poprzedni odcinek i dzisiejszy po prostu mnie załamały, wszystko na co miałem nadzieję wzięło w łeb
Jejciu jej, przecież Główny Bohater powinien być Dobry. Nawet jeśli jest dobry w Głębi Serca. A tu taki bzidki, bzidki Walt, który nie chce pomagać dzieciom chorym na białaczkę, przeprowadzać staruszek i jeszcze do tego zabija ludzi.
Heloł! Pobudka! Pierwsze trupy były w pierwszym odcinku pierwszego sezonu, a potem było z górki. W połowie pierwszego sezonu było też jasno i wyraźnie pokazane, że Walt ma, łagodnie mówiąc, trudny charakter. Naprawdę ktoś się spodziewał, że potoczy się to w kierunku "metę rozdam głodującym dzieciom, a pieniądze prześlę na ratowanie lasu tropikalnego"?