Ciężka, duszna atmosfera pustyni, nastrój wędrownych taborów Carnivale jak ze złego snu, doskonałe przeniesienie eschatologii chrześcijańskiej na grunt Ameryki z początków XX wieku.
Ciekawie przedstawiony dualizm dobra i zła, gdzie postać ewangelickiego pastora (świetnie zagrany przez Clancy Browna) toczy walkę z Mesjaszem - prostym farmerem, który stopniowo opanowuje swój dar przenoszenia Życia.
Z czasem historia jednego przeplata się z historią drugiego, ich los przechodzi z pokolenia na pokolenie.
No i moja ulubiona postać małego Samsona - prawdziwą przyjemność sprawiało mi oglądanie jak gra go Michael J. Anderson :).
Dwa sezony Carnivale to świetna historia o niesamowitym klimacie, dobrych zdjęciach i ciekawej fabule.
Szkoda, że na 2 sezonie skończyli produkcję.