Dead like me, Sleeper Cell, Weeds, Dexter. A teraz jeszcze Californication. Dobre (i więcej niż dobre) seriale.
Jestem dopiero po drugim odcinku tego ostatniego, ale już widzę, że będzie to mój faworyt pośród seriali, które mają premierę w tym roku. Humor, klimat - pierwsza klasa.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje David Duchovny. Doskonale uwolnił się od skojarzeń z Mulderem, których się obawiałem. Gra zupełnie inaczej niż w Archiwum X, chociaż równie dobrze, na podobnym luzie. Wielkie brawa.
Jeśli kolejne odcinki będą trzymać poziom dwóch pierwszych, to Californication z całą pewnością wyląduje obok kilku innych seriali, w zakładce "ulubione".