Dobra, widzę że jeszcze nikt nie założył takiego tematu (co mnie dziwi) więc zakładam je ja.
Jak wam się podoba pomysł scenarzystów co do 5 serii? Jak widzicie ich związek na tle innych 'sparowań' serialowych (typu "Kości" czy "House")? Jak wasze odczucia co do miłości Caskett?? Jak długo uda im się ukrywać swój związek? Jak podobają się sprawy prowadzone przez nich oraz Rayana i Esposito? Jak myślicie jak dalej się potoczy sprawa śmierci jej matki? Pozostawi to w spokoju czy nie będzie w stanie?
Zachęcam do udziału, dziękuję z góry za wszystkie wpisy, może dzięki nim dostrzegę coś nowego w tym serialu, który pomimo tego że znam dobrze i z chęcią do niego powracam, wciąż mnie czymś zaskakuje:)
Rozwiązanie miliony razy lepsze niż ,,Kości". Oglądałam je praktycznie od samego początku, koniec podstawówki. Nie powiem, serial był bardzo ciekawy, ale później po prostu nie mieli pomysłu. Wątek B&B ciągnął się niemiłosiernie, a to jak zrobili fanów, powiedzmy wprost, w ch**a, jest wg mnie niedopuszczalne. A później ileśtam później, bang, Bones w ciąży, zero chemii, do kitu. Teraz oglądam praktycznie z przyzwyczajenia i nie czekam z niecierpliwością na odcinki.
Castle za to, cudowny serial. Aktorstwo mistrzostwo, nie było sprawy, która była dla mnie nudna. Zrobili z nich parę w idealnym momencie. Nie jest to przesłodzone, dalej świetny humor i żarty Castle. Cały czas serial nas zaskakuje, co widać po promo piątego odcinka. Nie zdziwię się, jeśli Castle i Beckett się kiedyśtam rozstaną, ale jestem w 100% pewna, że do siebie wrócą. Po prostu serial musi się jakoś kręcić i nie jest to dziwne. Przynajmniej szanują fanów, bo to co było w Bones jest dla mnie niewybaczalne xD
Pozdrawiam.
Zgadzam się w zupełności z całym postem. to co scenarzyści zrobili z Bones, ich związkiem, ciążą... Po prostu już chyba mózgi im się zmęczyły. No ale nie o nie tu jest mowa:)
Powiem ci szczerze, że ten wątek z ich rozstaniem... Hmmm... Mimo że Rick w pewnym momęncie o tym mówił, bodajże s5xe3, że nie wiadomo czy ze sobą kiedyś będą, jak to się potoczy to jakoś nie wzięłam zbytnio jego słów pod uwagę. Ciekawe czy jeśli się rozstaną (oczywiście mam nadzieję, że to nir nastąpi a jeśli tak to dadza się nam nimi trochę nacieszyć) to dalej by prowadzili razem s
Nie powiem, że się nie spodziewałam, że w końcu wyjdzie, że Rick i Kate zostaną parą (ekhm... kto się nie spodziewał?). Podoba mi się, że na razie robią z tego tajemnice, bo dodaje to charakterku ich związkowi. Fajnie, że Ryan wie, i że nikt nie wie, że on wie... chwilowo.
Mam tylko jeden problem. Nie wyobrażam sobie, żeby: a) rozstali się, b) pobrali się, c) pozostali w takim związku jak teraz, nawet, gdyby był on oficjalny. Po prostu żadne z tych rozwiązań (a zwłaszcza ostatnie) nie jest jakoś specjalnie pociągające. To znaczy, gdyby się rozstali, to ciężko by im było razem pracować, spotykać się, itd. A gdyby się pobrali to... musieliby skończyć serial. No bo, kto przy zdrowych zmysłach pozwoli pracować razem małżeństwu? Nawet, gdyby miało najwyższy współczynnik rozwiązywalności spraw. No i nie byłoby to już takie śmieszne. Zresztą, ciężko mi wyobrazić ich sobie jako małżeństwo. W gruncie rzeczy (nie linczujcie mnie za to) Kate jest niedojrzała, infantylna i zawsze musi wyjść na jej. Rick by ją rozpieszczał, bo ją kocha. Nie mówię, że on jest dojrzały, albo, że nie jest dziecinny, bo jest, ale gdy idzie o Kate albo Alexis, to wykazuje on całkiem sporą dojrzałość i z odpowiednią osobą mógłby żyć w małżeńskim stadle (Meredith z wiadomych przyczyn się nie nadawała, a Gina raczej marnie do niego pasowała, a jak się doliczyło Alexis, to robił się tłum). Tak więc, Kate musiałaby dojrzeć pod kilkoma względami, a przede wszystkim przestać patrzeć tylko na siebie i nauczyć się naprawdę kochać Ricka (nie mówię, że go nie kocha, tylko nie tak, żeby za niego wyjść kiedyś tam)
Więc, żadne rozwiązanie nie jest dobre. Nie powinni zrywać, ale nie powinni się pobierać, a żyć w takim związku jak teraz... myślę, że dla Castle'a byłoby to za mało... w końcu. Tak więc, zastanawiam się co wymyślą z tym związkiem. Aż mnie skręca w środku, bo już chciałabym wiedzieć :D
Dla mnie związek Casket :) rozwija się idealnie. Sceny romansowe nie są nachalne, a wątek kryminalny jest zawsze nadrzędny, nawet jak zaczyna się robić miło i przyjemnie. Ich przyszłość widzę tak: sprawa matki Kate prędzej czy później wypłynie i wtedy Castle z nią "zerwie" by ją chronić (albo na odwrót). Pozdrawiam.
Bardzo lubie ten serial a wczesniej wciagnelam sie tylko w Mentaliste.wydaje mi sie,ze kazdy sezon jest na podobnym poziomie,sa zaskoczenia,romans pokazany ciekawie.jestem bardzo zadowolona z tego,ze scenarzysci maja pomysl na kolejne odcinki po zejsciu sie glownych bohaterow(balam sie ze zabraknie napiecia).z duza ciekawoscia czekamy z mezem na kolejne epizody.nie sadze zeby Kate i Rick mieli sie rozstac na stale,raczej beda mieli krotkie nieporozumienia aby wciaz bylo interesujaco.coi do sprawy matki jestem pewna ze problem powroci...
byłam pewna, że po tym jak Kate i Rick się zejdą ten serial będzie kompletnym dnem. jest na odwrót. z każdym odcinkiem staje się coraz lepszy. dwa ostatnie odcinki - fenomenalne. widać, że zostało to perfekcyjnie przemyślane, twórcy wciąż mają nowe, świetne pomysły. wątek z Kevinem w ostatnim odcinku - genialny. humor jak zawsze na najwyższym poziomie.
Pamiętacie wątek romansu Esposito z dr Lani? Wszyscy wiedzieli, że są razem, a tamci myśleli, że nikt nie wie. Mogliby wymyślić podobne rozwiązanie i tu. Na koniec serii tamci by przyznali, łącznie z ich przełożoną, że wszystko widzieli i świetnie się bawili obserwująć, jak tamci się kryją i kombinują, żeby nikt niczego nie powiązał. Sprawy kryminalne rozwiązywaliby tak, jak do tej pory a scenarzyści nie eksponowaliby zbyt mocno związku Beckett z Rickiem...