Pamiętam, że gdy zaczynałem oglądać ten serial nawet podobała mi się cała ta konwencja serialu śledczego. Jednak z czasem straciło to kompletnie sens. Tutaj widzę już 9 sezon, Miami miało 12, Las Vegas już chyba 14. Nie wiem jak można tyle wytrzymać przed telewizorem. A jednak fenomen seriali kryminalnych jeszcze się w USA nie skończył, ciągle kręcą Criminal Minds i Bones. Można sobie trochę spaczyć psychikę, morderstwom nie ma końca. Gdy minie zauroczenie całą tą niesamowitą techniką i technologią kryminalną śledczych człowiek zauważa jak słabi są aktorzy (Gary Sinise i ten koleś z Miami naprawdę tragedia, nie czują roli, są okropnie sztuczni), jak marna bywa fabuła niektórych odcinków, jak nudne i strywializowane jest życie prywatne bohaterów, z którym scenarzyści tak naprawdę nie wiedza co począć, bo to tylko dodatek do głównego motywu serialu, ale jednak próbują to trochę rozwinąć i wychodzi im to zwyczajnie źle, śmiesznie, absurdalnie. Telenowele Kryminalne. Karykaturalne, przerysowane i z czasem coraz nudniejsze.