...jak do własnej żony w ostatnim odcinku.
On od początku był kiepskim mężem. To jest dość subtelnie pokazane ale on nie był zbyt lotny, miły, pomocny i odważny. Chociażby przypomnijcie sobie, co zaczął mówić o córce jakoś w pierwszym odcinku – mówił o jej figurze, gdy tak naprawdę matce chodziło o jej stan psychiczny. Ciągle zamykał się w biurze i strasznie pracował, a odniosłam wrażenie, że przez ten cały czas prawie niczego nie napisał, a czasu by zobaczyć, co tam córka chce na chwilę mu pokazać to już nie miał. Ciągle jakieś wonty do żony, jeszcze na długo przed śmiercią Kathy. Nie ogarnął nawet, że jego książki to głupiutkie kryminały erotyczne, tylko ktoś musiał mu to w końcu uświadomić. To po prostu głupiutki antybohater.
W sumie czemu mąż chciał zabić żonę? Przecież Cassandra mówiła, że dzieci nie skrzywdzi