W pierwszym odcinku mamy idiotyczne dialogi prowadzone między nie-do-polubienia postaciami (RODZINĄ!), tradycyjną, kolorową, niemiecką familię, absolutnie durne klisze i sytuacje oraz syna, który poza byciem ciepluchem zakochującym się w rudym koledze poznanym pierwszego dnia szkoły (choćby tu ta klisza, wiadomo, każdy przeprowadza się w ostatni dzień wakacji) nie reprezentuj nic.
Tego gówna nie da się oglądać, a szkoda, bo liczyłem na cokolwiek.