Myślę że nie tylko ja uważam że serial Córki Mcleoda powinien się nazywać
Farma Mcleoda czy coś takiego.
Na początku nie mogłem się pogodzić ze śmiercią Clearie jak już się
pogodziłem to zginęła druga moja ulubiona bohaterka Jodi a teraz dowiaduje
się ze niedługo zginie mój ulubiony bohater Aleź szok
Już jakiś czas temu doszłyśmy tu do wniosku, razem np. z Martusią, że zaraz po śmierci Claire serial powinien zmienić tytuł na np. "Drovers Run", bo pierwotny zamysł produkcji się wyczerpał i nie odpowiada już akcji... A to co się potem dzieje w serialu, mogę tylko określić jako zbrodnia na prawdziwych "Córkach McLeoda" (czyli pierwszych trzech seriach MD).
Z serialu niezmienne pozostało tylko miejsce... reszta to zupełnie coś innego, inny klimat, inne postaci, inne historie, tak niepodobne do pierwotnych "Córek...".
Racja serial powinien mieć inny tytuł ja np jak siadam przed telewizorem i słysze Córki McLeoda to zawsze sobie myśle tak Córki jasne ale ich dużo bo jak narazie to tylko jedna Grace czyli w sumie nie Córki. Tytuł Drover's Run jest spoko albo jak już tak bardzo McLeode to np Farma McLeodów. No ale z tego co wiem to najtrudniej zmienić tytuł jeśli znany jest w krajach w których jest emitowany.
Muszę Was zasmucić:
Po polsku serial nazywa się "Córki McLeoda", jednakże jak to zwykle bywa tytuł jest źle przetłumaczony, bo "McLeod's Daugter" oznacza "Córki Mcleodów".
Braci (McLeodów) było dwóch jeden obydwoje mieli po trzy córki- pierwsz: Claerie, Tess, Jodi; drugi:Grace, Regan, Jasmine.
Nadal na farmie więc są McLaudówny*. A tak poza tym to ciągle przecież jest nawiązywane wszystko do tradycji McLeodów, np. dziś Grace nie chciała sprzedać stołu itd., po to przechodziło z pokolenia na pokolenie itd...
To trochę dziwne, bo w takim razie serial powinien od początku przedstawiać wszystkie bohaterki, pokazywać ich relacje, życie, trudy pracy na farmie itp. A tymczasem pierwsze trzy serie dotyczyły tylko Drovers Run i sióstr Claire i Tess. Dopiero po śmierci Claire wyrosły jak grzybki po deszczu jakieś tam dziwne kuzynki dziewczyn, do tego nieślubna córka McLeoda, Jodie.
Jak dla mnie bohaterki wyciągnięto jak asa z rękawa (no właściwie, to kartę z rękawa, bo akurat do tego przysłowiowego asa to brakuje im wiele!) i próbowano zatkać tę pustkę, która powstała po zniknięciu Claire...
Jak to im wyszło - możecie ocenić sami.
Giselle123: Zawsze myślałam, że te "s" w słowie "Mcleod's" to przynależność czegoś do kogoś np. "Tomek's pen" (długopis Tomka), a tytuł jest poprawnie przetłumaczony. Zresztą wątpię, by scenarzyści od początku wiedzieli, że aktorka grająca Claire zdecyduje poświęcić się muzyce i odejdzie, a oni będą musieli wymyślić, jak tu wcisnąć kilka nowych postaci.
W ostatnim odcinku pojawi się Jodi, więc scenarzyści mogli też sprowadzić z Argentyny Tess. I wtedy moglibysmy zobaczyć wszystki McLeodówny razem, oprócz Claire, ale zawsze mogłyby pójść wspólnie na jej grób. Serial mógłby się zakończyć tak: Tess, Jodi, Regan, Grace i Jasmine koło grobu Claire. Ale koniec będzie inny, bardzo ładny.