Prawda jest taka, że Walter niczym nie różnił się od Gusa. Tak samo jak Fring był bezwzględnym,bezlitosnym zabójcą a jego tłumaczenie że robił to dla rodziny to tylko próba usprawiedliwienia się przed samym sobą. Walter był złym człowiekiem.
To jest oczywiste, Walter był zły, bardzo zły, w realu byśmy go nienawidzili, ale w serialu go kochamy
Myślę że tak jak większość. Teoretycznie gdyby robił to dla rodziny, serial zakończył by się mniej więcej po śmierci Gusa i zapewnieniu Skyler że już po wszystkim. Chwalić można Gusa, ten to dopiero wybudował imperium :D
No pomyślał o wszystkim i gdybym miała wybierać pomiędzy Walterem a Gusem którego z nich bardziej lubię to zdecydowanie wybrałabym Gusa. Walter był okropny.
A i zastanawia mnie właśnie dlaczego po śmierci Gusa gdy Walter wiedział już że jego rodzina była bezpieczna to czemu nie zakończył całego tego gotowania i nie próbował odzyskać rodziny? Mógł już wieść spokojne życie jako dobry mąż i ojciec ale wybrał bycie mordercą. To chyba świadczy o tym że on był po prostu psychopatą który do swoich 50 urodzin jeszcze się nie ujawnił. Jedynie Jessie miał tam sumienie. (jeszcze nie skończyłam całego serialu zostało mi jakieś 10 odcinków do końca więc wypowiadam się na podstawie tego co wiem do tej pory)
Właśnie chyba w ostatnim odcinku zobaczysz, dlaczego Walt nie zaprzestał tego robić, dość dobitnie da to do zrozumiena.
To, że obaj nie żyli wg dziesięciu przykazań, nie znaczy, że byli tacy sami. Różnica była kolosalna, co świetnie odzwierciedlają te groteskowe sceny z piątego sezonu ukazujące "Waltera Fringa" (1 odcinek - rozmowa z Saulem, 9 - scena w myjni i w toalecie). Gus jednak wykraczał poza czubek własnego nosa, latami skrupulatnie dbał o swój interes jak i o osoby, które były w niego zaangażowane. Rozważnie podejmował decyzje, był cierpliwy. Taki opis nie klei się z Walterem, który w gruncie rzeczy podziwiał Fringa, bardziej niż mógłby się do tego przyznać.