PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 326 tys. ocen
8,8 10 1 325525
9,1 64 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Nie rozumiem trochę tego wielkiego najazdu na te kobiecinę.zdecydowana większość ja potępia i przepraszam za wyrażenie gnoi..a Waltera, który zniszczył swoją rodzinę broni za wszelka cene...to trochę przerażające, ze społeczeństwo sympatyzuje z kolesiem, który produkuje mete i zabija ludzi..na poczatku jego motywacja moze byc nawet zrozumiala i akceptowana...ale potem? Gosc dorabia sie mega hajsu..likwiduje praktycznie wszelka konkurencje, wszyscy go powazaja i sie go boja...i mimo,ze ma wszystko chce nadal pichcic bo go to jara...bo potrzebuje tego...tu juz nie chodzi o rodzine tylko o jego ego...tymczasem Skyler przechodzi przez mase roznych emocji i stanow..od totalnego odrzucenia, do akceptacji, przez zaprzeczenie, bezwzgledne stanie u boku meza i wspieranie" rodzinnego biznesu" poprzez zalamanie i znowu odrzucenie..zapytana dlaczego sie na to godzila, odpowie" bede zadawac sobie to pytanie do konca zycia" a Walt? Walt nawet tuz przed smiercia bedzie dumny ze swojego dziela...tylko co takiego osiagnal ?

użytkownik usunięty
trolik_filmaniak

Mam podobne zdanie, Skyler jakoś nigdy mnie nie denerwowała, normalna osoba, dosyć realistycznie wykreowana postać.
A postępowanie Walta rzeczywiście może czasem oburzać. Myślę, że to czy ludzie lubią daną postać nie zależy od tego co ona robi tylko od tego w jaki sposób jest ukazana przez twórców serialu, np. w nowym serialu Fargo - ulubionym bohaterem prawie wszystkich widzów jest psychopatyczny i bezwzględny morderca :)

dokładnie, tu nie ma co się zastanawiać dlaczego twórcy sympatyzują właśnie z Waltem. to oczywiste. jest w ten sposób przedstawiany. świetnym przykładem jest tutaj Jordan Belfort z Wilka z Wall Street. Facet ukradł miliony i swoimi oszustwami zniszczył niejednemu człowiekowi życie, nie wspominając już o jego własnej rodzinie, a oglądając film większość widzów ma ochotę przybić mu piątkę.

ocenił(a) serial na 10
googaify

ja tez czuje do Walta jakis dziwny rodzaj sympatii, ale czasem, sie łapię,ze tu chyba chodzi o samego Briana anie postać przez niego graną..natomiast Walta potępiam choć jednocześnie jest mi go zal...jesli zas chodzi o Skyler to czesto zastanawiam sie co bym zrobila gdybym byla na jej miejscu...przychodzi moj facet i mowi mi,ze pichci mete gdzies za miastem...najpierw szok, potem wscieklosc...kazalabym mu pewnie wydupiac...a potem refleksja, ze przeciez go kocham, ze umiera na raka, ze w sumie ma racje..bo przeciez umrze i zostaniemy z niczym...ale przeciez nie tedy droga i tak w kolko...dlatego uwazam ,ze postac Skyler jest jedna z najtragiczniejszych...ta kobieta naprawde zmierzyla sie z nielada trauma i jako postac jest przy tym mega wiarygodna

trolik_filmaniak

masz rację, do tego trzeba dołożyć sympatię do samego aktora.
nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu, nie mam pojęcia. na pewno byłabym wściekła że ostatnie wspólne chwile tak zniszczył i plami honor rodziny. a może jednak perspektywa milionów na koncie i tego że w końcu umiera by przewyższyła? kto wie.

ocenił(a) serial na 8
trolik_filmaniak

Tragiczny to był jej tok rozumowania. Mąż prowadzi nielegalny biznes by zdobyć pieniądze dla rodziny, a ta na złość daje dupy swojemu szefowi, fałszując przy okazji jego księgi rachunkowe. Potem ze strachu przed konsekwencjami oddaje pieniądze męża, którego przecież tak mocno nienawidzi za to co robił.

ocenił(a) serial na 10
giant enemy crab

Dokładnie. Ja do dziś zrozumieć nie mogę dlaczego jego rodzina z nim nie wyjechała? Jak mogli go tak po prostu obwinić i olać? Bo Hank, Hank i jeszcze raz Hank. Okazało się, że całkowicie skreślili Walta. Nie tylko to, co robił, ale jego tak w ogóle i po całości. Mnie się to w głowie nie mieści.
Najpier żona mimo, że już wszystko wie - stoi za nim murem, kryje go, a potem kiedy mogą wyjechać i zacząć żyć od nowa - ona i syn robią obrót o 180 stopni i zostawiają Walta samego.
W głowie się nie mieści.

ocenił(a) serial na 9
giant enemy crab

Dla rodziny? Czy my oglądaliśmy ten sam serial? Nawet jeśli sam nie potrafiłeś dostrzec, że to "dla rodziny" to jedna wielka ściema Waltera, którą wszystkim wciskał łącznie ze sobą samym to na samym końcu głośno i wyraźnie powiedział, że zrobił to dla siebie! Co do Skyler, ja się jej nie dziwię, sama bym nie wiedziała jak zareagować. Skyler jest (nazwijmy to) zagubiona do samego końca. Tak naprawdę to co ona robiła (np. nie wydała Walta policji) jest właśnie dla dobra dzieci, a nie to co wyczyniał Walt... nie chciała, żeby one wiedziały jaki jest ich ojciec, chciała je chronić, prawdopodobnie zdawała też sobie sprawę, że wydanie Walta tylko utrudni ich życie, poza tym nie sądzę, żeby byłoby łatwo przyczynić się do zamknięcia kogoś, z kim spędziło się kilkanaście lat życia, ludzie potrafią kochać bliskich pomimo okropnych rzeczy, których się dopuścili... Nie zapominajmy o tym, że gdy zrobiło się gorąco, Skyler nalegała na to, żeby dzieci zostały u Hanka dla ich bezpieczeństwa. Przecież po tym jak dowiedziała się, że Walt to nie tylko kucharz metamfetaminy, ale także morderca, to zaczęła się go bać, zaczęła rozumieć kim on naprawdę się stał, nie było już odwrotu, nie mogła tak po prostu iść na policję, bo już była w to zamieszana... Zachowanie Skyler ma sens, wystarczy się postawić w jej sytuacji. Dlaczego nie wyjechała? Serio czy se jaja robisz? Przecież dowiedziała się, że facet jest winny śmierci Hank'a! Tego już było za wiele do zniesienia. Co jeśli za jakiś czas któreś z nich stałoby się nie wygodne dla niego i Walt postanowiłby się go pozbyć? To był tok rozumowania Skyler, w końcu Hank był rodziną, a skończył martwy.

ocenił(a) serial na 8
agatakoniak

Oczywiście, że mu zależało na rodzinie i na tym by chociaż mieli pieniądze. Dlatego w ostatniej rozmowie ze Skyler skłamał jej, że wszystko wydał, bo wiedział, że w ten sposób ich nie przyjmie. Zrobił z siebie durnia przy Schwarzach, by jednak kasa trafiła do kogo trzeba.
Dodam jeszcze, że nigdy nie zdradził żony po tym co mu zrobiła z Tedem, choć mając tyle kasy mógł mieć własny harem.
A jeśli już mowa o Hanku, to Walt chciał go ratować za wszelką cenę, nawet za cały dobytek, który udało mu się zgromadzić.

ocenił(a) serial na 9
giant enemy crab

A czy ja gdzieś napisałam, że mu nie zależało na rodzinie? Ja powiedziałam, że jego narkotykowy biznes prowadził dla siebie, a nie dla rodziny, pieniądze które ten biznes przyniósł nie były głównym motorem poczynań Walta. Polemizowałabym z tym, że był taki troskliwy wobec rodziny, gdyby był to by w ogóle nie pakował się w wytwarzanie narkotyków, każdy głupi wie jak to może się skończyć. Od początku narażał swoją rodzinę na niebezpieczeństwo... Co jeszcze lepsze, gdy niebezpieczeństwo sięgnęło maksimum to on nadal nie zrezygnował z tego biznesu... Mimo to wiem, że rodzina się dla niego liczyła, nie mniej bardziej zależało mu na sobie samym, na własnej satysfakcji. Tak jak Mike powiedział, Walt miał ogromne ego. Dlaczego tak zapalczywie wszyscy bronią Walta? Jestem w stanie zrozumieć, że można polubić jego bohatera, sama na początku go polubiłam (potem zamieniło się to w nienawiść), ale trzeba trzeźwo spojrzeć na całą sytuację... Walter White to nie był dobry człowiek, co udowodnił wielokrotnie, czego np. nie można powiedzieć o Jessem, który nie jawi się jako czarny ani biały tylko szary.

ocenił(a) serial na 10
agatakoniak

A co jest złego w tym, że ktoś chce coś zrobić tylko dla siebie, że chce (jak Walt) czuć, że jest w czymś najlepszy na świecie? No ludzie, ambicji już nie macie?
Miał umrzeć na raka jako mało płatny nauczyciel, którego i tak nikt z uczniów nie słucha i nie podziela jego pasji do chemii? Radość miało mu dać dorabianie do pensji nauczyciela w myjni?
Skoro legalny świat nie mógł Waltowi zaoferować niczego, w czym mógłby się sprawdzić, to robił to, w czym był najlepszy choć nielegalnie.

agatakoniak

Podoba mi się Twoja argumentacja, oczywiście zgadzam się ze wszystkim co napisałaś ;)
Myślę, że po prostu wielu widzów nie stara się spojrzeć na poczynania Walta ze strony Skyler i dlatego tak na niej wieszają psy.

ocenił(a) serial na 10
Rena39

Powiem Wam coś o Skyler. Kompletnie nie przejmuje się potrzebami swojej drugiej połówki.
Dla Skyler jej życie jest idealne, perfekcyjne. Ma kochającego męża nauczyciela, trochę ciapowatego, którego nikt nie bierze na poważnie i który dorabia na myjni, by związać koniec z końcem. Skyler ma ukochanego już prawie dorosłego syna, który mimo niepełnosprawności nie poddaje się i świetnie radzi sobie w życiu. Ponadto spodziewa się córeczki, która choć nieplanowana całkowicie zawładnęła myślami każdego członka rodziny. By dopełnić sielankowej wizji jej życia należy jeszcze wspomnieć o domu z basenem (obciążonym hipoteką) przy którym odbywają się rodzinne grille. Bo Skyler do pełni szczęścia potrzeba jeszcze siostry i jej męża Hanka - rodzinnego bohatera policjanta, który zwalcza narkotykowy światek.
Skyler nie chce żadnych zmian w tym jakże idealnym światku. Ponieważ ona jest szczęśliwa, uważa (tak z automatu), że inni też powinni czuć to co ona. Walt nie ma prawa głosu.
Przypomnijcie sobie scenę dotyczącą czterdziestych urodzin Walta.
Tak więc mamy urodziny Walta i kto jest głównym bohaterem wieczoru? Hank! Hank , który otoczony wianuszkiem swych "fanów" komentuje swoje bohaterskie poczynania odtwarzane z taśmy wideo. On tu jest tym twardzielem, którego praca ma tak ogromny sens, on nie bacząc na zagrożenia, likwiduje wszelkie szumowiny.
Walt to taka ciepła klucha stojąca w cieniu wielkiego Hanka. No bo kto by brał na poważnie nauczyciela?
Ale Skyler taki mąż odpowiada, takiego Walta zna, do takiego się przyzwyczaiła i nie chce, by był inny. Kiedy dowiaduje się o raku, każe Waltowi żebrać u ludzi, którzy na jego pomyśle i wiedzy dorobili się milionów.
Pytam, czy Walt nie mógł stać się mężczyzną, czy nie mógł pozbyć się swej pierwotnej ciapowatej, nijakiej powłoki?
Skyler nie chciała żadnych zmian. W tym tkwił jej problem.

violin_j

Wybacz, ale na miejscu Skyler też wolałabym spokojnego męża zamiast bossa narkotykowego z cudzą krwią na rękach ;)
Tak, Walt czuł się niedoceniony, zawsze był tym mniej zaradnym, ciapowatym facetem stojącym w cieniu bohaterskiego szwagra. Jednak zauważ, ze nikt nie kazał mu brać się za nielegalny biznes, co doprowadziło w końcowym efekcie do unieszczęśliwienia CAŁEJ rodziny.
Skyler święta nie była, nie staram się jej wybielić, ale oskarżanie jej o to, że nie była idealną żoną jest jakimś mijaniem się z sensem serialu.

ocenił(a) serial na 10
Rena39

Nie ma idealnych żon, nie ma idealnych mężów. O to jej z pewnością nie obwiniam. Nie mam jej nawet za złe skoku w bok - po prostu odreagowała. Mówię tylko, że nie dostrzegała w Walcie potencjału (intelektualnego!), nie dopingowała go, by coś ze swoją ogromną wiedzą zrobił (pozwalała, by dorabiał na myjni - nagrodzony facet, naukowiec zapierdala na myjni!), by ją spożytkował inaczej niż jako nauczyciel, którego banda debili ma gdzieś. Gdyby nie rak, gdyby nie epizod z gotowaniem Walt już nigdy nie poczułby się spełniony. Paradoksalnie wstąpienie na drogę "zła" pozwoliło mu się zrealizować. Najpierw robił to dla rodziny, potem już tylko dla siebie.
Niszczyli chyba siebie nawzajem. Skyler Walta swą ślepotą (o której mowa wyżej), Walt Skyler zmianą ich codzienności.
A na końcu dobił mnie ich synek wrzeszczący do słuchawki, że Walt zabił Hanka.
Hank był dla nich ważniejszy niż Walt, bo Walt był nikim, a Hank był bohaterem.

violin_j

Nie widziała w nim potencjału, ok. Ale zauważ, że sam zrezygnował z wykorzystania swego talentu i robienia czegoś dobrego (legalnego znaczy się). Osobiście powiedział, że za marne grosze sprzedał udziały firmy Gray Matter i pluł sobie za to w brodę. Zaprzepaścił życiową szansę, nie mógł się z tym potem pogodzić.
Tak jak mówisz, najpierw rodzina była motorem jego działań w narkotykowym biznesie, potem w tym wszystkim się zagubił i rodzina stała się mniej ważna, ważne było pokazanie, że jest czegoś wart. Szkoda tylko, że po drodze na "szczyt" skrzywdził wiele niewinnych osób.
Nadal jednak uważam, że Walt liczył się dla rodziny, to oni chcieli walczyć o jego powrót do zdrowia, gdy sam był gotów poddać się (scena z poduszką w pierwszych odc. serialu).
Mam wrażenie, że ciągle oceniasz postępowanie Waltera wyłącznie z jego punktu widzenia, a to nie pozwala się wczuć w sytuację innych bohaterów serialu.

ocenił(a) serial na 10
Rena39

Być może masz rację - patrzę przez pryzmat postaci i postawy Waltera, bo to bardzo interesują ca postać. Ciekawa, złożona i barwna osobowość. Skyler wypada przy nim po prostu blado. A gdyby nie sprośne teksty Hanka (typu "czuję się jak pies, który nie może lizać się po jajach") i on byłby praktycznie prześwitujący. O Marie już nawet nie wspomnę. Tylko Pinkman jest po prostu rewelacyjny. Choć jego koniec jest chyba najsmutniejszy:-(

violin_j

Walt to na pewno najbardziej wyrazista osoba i jego postępowanie wzbudza różne odczucia. Dlatego ma i wielu zwolenników, i wielu przeciwników ;)
Miło, że doceniasz Jesse'go, bo na forum najczęściej się po nim jedzie, a to on w serialu przeszedł przez najgorsze rzeczy - olała go rodzina, stracił ukochane osoby, dał się zmanipulować Waltowi, Gusowi itd. Dużo by wymieniać.
Tylko co do oceny Hank'a nie mogę się zgodzić, myślę, że to naprawdę ciekawa, wielowymiarowa postać. Na początku niby taki prymitywny agent serwujący głupie żarciki, jednak pod maską pewnego siebie faceta skrywał się wrażliwy człowiek, który miewał ataki paniki i momenty zwątpienia w swoją pracę.

ocenił(a) serial na 10
Rena39

Co do Jessego - uwielbiam tą postać! Rozśmieszał mnie do łez, sprawiał, że potrafiłam się wyluzować. Nie rozumiem, jak można mieć coś do niego:-(. Prawdę powiedziawszy Pinkman jest moją ulubioną postacią w serialu BB.
Gdy czytam opinie typu "Pinkman to najbardziej wkurzająca postać...", nie wiem o czym mowa??? Jak to? Dlaczego?
Czego chcecie od Pinkmana szmaty (to oczywiście żarcik).

violin_j

Z każdym sezonem lubiłam Jesse'go coraz bardziej, na początku tak jak mówisz, rozśmieszał do łez, typowa komediowa postać. Później już trudniej przychodziło oglądać jego losy, a końcówka 3 sezonu była jedną z najsmutniejszych scen serialu. Zobacz, że od tego czasu Jesse całkowicie się zmienił. Nie uważam go za beksę i mięczaka (jak połowa forum BB), bo facet przeszedł naprawdę wiele. Mogę co najwyżej współczuć takiej postaci.

ocenił(a) serial na 10
Rena39

Pinkman to bardzo szczera, prawdziwa i prostolinijna postać. Jeśli odczuwał jakąś emocję, to zwyczajnie ją okazywał. Bardzo ceniłam sobie tą postać i to właśnie z nim było mi najtrudniej się rozstać.

ocenił(a) serial na 10
agatakoniak

dla rodziny , dla rodziny, z początku, Rak to był impuls do zarobienia pieniędzy i zabezpieczenia jej kiedy jego nie będzie. Robił to dla rodziny, dopiero później sprawa zrobiła się bardziej skomplikowana, zaczął odczuwać satysfakcję i przyjemność, czuł się mistrzem w danej dziedzinie, przejawiał egocentryzm.

ocenił(a) serial na 9
giant enemy crab

Oprócz tego Skyler wydała Wolta policji. Po śmierci Hanka oprócz pieniędzy nie było na Wolta dowodów. Wystarczyło więc żeby ponownie zakopał pieniądze w innym miejscu. O aresztowaniu Walta wiedziała tylko niewiarygodna szwagierka kleptomanka. Wystarczyło schować kasę i czekać, aż sprawa przycichnie.

ocenił(a) serial na 9
Pafcio79

Jakie pieniądze? Chodzi ci o te 11 milionów, które zostały Waltowi? bo resztę ukradli tamci najemcy... Jeśli tak to dowodem się one nie stały (choć mogły), ponieważ Walt uciekając zabrał je ze sobą (to swoją drogą). Co stało się dowodem na bycie Heisenbergiem przez Walta, do tej pory nie wiem, bo nie było to doprecyzowane w serialu (być może zeznania Skyler i Marie)... ale wracając do Skyler to widziałeś chyba wrażenie jakie wywarła na niej wiadomość o śmierci Hanka...? Tak jak mówiłam tego było już za wiele, ona nie chciała i nie potrafiła mieć z nim już nic do czynienia, bała się o bezpieczeństwo swoich dzieci... Tymczasem Walt nie wiedział czy są jakieś dowody na jego winę czy też nie (Hank mógł np. komuś jeszcze powiedzieć prawdę, poza tym Walt mógł podejrzewać, że skoro Jesse z nimi pracował to mają jakieś nagrania jego zeznań, bo przecież dopiero później ci najemcy te nagrania wykradli) dlatego jedynym sensownym rozwiązaniem wydała się dla niego ucieczka. Skąd ci się ten pomysł o ponownym zakopywaniu pieniędzy wziął w ogóle? Chyba nieuważnie oglądałeś... Żadne z nich ani Walt ani Skyler nie mogli wiedzieć, że zakopanie pieniędzy cokolwiek pomoże, jeśli gdzieś tam były dowody, których istnienia chociaż nie byli pewni, to ryzyko zarzutów postawionych Waltowi nadal pozostawało duże. Jedyna sensowną opcją była właśnie ucieczka. Skyler bardziej zadzwoniła na policję po to by odzyskać syna, a nie wtrącić Walta za kraty... jak się to dalej potoczyło to cholera wie. Myślę, że tym dowodem stały się właśnie zeznania Skyler i Marie lub ewentualnie jakieś pozostałości z zeznań w domu Hanka (ci "najemcy" nie wyglądali na zbyt dokładnych w wykonywaniu roboty).

ocenił(a) serial na 9
agatakoniak

Poprawka: Walt wiedział, że ci najemcy mają zniszczyć dowody (powiedzieli mu na "pustyni") więc dlaczego chciał uciekać...? Może obawiał się tego, co Marie może powiedzieć glinom po zniknięciu Hanka i Gomeza... zdawał sobie sprawę, że będzie teraz stąpał po cienkim lodzie.

ocenił(a) serial na 9
agatakoniak

11 milionów niewypranych dolarów to nadal dużo. Gdyby zdecydował zostać to musiałby kasę gdzieś ukryć. Innych dowodów na Wolta Hank nie miał i Wolt o tym wiedział, dlatego nagrał płytę oskarżającą Hanka o to że to on był głową biznesu. Po "zaginięciu" Hanka i jego partnera Wolt mógł obawiać się tylko ew.zeznań żony Hanka Marie leczącej się kleptomanki. Była jeszcze szansa na załagodzenie sytuacji zwłaszcza znając spryt głównego bohatera. Myślałem że w myjni gdy Marie powiedziała o aresztowaniu, zaraz wejdzie Wolt i zrobi z niej głupią przy Skyler i spyta się o jakie aresztowanie jej chodzi bo Hanka dzisiaj nie widział. Największym minusem serialu jest brak wyjaśnienia co było dowodem na bycie Heisenbergiem przez Walta jest to duży błąd fabularny lub brak jednego odcinka który by to wyjaśnił przez to muszę odjąć jeden punkt od oceny. Po za tym serial rewelacyjny. Godny polecenia.

trolik_filmaniak

Skyler to lipa. Sceny z nią są po prostu NUDNE. Nikomu nie chce sie utożsamiać z tą postacią. Zapraszam na fakty po faktach

ocenił(a) serial na 10
trolik_filmaniak

"Nie rozumiem trochę tego wielkiego najazdu na te kobiecinę"

Bo większość tu komentujących chyba nigdy nie była z nikim w dłuższym związku, nie jest odpowiedzialnych za inne osoby i kompletnie nie rozumie, jak się może czuć osoba, która w sytuacji Skyler orientuje się, że jest okłamywana na każdym kroku.
Dla większości Skyler jest głupia, bo przeszkadza fajnemu Waltowi. Załamka.

ocenił(a) serial na 10
katkanna

Myślę że ta niechęć wynika w większości z odbioru wizualnego Skyler, zawsze niezadowoloną minę, postawę, ton głosu i wiele innych zamierzonych czynników. Taka ma być (w końcu ktoś musi być wkurzający, oczywiście..nie pomijam tutaj wielce uwielbianej postaci -Marie) A nie to, jak postępowała, bo według mnie zachowywała się tak jak, każda żona/matka by się zachowała w takiej sytuacji. Z jednej strony Skyler sama do tego stanu doprowadziła (właśnie mi przyszła na myśl scena, ukazana bodajże w ostatnim odcinku, gdy Sky narzuca wręcz, imię Holly dla dziecka, tak jakby Walt nie miał nic do gadania. Nic dziwnego, jeżeli w takich sprawach się "rządziła" - to tak w gwoli przypomnienia) Oczywiście, dobrze by było gdyby Walt umiał się postawić w cywilizowany sposób, z kolei wtedy nie byłoby już tak ciekawie.

"Dla większości Skyler jest głupia, bo przeszkadza fajnemu Waltowi. Załamka. "
Idiotyczne myślenie ale masz rację-załamka. Nie bronię tej postaci w 100% ale spróbujcie postawić się na jej miejscu.

ocenił(a) serial na 10
lospollos

Wizualnie nie musi się podobać, to jasne. Zresztą brakuje w tym serialu takich oczywistych piękności i przystojniaków, co akurat uważam za jego plus. Byłoby zresztą dziwne, gdyby 50-letni nauczyciel chemii miał za żonę 25-letnią Miss America. A że mina... wbrew temu, co ktoś napisał wyżej, wcale nie miała "idealnego, poukładanego" życia. Wręcz przeciwnie. Śmiertelnie chory mąż, zarabiający psie pieniądze w liceum, chociaż kiedyś miał szanse na zawrotną karierę, brak oszczędności, niepełnosprawne dziecko, własna kariera zawodowa nigdy niezrobiona. Wreszcie własna siostra ewidentnie ma w życiu lepiej. Ciekawe, jak zachwycone miny miałaby większość tu się wypowiadających... zresztą, kurczę, gdyby ona była na każdym kroku promienna, wydawałaby się niezłą idiotką. To by dopiero było nieznośne.

Uwielbiam późną Skyler, która poszła już na zbyt wiele ustępstw moralnych, by udawać niewiniątko i orbituje w kierunku Lady Makbet (sceny w hotelu, gdy rozważa zabicie Jessego). Jej ostatnie spotkanie z Waltem, gdy pali papierosa za papierosem (kiedyś się bardzo tego wstydziła). Cudo.

ocenił(a) serial na 10
trolik_filmaniak

Skyler całe życie gnoiła Walta, podejmowała za niego wszystkie decyzje i generalnie tłamsiła go pod pantoflem. Meta to był pierwszy prawdziwy sukces w życiu Walta - w końcu był szanowany, respektowany i robił to, co lubił i w czym był dobry. Rozumiem, że Skyler się wkurzyła o bycie poza prawem męża, kłamanie itd., jednak co ona zrobiła, gdy miała okazję? Dała dupy (wyraźnie na złość Walterowi), a jego dorobek oddała kochankowi. Taaak, najpierw go krytykowała, a później użyła tych samych pieniędzy, bez skrupułów ;)

Poza tym - Skyler jest dość egoistyczna. Pięknie pokazuje to scena w jednym z pierwszych odcinków - Hank przychodzi, żeby siostry się pogodziły, a ta na niego krzyczy, że prawdziwe problemy to ma ona i ona zasługuje na centrum uwagi.

Nie uważam, że Skyler i Walter są postaciami czystp czarno-białymi - oboje mają swoje racje, których nie mogę im odmówić. Jednak nie można też powiedzieć, że Skyler była idealna - nie daliby do odtworzenia jej roli takiej brzydkiej aktorki... ;)