Odcinek tylko i aż bardzo dobry. Oczywistym jest, że nie dostaniemy palpitacji co odcinek, a moim zdaniem to miła odmiana. Co najważniejsze genialnych momentów i tak nie brakowało. Pinkman bawiący się w laboratorium, Heisenber ściskający dłonie wszystkim policjantom z wydziału narkotykowego, bliźniak czołgający się by dopaść Walta, czy pokazanie w jak genialny sposób Pollos załatwił konkurenta i uciszył sprawę (brodacz jednym zastrzykiem zapewnił tym samym bezpieczeństwo Waltowi i jego rodzinie) :D. Sprawy się jednak mocno skomplikowały, Walt nie dotrzymał grafiku, Gus/Pollos dowiedział się kim jest Hank dla Walta (i że ten ściemniał z Galem), itp. Tu może zdarzyć się wszystko. Mam tylko nadzieję, że Hank wyjdzie z tego i nie będzie na wózku, ale wróci do formy. Bez niego ten serial straci dla mnie na wartości sporo.
Odcinek rewelacyjny, bez dwóch zdań. Czołgający się meksykanin mnie po prostu rozwalił, ta nienawiść w jego oczach... coś niepowtarzalnego. Widać, że Gus ma wszystko pod kontrolą, pierw załatwienie bliźniaka, później egzekucja Juan'a. Co do tego, że Gus dowiedział się kim jest Hank dla Walta.. ja zrozumiałem, że on o tym od dawna wiedział, sam powiedział Waltowi, że sprawdza ludzi z którymi robi biznes, myślę, że większym problemem mogą być ściemy Waltera, bo w jakiś sposób mógł stracić zaufanie Gusa, lecz z drugiej strony, nie wiadomo czy ten nie potraktuje tego jako chęci ochrony swojej rodziny, prywatności itp.
Odcinek trzyma poziom i znów nie brakuje świetnych momentów (to już standard), ale właśnie czołgający się loco to dla mnie przesada mocna była, zbyt surrealistyczna scena (już nie wspominając, że reakcji ze strony policjantów praktycznie żadnej). Myślałem, że to Waltowi się tylko wydaje... a to niby "real". Nie, ta scena to jednak too much jak dla mnie :P
No, ale poza tym cały czas jest świetnie.
Właśnie widać, jak oglądamy uważnie. Przecież Gus wiedział już od dawna, że Walt jest szwagrem Hanka. Gus był przecież w biurze DEA i Hank robił zbiórkę pieniędzy dla Walta i opowiadał o tym Gusowi.
Chodziło o to, że Walt nie mówił prawdy i okłamywał go.
Odcinek na tak zwane wyciszenie jednak pełen znakomitych scen - ta czołgającym się Meksykańcem jak dla mnie genialna. Gus to anioł stróż Walta, drżę że w końcu ktoś go odstrzeli w ramach mafijnych porachunków a wtedy Haisenberg znajdzie się w samym środku wojennej zawieruchy.
ha! wiedziałem że drugi bliźniak przeżyje...rzeczywiście odcinek spokojniejszy, ale przez genialne zachowanie Walta i Gusa, w szpitalu - cały czas coś się działo...szkoda że z serialu znikają mordercy w kowbojkach, bo co tu dużo ukrywać genialne postaci z których aż zionęła nienawiść i chęć zemsty...ja mam jednak inne przeczucie jeżeli chodzi o koniec tego sezonu - uważam że Walt zajdzie za skórę Gusowi i prędzej czy później skończy się to czymś poważnym dla całego serialu (np. śmierć juniora albo pinkmana, może Skyler)...wtedy zobaczyny prawdziwy Breaking Bad, Walt na tyle się wyrobi że zatłucze Gusa i przejmie jego całe iimperium...są jeszcze cztery długie odcinki by pokazać początek walki Gusa z Waltem. Sam Gus powiedział że po trzech miesiącach Walt mu nie bedzie do niczego potrzebny - do tego dochodzi sprawa Hanka, Walt jest za bardzo uwikłany, jak zrobi swoje Gus będzie chciał go sprzątnąć
Odcinek genialny bez dwóch zdań, jak dla mnie najlepszy w 3 sezonie nie licząc pierwszego. Bałem się przez chwilę, że Gus zostanie na łaskach tej Meksykańskiej mafii, czy dostawców,czy co to było, ale na szczęście pięknie to rozegrał z nimi i z bliźniakiem, naprawdę genialna postać z tym jego wiecznym spokojem, prawie jak Horatio Caine z CSI - Miami.
Powie mi ktoś jak załatwiacz dostał się do strzeżonego pokoju przed którym stoi 20 policjantów i otruł niemowę?