Która postać was najbardziej irytuje? Której najbardziej nie lubicie?
Mnie najbardziej irytuje i najbardziej nie lubię Horatia. Wkurzający gość. Żałosny typ. Najbardziej wnerwia mnie jego styl bycia. Zgrywa cowboya, wielkiego cwaniaka. Bez przerwy chojrakuje. Uważa się za superdetektywa i uważa, że nie ma sprawy, której nie dał by rady rozwiązać on i jego zespół a kiedy mu się nie udaje wpada we wściekłość i wygłasza do podejrzanego teksty w stylu "Będą cię prześladował, póki nie znajdę na ciebie dowodów i cię nie zamknę". Tak jak cwaniakował w odcinku kiedy zabili Speeda u jubilera. Dobrze, że bratowa przypomniała mu, że przed jubilerem stoją dziennikarze z kamerami bo gdyby nagrali co wyczynia był by skończony jako glina. Zachowuje się jak Clint Eastwood w westernach. Po prostu nie znoszę narcyzów, którym wydaje się że są nie wiadomo kim. Nawet jeśli ogranicza się to tylko do oceny tego, jakim jest się gliną.
O nie ! :) Uwielbiam Horatia, ma w sobie coś niesamowicie magnetyzującego. Nie jestem jednakże ślepo w niego zapatrzona, denerwują mnie niektóre teksty i te nieśmiertelne okulary. Ale... gdyby mi przyszło w życiu spotkać takiego mężczyznę, byłabym zafascynowana. Horatio imponuje mi wrażliwością, spokojem, siłą charakteru ( scena gdy w prosi o próbkę DNA a jakiś świr go opluwa z uśmiechem na ustach- to była zniewaga ogromna, a Horatio nie zareagował, ja tu widzę prawdziwego mężczyznę, bo w takich chwilach naturalnym odruchem jest zwyczajnie dać w mordę, a on potrafił to zdusić w sobie, nie zniżyć się do poziomu tego idioty). No i przede wszystkim jest dobry, jest tym któremu zależy na ,,człowieku", nie tylko na ,, sprawie". Czasem się zachowuje jak to ujęłaś , jakby był ,, nie wiadomo kim" , ale wybaczam bo jest inteligenty i mądry a nie obnosi się z tym, nie traktuje ćpunów czy dziwaków gorzej, niech czasem sobie zaszaleje :D :) .
A drażniła mnie Megan , no ale krótko była w serialu :)
zgadzam się w 100%. Najbardziej podoba mi się w Horatio to, że na pierwszym miejscu zawsze stawia człowieka, a dopiero póżniej są wszystkie inne "ważne" sprawy. Jest bardzo mądry i tylko szkoda, że to postać fikcyjna...
zgadzam się, momentami mnie też to wkurzało. Ale inne postaci mi wynagradzają całość w serialu.
Jednak jako postać to bardziej lubię Grissoma z Las Vegas i Taylera z Nowego Jorku, no nie wiem, dla mnie są sympatyczniejsi i jacyś bardziej ludzcy, Horatio momentami jest zbyt przerysowany jak dla mnie, nie dość że taki kowboj, superman, udaje mu się przeżyć wszystkie wypadki, postrzały, wyciągnąć natalię z tonĄCEGO samochodu mimo że jest ranny, no po prostu chwilami miałam go dość. Poza tym nie za bardzo mi odpowiadało, że był stróżem prawa, a czasem stawał ponad nim i sam wymierzał sprawiedliwość.