4 sezon jak dotąd trzyma bardzo dobry wyrównany poziom. Po Cops and Robbers spodziewałam się słabszego odcinka, ale ten też był super. Perypetie związane ze sprawą, wieczore kawalerskim Ryana i nawet imprezą Alexis były zręcznie powiązane i naładowane humorem. Do tego Castle i reszta przebrani za Elvisa... :D
musze sie zgodzic i nie zarazem. jesli chodzi o serial to tak cos sie ciagle dzialo jakw kazdym z odcinkow 4 sezonu ale po copsand.. oczekwiania wzrosly przynajmniej moje i jestem zawiedzony . jeszce do tego ta sztuczna separacja castle z kate . mowie ci oni sie zejda jesli sie zejda za 2-3 sezony a pozatym pani gates naprawde niestety nie ma dla mnie takiego dobioru jak zmarly kapitan.. no na oslode tak elvis troche uratowal odcinek tzn 3 elvisy. pozdrawiam
Iron Gates to dla mnie również wielki niewypał, ale na szczęście zwykle nie ma jej za dużo. Na razie to, że Beckett i Castle nie są razem jeszcze nie wydaje mi się sztuczne, ale oczywiście to się może zmienić tak jak w przypadku Bones.
Odcinek super (rozmowa w aucie, 3 elvisy), fabuła ... cóż górna półka to nie była, ba, może się wydawać że troszkę wręcz denna ... ale sadzę że takie odcinki można porównać do recenzji serialowej książki Castla w pierwszym sezonie (rozmowa Ricka i Alexis przy biurku) - są mimo wszystko potrzebne, żeby widz nie miał od razu wszystkiego podanego na złotej tacy.
Co do Iron Gates ... podejrzewam że może ona być tylko kapitanem "przechodnim". Tak jak na przykład było w starym dobrym NCIS. ;)