Wczoraj oglądałem i się zawiodłem. Oto Melinę Kanakaredes zastąpiła SELA WARD!, znana mi jedynie z roli żony Richarda Kimble'a w "Ściganym" Andrew Davisa. Kobieta jest strasznie sztywna, brak jej Greckiej charyzmy poprzedniczki. Robi wszystko, by być na ekranie widoczna. Zaakceptowałem odejście Aiden, bo Lindsey i grająca ją Anna Belknap jest ciekawą postacią i niezłą aktorką. Kto odejdzie następny? Sheldon? Danny? MACK?!
No tylko mi nie mów że odcinek z chatem i romansującym Adamem nie był dla Ciebie ciekawy? Osobiście, jak dla mnie to był to jeden z najlepszych w CSI NY. Poza tym muzyka rewelacyjnie dobrana. Dla mnie 7/10
Fajny był ten odcinek:D.
Fajnie by było jakby ta nowa poromansowała z Adamem:D.
oj tak, oj tak :-) Też nie miałabym nic przeciwko temu, zawsze to coś fajnego by się działo, poza kryminalnymi zagadkami, byłby wątek prywatny.
Tez był to dla mnie szok i nie powiem, że nie brakuje mi Meliny w CSI: NY, ale do diaska Sela Ward ma coś w sobie ! :)
Ps. Albo mi coś umknęło (nie wiem, może jakiś odcinek mi umnkął) ale co dokładnie stało się z Kanakaredes, że znikneła z CSI ?
po prostu postanowiła poświęcić się rodzinie... ale nie wykluczone że w kolejnych seriach powróci do CSI NY
Oki mgrztcik - Melina poświęciła się rodzinie. Jest to jakieś wytłumaczenie :) A jak załatwili to w CSI ? Bo mi sie wydaje, że w jednym odcinku była Melina, a w kolejnym już Sela. I nie przypominam sobie konkretnego wyjaśnienia tej zmiany w CSI: NY :)
Jako że NY zaczęłam oglądać parę miesięcy temu, jeszcze nie jestem na bieżąco i dzisiaj właśnie obejrzałam pierwszy odcinek 7 sezonu, gdzie pojawia się Sela. Wyjaśnienie jest dość skąpe, ale jest - akcja dzieje się 5 miesięcy po wydarzeniach z poprzedniego odcinka, Lindsay dostaje list od Stelli, w którym ta wspomina o życiu w Nowym Orleanie i swojej pracy tam w roli szefa (w domyśle tamtejszego krajm labu). Nie wiem, może potem będzie jeszcze coś o tym wspomniane...ale brakuje mi takiego żalu za Stellą, nie mówię, że ekipa ma od razu rozpaczać, ale chociaż wspomnieć, szkoda, że od nas odeszła, w końcu pracowali razem tyle lat...
Ale Sela mi się spodobała, nawet bardzo, a miałam obawy, bo widziałam ją tylko w "Dr House'ie" i wywarła na mnie wrażenie mocno średnie. Mam sentyment do Stelli, przez te 6 sezonów zdążyłam się do niej przywiązać, ale jeśli już ktoś ją zastąpił, to cieszę się, ze to właśnie Jo :).
Dzięki za wyjaśnienie Lleleth :) Widać to nie dziura w mojej pamięci, a brak podkreślenia odejścia Meliny z CSI przez scenarzystów...
LCobra ja też bałam się że nabawiłam się sklerozy, ale jak się okazuje nie ;-)
Lleleth, faktycznie głupio że nie pożegnali jej jakoś z pompą....
inaczej byłby różowy pożegnalny tort ze świeczkami i żałoba po niej w najbliższych powiedzmy 10 odcinkach ;-)
E, jak Grissom odchodził, też specjalnej żałoby nie było, a on był jednak znacznie ważniejszą postacią. Niemniej jednak tam chociaż to wyjaśnili i przygotowali na to widza...
Nie ma co, sprawa mnie tak intryguje, że napiszę do Meliny lub scenarzystów w sprawie wyjaśnienia sytuacji. :) Mówię (piszę) serio :)
Ech, było już o tym wiele razy. Tydzień przed rozpoczęciem zdjęć do 7 sezonu okazało się, że Melina nie wraca do serialu. Producenci zaoferowali jej kontrakt na następny rok, ale ona odmówiła, to samo dotyczy jakichkolwiek jej gościnnych występów. I tak scenarzyści jakoś z tego wybrnęli, zawsze mogli zabić jej postać, a tego nie zrobili :). Nieoficjalnie mówiło się, że odeszła ze względu na 1) cięcia budżetowe [mniej kasy za odcinek] oraz 2) wątków, jakie miały być wprowadzone z jej udziałem w 7 serii. Biorąc pod uwagę, że to Melina pisała odcinek 5x24, w którym ustaliła że Stella ma 34 lata (!!!), nie wiem, kto mógł mieć głupsze pomysły na temat jej wątków :P
Zabicie jej postaci byłoby raczej trudne, ze względu właśnie na to, że odmówiła dalszych występów. Postać bądź co bądź ważna i lubiana przez spore grono widzów nie powinna zostać uśmiercona zupełnie poza nawiasem wydarzeń na ekranie.
Poza tym może i było wiele razy, ale na pewno nie tutaj w najświeższych wątkach, a nie każdy namiętnie przegląda filmweb i rozmaite fora do kilku lat wstecz. W każdym razie dzięki za takie wyjaśnienie :).
Nie ma za co:) Forum tak często nie przeglądam, nie mam za bardzo czasu, ale pamiętam że w sierpniu na tych zagranicznych była o to straszna histeria, zresztą chyba jest do tej pory :)
Ja zagranicznych raczej nie czytuję, to się niezbyt orientuję, zresztą CSI NY oglądam dopiero od paru miesięcy, w każdym razie dobrze, ze na polskojęzycznych też się można poratować w razie wątpliwości. :)
Właściwie, to się takiej reakcji fanów trochę spodziewałam...
Nie wszyscy fani są tacy, najczęściej 'napadami wściekłości' atakowali najwierniejsi fani Maca+Stelli, bo chyba liczyli na ślub, dzieci czy coś takiego w finale serialu :)
Nie ma co się dziwić. Moim zdaniem Stella i Mac w sumie do siebie pasowali. On stanowczy facet, pokroju twardziela (nie mam na myśli tutaj fizycznej strony), ona również stanowcza, aczkolwiek z dużą dozą delikatności...
BTW, chciałbym jeszcze dodać odnośnie postaci Mac`a, że bardzo spodobał mi się wątek z jego żoną, która zginęła w WTC i motyw, że był jej wierny długi czas po jej śmierci. Może to głupie, ale nawet dla mnie jako faceta wydaje mi się to bardzo wzniosłe, a nawet można powiedzieć, że romantyczne.
O tak, miłość do żony była naprawdę wzruszająca :).
A Mac i Stella... ja się nie dziwię, bo wiem, że fani pairingują wszystko i wszystkich, często na najdziwniejsze sposoby, ale nigdy nie byłam za tą parą. Lubię oboje, pasowali do siebie, ale tylko jako przyjaciele. Nie widziałam ich razem.
No cóż, na razie mamy przerwę od wątków romantycznych, bo i Peyton, i Aubrey zniknęły :).