Wczoraj skończyłam ten serial i juz dzis nie pamietałam scen. Praktycznie nic nie utkwiło mi w pamięci, no może przesolona zupa. Nie uratowała go nawet rola Young-Dae. Miłość wieloletnia a Panienka niedomyśla, Young-Dae staje na głowie a scenariusz przewiduje ze nie! zapracowana i zraniona wcześniejszymi doświadczeniami ( z tym samym Panem) nie może sie domyslec. Zakładając że tak ugrany jest scenariusz pomija jednak ważne kwestie jesli już faktycznie jest o faktycznym zyciu gwiazd Kdramy, Kreklamy, Kżyciu. Miał być prawdziwy a jednak otarł sie lekko o prawdę. Szkoda bo mogło byc fajne. Oczywiście jesli ktoś lubi obejrzeć 16 odcinków "jak udawać że się nie wie że on mnie kocha od nastu lat" polecam.
To już któraś z kolei k drama przy której nie mogę się oprzeć wrażeniu, że bardzo posłużyłoby jej skrócenie o dobrych parę odcinków.
Historia lekka i przyjemna, chociaż rzeczywiście strasznie wtórna i naiwna, ale gdzieś od 10-12. odcinka poza historią matki Tae-songa nic się już tam właściwie nie dzieje, nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie dobrnę do końca...
Tak, mogliby z tego zrobic 8 odcinkow jak w My Name (krotko, na temat). Choc po obejrzeniu sporej ilosci dram mam juz sporo takich ktore po prostu przewijam lub nie koncze bo wychodzi na to ze z odcinka godzinnego ogladam zaledwie z 20-15 minut. Ciezko o perelki, oczywiscie zalezy od gustu z czym absolutnie nie polemizuje. Choc uwazam ze po obejrzeniu ponad 50 tytulow nawet najbardziej zapalony k-drama-fun robi sie wybredny.