Witam
Posiadam wszystkie sezony CSI jakie do tej pory wyszly: Las Vegas (1-7), Miami (1-5), New York (1-3). Zastanawiam sie od czego zaczac ogladanie. Slyszalem, ze Las Vegas jest w sumie dobre, w Miami sa fajne scenerie a w New york za bardzo przesadzaja z tzw. "pseudonaukowoscia". Jaka jest Wasza opinia? Jak cos to GG 3778352.
ja lubie wszystkie choc najbardziej NY:) tak troche tam przesadzaja ale ogolnie serial jest dobry:) moze kiedys beda takie metody sledcze jak tam:) pozdrawiam
Zdecydowanie Las Vegas:) najlepszy klimat, aktorzy, zagadki i proporcje między wątkami:)
"Las Vegas w sumie dobre" ?? najlepsze z calej trylogii, moge wymieniac bez konca za co uwielbiam ten serial, Miami generalnie tragiczne nie jest, ale bardziej jak to ktos napisal na innym forum czy w innym temacie przypominaja serial sensacyjny, a NY nie ogladam w ogole, jakos pomimo szczerych checi ogladania nie podchodza mi i juz
Najlepiej będzie jak bedziesz oglądał po jednym odcinku każdego CSI :)
1 odcinek LV, 1 odcinek Miami i 1 odcinek NY :)
Fajnie masz, większość będzie tylko oglądała CSI raz lub dwa na tydzień w telewizji, a ty możesz obejrzeć od razu wszystkie sezony.
Oglądam wszystkie serie:-) Każda jest w swoim rodzaju na zasadzie: dla każdego coś miłego ;-))) ostatnio wpadł mi I odcinek V serii Miami i z lekka poczułam się zażenowana poziomem... Jakieś to takie było jak tasiemiec brazylijski albo inna Moda na sukces... Pojęcia nie mam, co im się stało? Kiczowate i ledwie dobrnęłam do końca... Nie jestem pewna, czy mam ochotę na resztę...
Las Vegas oglądałam wyrywkowo, ostatnich serii już nie; natomiast New York widziałam wszystkie trzy i muszę przyznać, że owszem:-) Naukowość mi nie przeszkadza, wręcz stwierdzam, że jeśli by się ktoś chciał szkolić na technika kryminalistyki, to ma jak znalazł;-) Mnóstwo praktycznych wiadomości! Natomisat wątek miłosny między Mackiem a Peyton jest jakiś taki słodko-rozlazło-kiczowaty również i diabli wiedzą, czemu tak... Generalnie mam wrażenie, że im dalej serie posuwają sie do przodu, tym bardziej robią sie takie właśnie rozlazłe i nijakie, jakby twórcom zaczynało powoli brakować pomysłów..