Szału nie ma, pośladów nie urywa. Miałam wrażenie, że oglądam mieszankę pierwszego sezonu polskiego "Belfra" z francuskim "Lasem". Wtórny, bez polotu, bez klimatu. Główni bohaterowie również nijacy, nie da się z nimi sympatyzować, widz nikomu nie kibicuje. Wszystko gdzieś już było; okej, żeby to jeszcze było jakoś ciekawie, oryginalnie przedstawione, ale nie, wszystko na siłę, takie odgrzewane po raz setny kotlety. I ten język, ni to niemiecki, ni francuski. ;)
Nie no, można obejrzeć jako zapchajdziurę na dwa, trzy wieczory, nic więcej. Powstało wiele lepszych produkcji o podobnej tematyce, więc niestety, ale przy nich "Capitani" to trochę strata czasu.
Jeśli szukasz zagadkowych, niezbyt długich seriali z różnych stron świata, polecam:
Zaginiona Disparue 2015;
Dom w górach Le chalet 2018;
Ogród z brązu El Jardín de Bronce 2017;
Smak stokrotek O sabor das margaridas 2018;
Dobrego dnia, Verônico Bom Dia, Verônica2020;
Nieświadomi Bez vědomí 2019 oraz polski
Rojst:)
Pierwsze co mi teraz przychodzi to "Broadchurch", "The Killing'", a z takich które obejrzałam niedawno to "Las" lub "W pułapce" (zwłaszcza pierwszy sezon, bo drugi trochę przynudza) :)
O, to koniecznie obczaj :) Jest małe miasteczko, jest zbrodnia, akcja trzyma w napięciu, no i do tego ten surowy, islandzki klimat - jak dla mnie rewelacja :)
Dokładnie te same tytuły mi przyszły do głowy - "Capitani" to mix "Belfra" i "Lasu". Ale nie wiem, czy od Lasu dużo słabszy. Podobał mi się, choć bez fajerwerków.
Nie zgadzam się z bezwzględną krytyką. Ja byłem zachwycony uniwersalnością niechęci "prostego ludu" do wykształconych "miastowych". Ciekawe było pokazanie wad i błędów, głównego bohatera. Na dobrą sprawę to "pomagierka" w tym seialu była najważniejsza. Może aktorzy nie zagrali porywająco ale cała historia ciekawa i trzymała się kupy, czego nie można powiedzieć o większości polskich seriali.