie w tym "zyciu", a przez 7 poprzedzajacych je odcinkow tworcy serialu zostawili mnostwo wskazowek, ktore nie zawsze byly zauwazalne na pierwszy rzut oka a dzeki nim fabula rozrastala sie jak korzenie drzew. Dlatego uwazam ten serial za perfekcyjny, bo pobudzal wyobraznie i nie wszystko jest w nim wylozone na tacy, a to najbardziej go wyroznia na tle innych seriali. do tego ma niesamowity tajemniczy klimat, ktory uwielbiam i muzyka jest idealna.
W drugim sezonie rzekomo detektywem ma być kobieta, podobnie jak w Milczenie owiec :)
Z tym ze pierwszy sezon True Decetive to jedna całość, historia poprowadzona od początku do końca. Drugi sezon to będzie ten sam tytuł, inne postacie. Uważam ze kolega słusznie miał prawo teraz porównać serial do The Wire bo obydwa są zakończone.
A zatem obecna ocena po jednym sezonie jest mocno niestabilna w
perspektywie kręcenia kolejnych sezonów, gdzie może być obniżka formy.
Seriale takie jak Breaking Bad, The wire, Sopranos mają 60 odcinków lub więcej i
utrzymały bardzo wysoki poziom.
Im dłuższy serial tym trudniej utrzymać poziom. Tak ciężko to pojąć ?
Jak wyjdzie całość można skorygować ocenę.Nie dajesz jej na stałe.W BB wszystkie sezony utrzymywały poziom.Da się?
U ciebie zdetronizował. U mnie niestety nie. Żałuję, ale True Detective to zwykła schematyczna opowieść kryminalna.Smutna wersja Miami Vice z domieszką klimatu Blair Witch Project. Całkiem dobra rozrywka, ale do arcydzieło to nie jest. Mam nadzieję, że nikomu nie przeszkadza, że ten wniosek wysnułam po pierwszym odcinku ;-)
Zobaczyłem dziś "True Detective" i tez nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia,
ale być może dlatego, że widziałem właściwie większość najlepszych filmów i ciężko mnie już czymkolwiek zaskoczyć.
W każdym razie po pierwszym sezonie dla mnie jest przynajmniej 9 seriali, które są od niego póki co lepsze:
Robin of Sherwood, Rzym, Gra o tron, Twin Peaks, Oz, Sopranos, The Wire, Breaking Bad, Zakazane imperium.
Najlepsze z nich to Breaking Bad, Twin peaks, Gra o tron. Nie do zdarcia.
Co do postawy Hanka - po pierwsze szwagier nie rodzina ;-) Poza tym glina to glina, w dodatku glina z obsesją na punkcie producenta niebieskiej mety. Przecież Walter wodził go za nos wiele miesięcy, a w tym samym czasie widywali się regularnie, pili razem piwko, Walt wypłakiwał mu się w mankiet w biurze (jednocześnie podkładając pluskwę). Rozumiem to że znienawidził go śmiertelnie w tej samej chwili gdy to wszystko pojął. Poza tym Hank lepiej niż inni wiedział co to takiego ten cały narkobiznes, że to nie są jaja i wygłupy gimnazjalistów tylko śmiertelna gra. Także, ja bym go tak jednoznacznie nie oceniał (chyba żadnej ważnej postaci w tym serialu nie da się ocenić jednoznacznie...). Poza tym lubiłem tego rubasznego grubasa, jego rola była świetnie odegrana.
Ja tez go polubiłam, przyznam ze cały serial czekałam z nadzieja, za na końcu sie dowie kto jest tym Heisenbergiem. Kiedy sie dowiedział - mina jego- becennna. :) Ale z drugiej strony ten ostry kurs co potem przybral mnie dziiwł, sadziłam, ze spasuje, zwłaszcza, ze przeciez cała kasa na jego rehabilitacje poszła z tych narkotyków. Moze on był b zasadniczy.... Ale to juz sie ocierało o absurd, chocby jak rozmawiał ze Skyler, itp.
Zwróć uwagę, że nie tylko on miał obsesję. Jego żona była jeszcze bardziej żałosna.
Jedyne czego chciała to, by Skyler straciła męża, pieniądze i była zależna od niej...czyli fałszywie kochającej siostry.
Zapomniała bardzo szybko kto zapłacił spore pieniądze za leczenie jej męża i jak w podskokach przyjęła tą pomoc.
Oczywiscie, ze MArie była beznadziejna. Ja ją nawet umiesciłam jako najbardziej nieciekawy charaker w jakims rankingu... Hipokrytka, sama kradła, i kłamała, poza tym dla niej to przeciez była prawdziwa rodzina, jeszcze blizej niz Hank