jw. szukam jakiegoś serialu naprawdę super i pomyślałam o tym ze względu na opinie, jestem przy
3 odcinku i jak na razie; skłamałabym ze nudny ale szaleństwa nie ma, według opinii innych ludzi
obejrzałam dwa seriale: grę o tron i walking death (w tym przypadku zbierałam się z rok bo
myślałam ze z zombie nie da się nakręcić czegoś fajnego w końcu spróbowałam i miazga) w
każdym razie oby dwa super, zawsze jak coś oglądam nowego i pierwszy odcinek mnie nie
zachwyci to dalej mi się po-prostu nie chce , ale temu dałam szanse.
a pytanie brzmi czy rozkręci się i warto, nawet jeśli pierwszym odcinkom daje 7, czy jeśli mi
początek nie podszedł to powinnam odpuścić i może polecicie mi coś innego,
dzięki , proszę bez spojlerów.
z odcinka na odcinek jest coraz lepiej az w pewnym momencie zaczyna brakowac skali a gdy obejrzysz caly serial i puscisz od nowa to te z pozoru nudne pierwsze odcinki stana sie miazga...
Te odcinki są dokładnie takie, jakie mają być, aby ci nawet do głowy nie przyszło dokąd ta historia zmierza.
serio dałeś The Walking Dead 7, jedyny serial który co odcinek ma akcje na miarę końca sezonu, (wiem,wiem kwestia gustu) będę oglądać BB jak skończę za jakiś miesiąc to porównam z innymi serialami. opinie ludzi są jasne bb jest najlepsze i dlatego tym opiniom zaufam, dzięki za podzielenie się swoim zdaniem i zawierzę Ci.
"jedyny serial który co odcinek ma akcje na miarę końca sezonu" what?
UWAGA EWENTUALNE SPOJLERY DO TWD
Walking Dead miał świetny pierwszy sezon, ale z każdym kolejnym poziom leci w dół. Twórcy, a raczej tfurcy, tego serialu nie potrafią zrównoważyć akcji i dramatu. Albo idą w ciągłą gadaninę albo w chaotyczną rozpierduchę.Podają w skrajności w skrajność. W drugim sezonie było właśnie popadanie w gadaninę z tym że tfurcom lepiej wychodzi ta skrajność, niż ta druga.
3 sezon to już od połowy szorowanie po co raz większym dnie. Bohaterowie stoją w miejscu, te postacie są fatalnie prowadzone. Ich zachowania są często nielogiczne i sprzeczne, są nijacy i nieciekawi.I to jest tak z jednym czy z dwoma bohaterami tylko prawie z wszystkimi. Odstrzeliwują mocne i przyszłościowe charaktery. Wszystko się kręci w okół konfliktu dwóch grup i ich liderów, survivalu, napięcia i klimatu z dwóch poprzednich sezonów, prawie tu nie ma. Ciąg przyczynowo-skutkowy kuleje. A dokładniej:
Nieszczęsny 3 sezon - zapowiadał się bardzo dobrze. Nawet momentami chciałam podnieść swoją ogólną ocenę 8/10 z powrotem, jak to było za 1 sezonu, na 9/10. Na szczęście tego nie zrobiłam. Ba! Nie tylko co nie podwyższyłam oceny, ale ją obniżyłam! A za co? Do 11 odcinka było ok, był klimacik, chodź już jakieś zgrzyty były od początku,tyle że nie były one jeszcze tak widoczne. To co się potem działo to już jest tragedia.Jak może raptem 5 odcinków z 16 zaważyć o całości sezonu, a ja odpowiem - a no może....bo nie ważne jak kto zaczyna, ważne jak kto kończy. Co z tego że pierwsza połowa była cacy, skoro druga połowa sezonu, to z odcinka na odcinek co raz niżej i niżej. .Najgorsze jest to, że te 5 odcinków to większe lub mniejsze zapychacze, które popychają akcje do przodu w bardzo nie wielki stopniu, a przecież im bliżej finału tym atmosfera powinna się co raz bardziej zagęszczać, żeby na koniec "uderzyć" z pełną mocą, a oni serwują odcinki, które rozciągają akcje i nudzą. No i sam finał. Tragiczny finał w którym TWD miała być walka, a wyszło na to ,że Woodbury uciekało niczym w skeczu Pythonów (jak ktoś słusznie skojarzył) i tylko brakowało krzyków: "Run away, run away!" , sam Philipek opuścił pole walki chowając się za jakąś kobieciną. No parodia! Finał pozostawił Nas bez żadnego cliffhangera wywołującego opad szczeny, a jedynie z poczuciem niesmaku i rozczarowania. Już półsezon miał lepszy finał i o wiele więcej napięcia, wzbudzał ciekawość.
W 3 sezonie mieliśmy sytuacje odwrotną do 2 sezonu - tamten szedł w skrajność "gadaniny", a ten z kolei szedł w skrajność "akcji", czego efektem była częsta rozpierducha na ekranie, a bohaterowie byli tam, gdzie Słońce nie dochodzi. W 3 serii skupiono się głównie na Ricku i Gubernatorze oraz Woodbury, gdzie nie pokazywano tam jakiś nie wiadomo jak ważnych scen. Zamiast tego, powinno się pokazać więzienie i resztę, która się gdzieś tam plątała po ekranie i czasami dostała te 5 min. Wątków do zrealizowania było od groma, a w rzeczywistości ledwo to liźnięto, bądź potraktowano na odwal się. Bohaterowie na "łapu-capu", praktycznie każdy wypadł niekorzystnie. Zwłaszcza Rick i Daryl.
Ogólnie nie potrzebnie uśmiercono wielu bohaterów, a zwłaszcza uśmiercono dwójkę postaci, które miały duży potencjał i które nadały by grupie i serialowi sporo dynamiki. Obecnie braki mi wśród bohaterów silnych osobowości. Wszyscy słuchają "Szalonego Kowboja".
Zapewne znalazło by się jeszcze parę baboli, ale już i tak się rozpisałam :P Niestety, za dużo czasu poświęcono Gubernatorowi i Woodbury, przez co było nudno, bez klimatu, praktycznie brak elementów horroru, to takie oglądanie z umiarkowaną ciekawością. Zakończę na tym, że 3 sezon rozczarował mnie tak, że ratuje go dla mnie tylko Merle i jako taki wątek Dixonów. Plus dochodzi do tego obiecujący początek i parę dobry odcinków, jednak jeśli chodzi o całość to, niestety...
Lubię TWD, przywiązałam się do bohaterów, jednak nie mogę, po prostu nie potrafię być bezkrytyczna wobec tego serialu. Z przykrością muszę napisać, że TWD po tych 3 sezonach, póki co to równia pochyła. Serial z sezonu na sezon obniża poziom. Dlatego mimo całej sympatii serial ma u mnie - 7/10
A teraz Breaking Bad.
Przede wszystkim bohaterowie. Tutaj jest ich mniej, więc oczywistym jest, że twórcy mają nieco łatwiej, nie mniej nie zmienia to faktu że tutaj absolutnie nie ma mowy o jakimkolwiek skiepszczeniu. Tutaj każdy jest wyrazisty, nawet ci z drugiego planu. Główni bohaterowie z sezonu na sezon ewoluują, tak jak i w TWD, ale nie ma tu żadnego zastoju. Nie ma tu braku jakiejkolwiek logiki w ich zachowaniu, jak w przypadku 3 sezonu TWD. Tutaj zachowanie, zmiany bohaterów są konsekwentnie prowadzone, są wiarygodne. Główny bohater, jest tak złożoną postacią,jest tak świetnie skonstruowany, że widz ma mętlik w głowie, bo nie potrafi do końca ustosunkować jednoznacznie swoich uczuć do niego. Gra aktorska - majstersztyk. Ukłony w stronę Cranstona, ale też i Aarona i Anny Gunn.
Nie mówię że postacie w TWD są cienkie (choć w obecnym stanie, po 3 sezonie, niestety takie są), ale nie są one takie mocne jak w BB. Dla mnie jedyną postacią w TWD, którą mogłabym postawić na równi z ekipą z BB jest Merle. Oczywiście też nie mówię, że to dokładnie poziom Łoltera (gdyby miał większe pole do popisu, to who knows...) jednak Merle tak samo jak i on jest bohaterem złożonym, niejednoznacznym, takim którego się analizuje,który wzbudza zaintrygowanie żeby się bardziej wgłębić w jego osobowość, charyzmatycznym, takim który raz potrafi wkurzyć człowieka, a innym razem się mu klaska.
Tutaj zresztą nie tylko bohaterowie, ale i cała fabuła, widać że jest bardzo zadbana i przemyślana, tak że ciąg przyczynowo-skutkowy jest tutaj miodzio. W BB czasami najmniejsze detale mają znacznie. Plusem są oczywiście też różnego rodzaju akcje doprowadzające do drżenia serca oraz przyprawiające o opad szczeny. A także ciekawe, symboliczne ujęcia i motywy.
I jeszcze jedna sprawa, jednocześnie podsumowując - Co prawda bardziej jestem przywiązana do bohaterów TWD mimo wszystko, ale BB jest serialem niewątpliwe lepszym. Jest bardzo równy, wręcz z sezonu na sezon jest co raz lepszy. Tutaj im bliżej finału, tym atmosfera jest co raz gęstsza, a na koniec już eksplozja fajerwerków. Twórcy tutaj konsekwentnie przenoszą znacznie tytułu na całą tą opowieść. Tak że Breaking Bad z całą pewnością zasługuje na swoje wysokie noty i nazywaniem go fenomenem.
Oglądałam Walking Dead i podobało mi się bardzo, zwłaszcza pierwsze 2 sezony, dałam 7. Grę o tron też widziałam, daje 9.
Jak zaczęłam BB to po pierwszym sezonie byłam tak znudzona że gdyby nie mąż to bym olała sprawę. Długo się przekonywałam, teraz się zastanawiam o co mi właściwie chodziło:d
Daje BB 10, dla mnie ten serial to arcydzieło i przełom w TV. Nigdy, żaden film ani serial nie wzbudzał we mnie tylu emocji!
WARTO PO STOKROĆ przeczekać, oglądaj koniecznie, a jak skończysz to wróć i nam napisz co myślisz:)
tak zrobię i napisze, i mam tak samo jak ty mój facet mnie przekonuje, a ja go zmusiłam do gry o tron i zombi, tak on się zaraził serialami i zmusza mnie do bb po tym co mi ludzie napisali będę oglądać, myślę że można zamknąć temat.,,, odezwę się z podziękowaniem, dziękuję wszystkim za uwagę i odpowiedzi serdeczne buziaki pa, przekonaliście mnie ludzie
Też dziś zaczynałem od 3 odcinka, właśnie skończyłem oglądać 1 sezon. Jak na razie średnio mnie wciągnął. Polecam serial Chuck. Jak na razie na nic lepszego nie udało mi się trafić.
BB to nietypowy serial bo im dalej - tym lepiej, zwykle bywa na odwrót.
Pierwszy sezon trzeba przemęczyć, prawdziwy "biznes" rozpoczyna się z wprowadzeniem postaci Gusa, Saula i jeszcze paru innych, więcej nie zdradzam ale warto dotrzeć do 4 sezonu.
Miałem podobnie. Po obejrzeniu pilota, zostawiłem ten serial na długi czas. Teraz wróciłem do niego i nie mogę się oderwać.
mnie pierwszy sezon nie wciagnal, juz chcialam rezygnowac ale dałam serialowi szanse i nie zaluje. polecam od 2 sezonu to juz inna bajka. pierwszy to chyba bylo takie intro do dalszej historii :) polecam tez obejrzec serial Sons of Anarchy, inna tematyka ale tez wciaga.