W końcu z ojcem obejrzeliśmy Breaking Bad. Obydwoje zgodnie stwierdziliśmy, że jest to jeden z najlepszych seriali wszech czasów, osobiście nawet sądzę, że jest on arcydziełem w swej kategorii. Ciekawe i rozwijające się postacie, sytuacje, muzyka i cała reszta złożyła się na naprawdę niesamowite przeżycie. I nawet śmierć głównego bohatera (która nas obu zwykle wkurza) była dla nas czymś... ciekawym. W końcu umarł niezłapany i niepokonany, stawiając wszystko na swoim, z uśmiechem w laboratorium, które tak kochał. Jedynym minusem dla nas w tym serialu była Skyler (chociaż od połowy czwartego sezonu już nie tak mocno), aż chciało się niejednokrotnie by ktoś ją zabił, a nawet by był to sam Walt. Chociaż ta troska Walta o Jessiego też niejednokrotnie była przesadzona, to jednak w jakiś sposób zrozumiała.

PS. https://www.youtube.com/watch?v=S31P1PZzkm0&t - polecam dla fanów ten film, naprawdę fajny sposób oddania hołdu serialowi.