jeden z pierwszych "nowych" seriali, które zaczynałem oglądać. Fajnie przez te siedem lat było
śledzić losy Hanka i pozostałych mimo, iż po czwartym sezonie poziom trochę spadł dalej oglądało
się w miarę dobrze. Moje przemyślenie o zakończeniu Californication do poczytania na blogu:
http://makemydaypunkpl.blogspot.com/2014/07/zegnajac-hanka-moodyego.html
No właśnie trudno wyobrazić sobie inne zakończenie tego serialu ale mogli go zakończyć o wiele wcześnie wtedy nie było by takiej różnicy w poziomie pomiędzy niektórymi sezonami
Jego decyzja mnie i zaskoczyła, i nie. Zaskoczyła, bo mógł stworzyć szczęśliwy związek z inną kobietą, bez idiotycznej huśtawki emocjonalnej, którą serwowała mu Karen przez te 7 sezonów. Nie zaskoczyła, bo to było oczywiste, że i tak wybierze Karen, skoro kochał ją te dwadzieścia kilka lat.
sezon 7 to jakaś pomyłka... żałuję, że w ogóle go obejrzałem/ zrobiony dokładnie tak jak ten serial " Gliniarz z Santa Monica".. :( po 6 sezonie można to było pięknie zakończyć ale chyba komuś nie zgadzał się hajs :((((((