PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 326 tys. ocen
8,8 10 1 325659
9,1 64 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

UWAGA SPOILERY

ocenił(a) serial na 10

Często jest tak, że z czasem seriale tracą swój dawny blask. Z Breaking Bad jest inaczej. Ten serial w pierwszym sezonie był świetny, a w kolejnych... jeszcze lepszy. Piąta seria w niczym nie ustępuje poprzednim. Przemiana Waltera... z jednej strony ciekawie rozwija się fabuła i fajnie pokazane jest, jak "niewinne" wejście w narkotykowy biznes może odmienić człowieka i w wyniku różnego splotu kolejno następujących okoliczności sprawy mogą się coraz bardziej komplikować, z drugiej zaś czasami myślę sobie, że może mr White zmienił się aż za bardzo. Ale w odcinku s05e06 tłumaczył Jessiemu, że teraz tylko ten biznes mu pozostał i chce z niego zbudować imperium, jakie ominęło go w przeszłości. To złożona sprawa, jak i ludzka psychika, na którą twórcy serialu zwracają dużą uwagę. Ja jestem ciągle zachwycony Breaking Bad i oby taki poziom utrzymywał się do samego końca tej genialnej produkcji.

ocenił(a) serial na 10
robertspol

Fabuła jednak w pierwszym sezonie rozwijała się powoli, nie ukrywam, że przewinąłem kilka momentów ale jeśli przetrwasz pierwsze 7 odcinków to na 99% serial cię wciągnie. Co do zmiany Waltera to zgadzam się bo wcześniej zabicie Krazy-8 było nie lada wejściem na Mount Everest tak teraz śmierć małego chłopca wydaję się błahostką.
Serial w skrócie rewelacyjny, polecam każdemu. 10/10

użytkownik usunięty
robertspol

Ja gdybym wiedział, że sprzedałem udziały do firmy za 5 tysięcy, a owa firma za paręnaście lat byłaby warta ponad 2 miliardy to też nie poprzestał bym na tych 5 patykach, które oferują za metyloaminę. Po prostu duma go zeżarła i to normalna rzecz u każdego człowieka. On zrobił najwięcej, a dostał najmniej.

ocenił(a) serial na 10

Ja gdybym wmawiał sobie, że robię takie rzeczy jak Walt dla dobra rodziny, a w głębi duszy wiedziałbym, że chodzi o biednego Walta, który jest taki mądry, a okazał się taki głupi, to zrezygnowałbym z tego. Gdybym postawił sobie na szali moje życie, które sam sobie swoimi decyzjami spieprzyłem i z drugiej strony życie chłopca, który pojechał na motorze na pustynię i już nie wrócił do domu, to też bym zrezygnował. Walter ma pretensje do świata o to, że jest gdzie jest. I cały świat ma gdzieś, bo on w końcu musi się poczuć kimś. Wcześniej zabijał przestępców. Po części przyłożył się do katastrofy lotniczej, choć nijak nie mógł tego przewidzieć. Teraz jego czyny doprowadziły do śmierci niewinnego dziecka. Warto było?

użytkownik usunięty
Cycson

Oczywiście, że nie było warto. Ale my piszemy i komentujemy wszystko jako widzowie, przewidujemy co się może wydarzyć, a postacie z serialu tego nie wiedzą. To jest ta różnica, że musimy postawić się w ich sytuacji. Ktoś tu kiedyś powiedział, że Walterowi chodzi tylko o pieniądze albo o rodzinę. Bzdury. On chce udowodnić wszystkim, że te 50 lat jego pracy i trudów było czegoś warte. Nawet pieniądze nie są w stanie tego naprawić, nic nie jest.

ocenił(a) serial na 10

Nie rozumiem Twojego argumentu. Walt wie, że chłopiec nie żyje, a mimo to dalej chce robić z siebie domorosłego Escobara. Absolutne zero wyrzutów sumienia. Przed Jessem udał smutek, by po chwili wesoło sobie podgwizdywać. Jaki jest cel Waltera? Konkretnie. Kiedyś liczył, że to 737 tys. Kiedy teraz będzie uważał, że wystarczy? To nie Jesse jest w tej parze ćpunem. Pinkman miał chwile słabości, ale w istocie jest jednostką niezwykle silną. Walt "ćpał zło" małymi krokami i teraz nie jest już w stanie wrócić. Sezon temu argumentował zabicie Gusa jego metodami - m.in. przyzwalaniem na zabijanie dzieci. Co robi teraz? To też przecież Walter wie. Nie ma tu nic do przewidywania. Wie co zrobił i ile zła sprowadził na świat. Jeszcze sezon temu to widział, teraz ma to gdzieś. Czy gdyby Walt wiedział, że zdobycie 1000 galonów spowoduje śmierć dzieciaka to by się wycofał? Jesse na pewno tak. Mike myślę, że mocno przemyślałby cały plan. Jestem pewien, że Walt nawet by się nie zawahał. "The methylamine keeps flowing. No matter what." To jego słowa.

Co do 50 lat jego pracy i trudów to mocno bym polemizował. Walt jest genialnym chemikiem - fakt. Firma, która założył odniosła wielki sukces głównie dzięki jego pomysłom - fakt. To był jedyny trud jaki Walt poniósł. Sprzedał swoje udziały, co było jego decyzją. Nikt go nie oszukał. Co zrobił potem? Poddał się - został nauczycielem, choć sam przyznał, że był za dobry do tej pracy. W domu rządziła Skyler, więc Walt też specjalnie się nie kłopotał. Po prostu się poddał. Gdyby nie to, że zostało mu rok życia, to pewnie żył by sobie tak dalej "trudząc się" budowaniem w sobie wewnętrznego jadu.

użytkownik usunięty
Cycson

Jaki jest cel Waltera? On chce udowodnić wszystkim, że jest czegoś wart. Chociażby tego, że jest królem metaamfetaminy w Nowym Meksyku. Jemu to wystarczy. Jemu wystarczy, że ludzie po odkryciu prawdy powiedzą: "nie wiedzieliśmy, że z tak niegroźnego i spokojnego człowieka jakim jest Pan White zrobił się najbardziej poszukiwany wytwórca narkotyków".

Oczywiście, że wie co robi, ale jest tak zaślepiony swoją dumą, że dla niego śmierć dziecka nie jest już niczym nowym. Przez ten cały rok czasu co chwilę miał jakieś problemy, ktoś mu groził, ktoś chciał go zamordować we własnym mieszkaniu, do tego nowotwór, żona która go zdradziła, liczne morderstwa. To spowodowało, że jego początkowy cel: uzbieranie 737 tysięcy stało się czymś nieważnym. Nieważne stały się pieniądze, liczy się tylko to, co on zaplanował i nic nie stanie mu na przeszkodzie.
Gdyby mu ktoś oferował 3 miliardy dolarów żeby przestał budować swoje imperium, on by się nie zgodził.

Jego uczucia prysnęły jak mydlana bańka, nie ma ich. Jest dumny z siebie, że ktoś ma zamiar go zamordować, to dodaje mu poczucia własnej wartości, której przez 50 lat w ogóle nie miał. Był taki odcinek kiedyś, jak Walter razem ze Skyler oglądają swój przyszły dom w Albuquerque. Już wtedy dla niego to mieszkanie było za małe, chciał czegoś więcej. Powoli, stopniowo wszystkie te czynniki zbierały się, aż w końcu miarka się przelała kiedy dowiedział się, że nie dość, że nic takiego w życiu nie osiągnął, to jeszcze żałośnie umrze na nowotwór płuc pomimo faktu, że co dzień rano jadał wegetariańskie potrawy bez żadnego cholesterolu i dbał o swoje zdrowie.

Nie bronię Pana White'a bo to on jest odpowiedzialny za fakt, jak potoczyło się jego życie, ale na niektóre rzeczy po prostu nie miał wpływu. Gretchen wybrała Elliota zamiast niego, on nie chciał dłużej przyglądać się temu i odszedł z firmy. A co dalej, wszyscy wiemy.

Gdzie była informacja, ze Gretchen wybrała Elliota? Mozesz pmi zapodać linka albo żródło tej informacji? :)
Z tego co sama Gretchen mowiła, to Walt ja porzucil nie dając żadnego wytłumaczenia.

użytkownik usunięty
emo_waitress

A nie było przypadkiem tak, że Walt porzucił Gretchen i firmę bo ona wybrała Elliota? I stąd też fakt, że później sprzedał swoje udziały w firmie za 5 tysięcy.
Chyba będę musiał od nowa przejechać cały serial bo już luki w pamięci mam :P

ocenił(a) serial na 10

To, że własne ego napędza Waltera jest oczywiste. Ale ja pytałem się o konkretny cel. Mierzalny. Taki, po osiągnięciu którego Walt powie - dosyć. Kiedyś sam sobie taki określił. Teraz nawet on sam nie jest w stanie tego zrobić, Walt ma jakieś dziwnie skrzywione poczucie bycia gorszym, ale to wszystko wynika z jego życiowych wyborów. Teraz w rok chce sobie odbić mnóstwo rzeczy, ale jest w tym jakiś cel? Budowa imperium? Co to za imperium, które upadnie wraz z jego śmiercią. To żaden cel i tylko naprawdę małostkowy i strasznie niepewny siebie facet może coś takiego sobie ubzdurać.

Cycson

Podoba mi sie hasło "ćpania zła" :D Wiesz, takie dawki to on brał co tydzień, w każdy piątek spradzajac wartość firmy, z której odszedł z fochem.

Walt opisując Jessemu Gusa jako mordercy dzieci czynił to cynicznie, znając poglądy Jesse i wiedząc, ze tym nastawi go przeciw szefowi. Przypominam, że kiedy obłudnie oskarżał Gusa, sam otruł chłopca.

Tak jak wcześniej napisałam, Walt odbija sobie 50 lat upokorzeń, błędnych decyzji, słabości.

Uwielbiam sccenę, kiedy Walt opowiada: jak dowiedział się, że ma raka zapytał: Why me? a kiedy dowiedział się, że się wyleczył, znowu zapytał Why me? Ta jedna jego wypowiedź, jedna z niewielu, kiedy był całkowicie szczery, mówi o tym człowieku wszystko.
A przede wszystkim o jego słabości.

My jako widzowie przewidujemy, co się może zdarzyć, a bohaterowie nie? Czyżbyśmy wszyscy przewyższali inteligencją Waltera? :)
Jeżeli kotoś wkracza na ścieżkę przestępstwa, i to takiego jak Walter i Jesse, musi sobie zdawać sprawę, że ktoś w końcu ucierpi. To jest jak wskoczenie do basenu z rekinami, albo stajesz sie jak one albo giniesz. Kij, jeżeli tylko osoby uwikłane płacą swoim zdrowiem lub życiem - czesto jednak cierpią osoby kompletnie z tym nie związane.

To wszystko było do przewidzenia. Sytuacja jak z Trawki: działając na małym terenie, zarabiając niezbyt dużo, ale pewnie, mieli szansę prześliznać się między policją a gangsterami. Jesse na początku tak właśnie chcial pracować.
To chciwość, chęć zarabiania coraz wiecej, wskoczenie na szczyt, bez sukcesywnego budowania zaplecza, owego "imperium" zgubila tą bohaterów Trwaki i zgubi też Walta.

Moim zdaniem, Walter nie jest rekinem i nigdy nie będzie. Jest zbyt impulsywny, rozemocjonowany (chociaż nie okazuje tych emocji), chce już, od razu, osiągnąć imperium. Pozwolę sobie porównać go do Gusa i Mike'a. Obydwaj podchodzili do swojej działalności skrupulatnie, zachowujac daleko idące środki bezpieczeństwa, SPOKOJNIE.
W poprzednim odcinku była taka scena, kiedy Walt się wścieka, a Mike go uspokaja. Nie wyobrażam sobie takiego zachowania Gusa, a Walt aspiruje do bycia szefem na jego miarę.

Natomiast zgadzam sie, że Walter odbija sobie ostatnie 50 lat :) i pewnie dlatego tak mu sie spieszy.

użytkownik usunięty
emo_waitress

Źle mnie zrozumiałaś. My jako widzowie wiemy więcej, niż wiedzą bohaterowie serialu. Patrz. Jesteś Walterem i wiesz, że wkroczenie do tak niebezpiecznego biznesu może stać się kiedyś przyczyną wielu poważnych kłopotów. Z kolei my nie tylko znamy sytuacje White'a i jego wątki, ale również innych postaci z serialu. Wiemy jak w danej chwili czuję się Jesse, Mike, Hank i cała ekipa. To miałem na myśli.

Wiemy tylko tyle, że śledzimy ich losy. Przewidujemy postępowanie każdego z bohaterów, ale to co sie stanie pozostaje w sferze domyslów. Jak w życiu!
Natomiast przeciętnie inteligentny człowiek zanim podejmie jakąś decyzję (np. czy kupić kalafiora czy czekoladę) zastanowi się, jak decyzja wpłynie na jego zycie :P :P A konsekwencje decyzji, czy zostaję/ odchodzę od biznesu, który zniszczył mi życie, zabrał rodzinę, naraził wielokrotnie na śmierć, sprowadził śmierć na niewinnych chyba powinny być łatwe do przewidzenia :)
Może faktycznie źle Cię zrozumiałam, ale wywnioskowałam z Twojego wpisu, że my myślimy, przewidujemy co się stanie, a bohaterowie brną przez życie jak pijane dzieci przez mgłę :D