I nie będę musiał oglądać mordy Damiana,superbohatera któremu wszystko się w tym serialu udawało.Jedynie mi szkoda Hernana,że tak skończył,bo on najwięcej wniósł do tego serialu.No nic dobrze że teraz będzie co do oglądania na TVN7,czyli Kobieta ze stali,z moim ulubionym aktorem David Zepeda. ;D
Nawet trochę się wzruszyłam na tym ostatnim odcinku, ale cieszę się, że już koniec:)
A od jutra moje kochane dzikusy:)
No i koniec. Podwyższyłam ocenę Burzy z 2 do 5 - za Ivana Sancheza (był genialny); Cesara Evorę - to juz chyba 4 telenowela z nim, którą obejrzałam i bardzo go lubię; postać Magdaleny i wątek z Valentinem, chociaż strasznie mało go było a szkoda bo to super aktor; za ostatnie odcinki, w których coś sie działo no i za piosenkę z czołówki. Pomimo wielu absurdów, wszechmogącego Damiana i więdnącej Mariny telenowelę oglądałam dość regularnie, gdzies w połowie opuściłam ze 20 odcinków ale potem i tak szybko sie połapałam o co chodziło. Najbardziej szkoda, że nie było w telenoweli porządnej villany - Ester i Ursula niby coś tam działały, coś tam próbowały, ale potencjał tych postaci został totalnie zmarnowany a szkoda. No i nie podobało mi się, że wszyscy villani umarli - brakowało chęci zmiany, (a sorry, Roasrio przeżyła i przeprosiła, ale i tak jej nie polubiłam), nikt nie poszedł do więzienia... To co mnie męczyło najbardziej to durne scenki w barze w wykonaniu marynarzy z ,,Burzy", wątek Lazaro i Lucii od początku do końca - coś koszmarnego, jeszcze jak doszła Abigail to marzyłam o tym, by móc przewinąć do przodu ;D różne absurdalne akcje w wykonaniu Damiana - od dryfowania pod woda parę odcinków, przez operację na statku, po której wyglądał niezwykle rześko po wskrzeszenie dziecka i awans na agenta FBI, i charakter Mariny - latanie do Hernana za każdym razem kiedy Damian wracała do Estercity. Ale jednak jakiś tam sentyment do nich jako do pary będę mieć, bo Damian jako prot, ani razu nie zwąrpił w Marinę, ciągle o nia walczył, ciągle za nią był i jej wierzył a to jednak rzadkość w telenowelach - chociażby taki Damian z ,,Otchłani namiętności" ciągle wątpił w uczciwość i szczerość protki, wierzył w każde kłamstwo o niej itp.
Fajnie to opisałaś,ale w jednym się pomyliłaś bo z negatywnych osób wszyscy nie zginęli,bo dwóch poszło do pierdla,czyli tych 2 gliniarzy Valdivia i ten jego kumpel co służyli Hernanowi,i Fulgencio.Ja dodam jeszcze że głupio uśmiercili Ernesto,w końcu on był taki cwany,wszystkimi rządził jak chciał,i nagle tak łatwo dał się otruć pustej Escersicie,a zapowiadał że zemści się na wszystkich swoich wrogach.Aha i Hernan mógł tyle razy zabić Damiana a to mu się nie udało,bo w końcu superbohater oczywiście musiał przeżyć.Teraz będę oglądał Kobieta ze stali,bo po pierwszym odc.zapowiada się extra,i był to Wielki hit w Mexyku. ;)
Ze względu na negatywne postacie,głównie dla Hernana,i Ernesto,no i dla ślicznej Ursuli. ;D
chłopak oglądający telenowelę? widać, że bez życia, bo nawet jak tego nie lubisz i tak zawzięcie krytykujesz to i tak oglądasz a teraz z zapaleniem nową telkę *o* oh nie wczuj się za bardzo chłopczyku :)
Po co te niemiłe słowa...
Można dostrzegać wady telki i ją krytykować, a mimo to oglądać - takie są telenowele, mimo wszystko wciągają. Ja też nie przepadałam za LT, a mimo to oglądałam od czasu do czasu.
A że jest chłopakiem? - i co z tego, to tak jakbyśmy my dziewczyny miały zakaz oglądania filmów akcji.
Skoro on przebywa na forum tej telki to znaczy że też seriale ogląda z zapartym tchem,tylko nie chce się troll przyznać. ;D
Mnie finałowy odcinek "Burzy" podobał się.
Było i trochę akcji (porwanie Mariny) i trochę szczęścia.
Bo np. w finałowym odcinku "Prawdziwego uczucia" było tyle szczęścia i słodyczy i nudy, że mało nie zwymiotowałam (choć ogólnie "Prawdziwe uczucie" było lepszą telką od "Burzy").
Ogólnie "Burza" podobała mi się i jak dla mnie miała swój urok.
Z tym że bardziej podobała mi się pierwsza połowa teli niż nudniejsza druga (z wyjątkiem kilku ostatnich ciekawych odcinków).
Nawet mimo wielu absurdów - choć to jakiś plus - można się było pośmiać i było o czym pisać na forum ;)
Jak dla mnie jeśli chodzi o ostatni odc.to fajny był do póki Hernan nie zginął w płomieniach,potem to już zwykłe duperele były,bo nie mogło się zakończyć bez ślubu Marinki ze super Damianem,który był nieśmiertelny. ;D Teraz co oglądam kobieta ze stali,to nie ma co nawet porównywać do serialu Burza,o wiele przyjemniej się ogląda. ;)
Nie oglądałeś ostatniego odcinka "Prawdziwego uczucia" - tam to dopiero przez caluśki odcinek były duperele o szczęściu. Szczęście, szczęście i szczęście.
Ja uważam, że w "Burzy" tego szczęścia w ostatnim odcinku było w sam raz.
Ze stali to był Damian zrobiony :D
"Kobieta ze stali" naprawdę jest ciekawa?
Bo ja oglądam Dzikie serce, a jak rzuciłam okiem na Kobietę ze stali i czytałam streszczenie, to mi się wszystko tam na razie wydaje taki schematyczne i przewidywalne - Ivana i Alonso intryganci robiący Valentinę w bambuko, sama Valentina naiwna jak dziecko.
Co do AV to jak dla mnie już trochę przesłodzili na kilka odcinków przed końcem - ta przemiana Nikki była zbyt radykalna, i z ciekawej postaci z charakterkiem nagle zrobili słodką lalkę.
Tak, Damian był niezniszczalny i niezatapialny...:)
Tak, Nikki przesłodzili.
Chciałam, żeby zmieniła się na lepsze, ale nie żeby stała się Matką Teresą z Kalkuty ;P
A właściwie Matką Nicole z Meksyku :D
Nikki pod koniec chyba się Relanium nałykała :D
Uważam, że trochę naciągana była też przemiana Roya, który tak nagle zmienił się dla Liliany.
Damian bardziej niezniszczalny i niezatapialny niż statek "Burza" ;)
Dokładnie. Mogła się pogodzić z Lilianą, bo w końcu były rodziną, ale bez przesady. Przez całą telkę się nie znosiły, a tu nagle pod koniec ten głupi pomysł ze ślubem z Guzmanem...
Roya też bardzo wybielili, ale cóż, miłość czyni czasem cuda...:)
Chciałabym obejrzeć jeszcze jakąś telkę z wątkiem podobnym do wątku Nikki/Guzman. Tam szczególnie w pierwszej połowie odcinków było dużo śmiesznych scen i nieraz nieźle się ubawiłam.
Chciałam dodać, że też szkoda mi było Hernana, że tak skończył.
Lubiłam jego postać - dzięki świetnemu aktorstwu Sancheza.
Ja wcale nie oglądałem PU.,;P,ale w tych wszystkich telkach z tymi ostatnimi odc.przesadzają,bo kończą się jak by były z prawdziwej bajki,zakochani żyli długo i szczęśliwie,a zło przepadło. ;D A kobieta że stali już od dawna chciałem obejrzeć że względu na mojego ulubionego aktora D.Zepeda super gościu gra czarne charaktery.Tak samo jak wspomniałaś o Sanchezu,również super zagrał w burza,jedyny aktor który tak na prawdę podtrzymywał ten serial na jakimś poziomie,bez niego ten serial był by porażką na maxa,chętnie bym obejrzał go w jakieś nowej roli.Też mi było Hernana szkoda tak jak tobie. :P
Hernan jeszcze na koniec takim smutnym wzrokiem spojrzał na Marinę.
Zacytuję wypowiedź Saray z forum "Osaczonej", z wątku "co Was najbardziej denerwuje w telenowelach?"
"końcówki - sugeruje się widzowi, że jak źli bohaterowie zostają zabici, oszpeceni albo skazani na dożywocie to główni bohaterowie będą żyć długo i szczęśliwie, nigdy w siebie nie zwątpią, zawsze będą sobie wierni i nie pozwolą nikomu zniszczyć swojego szczęścia. Guzik prawda. Jak 150 odcinków darli koty to nagle będą idealnie szczęśliwi?!"
haha świetne podsumowanie standardowego finału telenowel.
Źli bohaterowie ponoszą konsekwencje za swe niecne czyny i zostają ukarani (taaa, szkoda że w życiu tak nie ma :D), a zakochani żyją długo i szczęśliwie (taaa, bo wspólne życie to sielanka :D)
Zepedę widziałam w "Otchłani namiętności" i w "La Maviuta" (parodia "Osaczonej").
Podobno on najlepiej sprawdza się w roli czarnych charakterów.
Dokładnie przez tyle odc.sobie nie ufają,z byle pierdołki robią sobie wymówki,oskarżają się nawzajem,a na koniec gdy już nie ma przeszkód,bo tych złych postaci nie ma to nagle od razu wszystkie problemy znikają,i nastaje Wielka miłość bez przeszkód,no w takie coś to mogą tylko dzieci uwierzyć.;D A jeśli chodzi o Zepeda to żałuj że nie widziałaś go jako czarny charakter w Zaklęta miłość,był fenomenalny. ;) Ta La Maviuta" też udana nieźle bekę zrobili z Osaczonej hehehe,tylko że Zepeda był w niej pozytywną postacią,tak samo jak w Otchłań N. ;)
Niektóre momenty w tej parodii były niezłe ;)
Sparodiowali też Levy'ego ;)
Najbardziej chyba śmieszył mnie ton głosu bohaterów.
Ten Levy to w ogóle cały jest parodia he he,Burza to był ostatni serial jaki z nim oglądałem. ;) Mnie najbardziej śmieszyły zmienione imiona bohaterów,i że z Fetory zrobili faceta. ;D
ehh, nie sądziłam że kiedykolwiek to napiszę, ale po obejrzeniu paru odcinków ,,Dzikiego serca" - ,,Burzo" wróć! ;D
O kurczę, aż tak źle?
Mi też brakuje burzy, ale postanowiłam obejrzeć sobie 'Cenę marzeń'.
Jestem dopiero na 30 odcinku ( a to już 1/4 całości), ale nieźle się dzieje. Wkręciłam się :)
,,Cena marzeń" to jest ta telenowela z Rubi? Ojej, świetna jest, obejrzałam chyba wszystkie odcinki jak jeszcze leciała na tvnie :)
jak na razie ,,Dzikie serce" mnie denerwuje, a raczej nie zapałałam sympatia do prota a to nie wróży dobrze, poza tym jest tam taki antagonista obleśny, chyba Eusebio, patrzeć na niego nie mogę, wygląda jakby sie z miesiąc nie mył xD
Tak, to ta z Rubi :D
Ale tutaj też mam problem z protagonistą, bo Hector jest dla mnie taki jakiś... No nie leży mi od samego początku (a trochę się wydarzyło). Niby powinnam go polubić i powinien mi się w miarę podobać, ale zdecydowanie lepiej mi to wychodzi z Alejandro.
Ja powiem tak, że już sama zapowiedź 'Dzikiego serca" mnie nie zachwyciła i chyba dobrze, że nie zaczęłam tego oglądać.
z tego co pamiętam to ja też wolałam Alejandra, była chemia między nim a Rubi oj była :)
ja obejrzalam 3 odcinki i nie leży mi ta telenowela jakoś, zobacze moze pare odcinków za jakiś czas, może coś się zmieni, ale nie przypuszczałam że bede za ,,Burzą" tęsknić haha
chętnie bym sobie obejrzała ale w domu mam tvn7 a w mieście gdzie studiuję nie mam tego kanału więc lipa ;/ a obsada świetna, choćby tylko dla Davida Zepedy bym obejrzała
No to żałować tylko niestety bo serial jest na prawdę dobry,poszukaj w necie bo pewnie są odcinki. ;)
A ja tam się nie ciesze, że koniec "Burzy". Tzn. oczywiste, że kiedyś musiała się skończyć :D ale jakoś koniec był lipny jak dla mnie, spodziewałam się czegoś lepszego. Scena gdzie Hernan gra na skrzypcach, kiedy przetrzymuje Marinę, a później jak przyleciał Damian i chciał ją zabrać to ten nawet z nim nie próbował walczyć i ją oddał. No i oczywiście na koniec znowu zaczął sobie grać jak gdyby nigdy nic, w płomieniach :D
Bo ja odnoszę wrażenie, że ta telenowela była kręcona swoim tempem do momentu jak Damian zdemaskował Estercitę, a tych kilka następnych odcinków było w tak telegraficznym skrócie zrobione, byleby tylko jakoś to zakończyć. Myślę, że gdyby nie skrócili tej telenoweli, miałaby ona inne zakończenie, albo bardziej by się przyłożyli do nakręcenia tych scen.
Dla mnie to też było dziwne, że Hernan tak łatwo oddał Marinę Damianowi. Mogli zrobić taką scenę, że owszem, Hernan oddaje mu Marinę, ale zaraz mówi: " Bierz ją, ale ja nie będę na to patrzeć" i na przykład strzela sobie kulkę w łeb.