PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=108964}

CSI: Kryminalne zagadki Miami

CSI: Miami
2002 - 2012
7,2 62 tys. ocen
7,2 10 1 61785
6,1 11 krytyków
CSI: Kryminalne zagadki Miami
powrót do forum serialu CSI: Kryminalne zagadki Miami

Czy ktos moglby strescic krociutko co bylo w dzisiejszym odcinku???

ocenił(a) serial na 9
Pistacia

Nawet dobrze, że go nie widziałeś/aś.
Ale zacznijmy od początku:

Pewna babka podczas joggingu odgrywa powieszonego gościa w samych tylko majtkach, miał węzły z na szyi, na dłoniach i stopach, a wszystko to zawiązane rzadkim rodzajem.
Do tego dochodzi fakt, iż był on torturowany przez 6 godzin! Strasznymi narzędziami, miał 13 rodzai ran, pod stopą, na brzuchu, na oczach, wszędzie; wreszcie dochodzi do tego, że policjanci z CSI, odkrywają, że był wielbiony przez studentów, a miał ich dokładnie trzynastu... pada też podejrzenie o sektę; jednak wszystko się wymyka spod kontroli, kiedy do policjanci przesłuchują studentów, okazuje się bowiem, że profesor ten, który został brutalnie torturowany i zabity miał niekonwencjonalne metody nauczania: wmawiał im, czym jest strach, upokorzenie i nienawiść - kazał podczas lekcji zlinczować (na niby) jednego ze studentów, a innej kazał pocałować sobie buty; studenci byli nim zachwyceni;
na miejscu zbrodni odkrywają kolejne zwłoki, lecz to są zwłoki psa; okazuje się, że również był torturowany; policjanci wchodząc do domu profesora z zamiarem przeszukania go odkrywają, że jest on pełen jego uczniów - prowadził dla nich dni otwarte, co odkrywają jeszcze, że został torturowany przez jednego z nich i to we własnym domu;
W szafie, zawiązaną łańcuchem odnajdują narzędzia średniowiecznych tortur: maska śmierci, szpikulce, wszelkiego rodzaju okropieństwa;
dzięki technice (zapewne ją poznałaś/eś) odkrywają, że narzędzia te nie pasują do ran ofiary, ale do drugiej tak: ktoś torturował psa tymi narzędziami;

W między czasie trójka innych policjantów odkrywa kolejne zwłoki w bagażniku samochodu - jednakże nic nie związane z sprawą ze studentami; wszystkie dowody (bilet znaleziony w aucie i kluczyki w stacyjce) jak i przesłuchania świadków, nie wskazują na to, że został zamordowany - sprawca nie istniał, jednak ktoś go musiał wrzucić do tego bagażniku i zepchnąć go w nie swoim aucie!
Sprawa szybko się rozwiązuje - policjant sprawdza jaka była wtedy pogoda i dopasowuje ofiarę do zaginionego; wszystko się wyjaśnia: koleś, który utopił się w bagażniku skradł auto i chciał się go pozbyć, jednak niestety w nieszczęśliwym zbiegu okoliczności sam staje się ofiarą: padał deszcz, było ślisko, już miał się pozbyć auta, kiedy to nagle przypomniał sobie, że zostawił płytę w bagażniku, którą kochał. Wrócił do niego, jednak samochód się powoli staczał ze stromego i wilgotnego zbocza: otworzył kufer, jednak nie mógł sięgnąć, więc wszedł do niego nie cały, ale się potknął - uderzył głową w wystający gwóźdź, na chwilę zemdlał, zatrzasnął się kufer, a pod jego ciężarem samochód się stoczył i wpadł do rzeki :).

A powracając do profesora; inny policjant bierze się za rozszyfrowanie innego dowodu: poskładania papierów z wyniszczarki! Po długim czasie, wszystko się wyjaśnia; mają drugą, nawet pewną podejrzaną! Jedną se studentek. Wchodząc do jej mieszkania z nakazem rewizji proszą ją o pokazanie swojej broni: paralizatora!
Okazuje się potem, że została poddana próbie profesora, jej zadanie to robienie notatek z lekcji tortur, kiedy to profesor torturował psa. Potem sama miała to dokończyć; profesor się na nią wściekł, że się bała: mówił, że jest beznadziejna itd... potem widzimy cały zarys tych wydarzeń, kiedy to po spryskaniu pokoju profesora specjalnym preparatem umożliwiającym zobaczenie pod okularami nie potu, lecz krwi... była ona wszędzie, na zszywkach, małym szpikulcu, oraz narzędziu biurowym do zdejmowania zszywek! Była nawet na kopiarce...
Okazało się, (podejrzana sama to wyjaśniła), że zabiła profesora, lecz najpierw on ją sam sprowokował, nie wiedziała, że była poddawana próbie ;) poraziła go najpierw paralizatorem, potem ledwo przytomnemu skleiła powieki klejem, potem zbliżyła jego twarz do kopiarki i ją włączyła - stąd wyjaśnienie jego ślepotę śniegową w oczach... potem rozebrała i jeszcze żyjącego powiesiła na drzewie...

Ale się rozpisałem ;D
Ale to naprawdę był dziwny odcinek, nie podobał mi się zbytnio...
Pozdrawiam;

freepick

Fakt troszke sie rozpisales;)i chyba masz racje ten odcinek byl dosc specyficzny...DZIEKUJE :)))