już nie mogę się doczekać :)

Na odcinek nie mogę się doczekać, ale przyznam, że promo mnie ani ziębi, ani grzeje. ;] Przedramatyzowane "they find out if it was the biggest mistake they ever made...." Eeeeee.

A ja czekam i czekam i jakoś nie wiem czy chcę się doczekać. Chociaż ciekawi mnie co wymyślą w 5 sezonie, biorąc pod uwagę to, że końcówkę 4 zepsuli kompletnie -_- No, ale może jednak 5 sezon dorówna poprzednim...

Dlaczego zepsuli? Chodzi o to, że Castle i Beckett w końcu się zeszli? ;] Dłużej nie mogli tego ciągnąć w wiarygodny sposób.

No nie, jasne, że nie mówię o Castle i Beckett :D Szczerze mówiąc, to dziwiłam się, czemu to tak długo trwa, w końcu pracują razem od paru lat. Chodzi mi o to, że końcowe odcinki, a zwłaszcza ostatni, nie miały w sobie tego czegoś, co sprawiało, że wcześniej nie mogłam się doczekać kolejnych odcinków i kolejnego sezonu. Moim zdaniem przy ostatnim odcinku polecieli po najmniejszej linii oporu. W dodatku miałam wrażenie, że w tym odcinku zrobili z Kate rozkapryszoną dziewczynkę, która musi mieć zawsze ostatnie słowo i to, czego chce, a przecież ona taka nie jest.

W sumie, fakt, że w końcu się zeszli to jedyna pozytywna strona tego odcinka, chociaż nie podobał mi się sposób, ale cóż, liczy się wynik :D

Ha, miałam identyczne uczucia co do postaci Kate w tym sezonie, identyczne. ;] Sam Castle jej wytknął w odcinku z kajdankami, że zawsze musi mieć ostatnie słowo.Scenarzyści w moich oczach zrobili z Beckett trochę samolubną hipokrytkę. Jak Rick latał wokół niej jak usłużny piesek wszystko było ok. Facet wyznał, że ją kocha, ale co tam, ważne, że na smyczy chodzi. ;] Dopiero jak zaczął sie oddalać i nie był na każde jej zawołanie to pomyślała, że może warto z gościem porozmawiać. Ale odcinek finałowy mi właśnie trochę zrekompensował te "straty moralne". ;) Castle jej w końcu wygarnął część tego, co chcialam usłyszeć i definitywnie się odciął, a Kate zobaczyła jak to jest działać bez oparcia w nim i sama przyszła do Ricka, spokorniała. Do tego mowa końcowa Alexis bardzo mi się podobała, tak więc dla mnie jeden z lepszych odcinków drugiej połowy sezonu.

Wczoraj skończyłam oglądać 4 sezon i cieszę się,że za kilkanaście dni rusza 5.Ten serial mnie pochłonął całkowicie (w dwa tygodnie obejrzałam wszystkie odcinki) i dziś strasznie mi brakuje nowych.
5 sezon zapowiada się interesująco.W końcu Caskett będzie razem.Do tego zastanawiam się czy Beckett serio odpuści poszukiwania mordercy.Coś mi się wydaje,że nie.

mam tylko nadzieję że nie będzie jak w przypadku innych seriali że ciągną sezony w nieskończoność i przeciętnego widza zaczyna to nudzić...

miałem tak z bones, breaking bad i kilkoma innymi

Tak samo jest ze mną w kilkanaście dni odgadnąłem wszystkie sezony i nie mogę się doczekać kolejnych odcinków :D
najbardziej żałuje ze odgadnąłem jeden z trailerów i tera pewnie przez 8 miesięcy (do finałowego odcinka) będę czekał i miał rozkmine czy główny bohater przeżyje

miało byc oczywiscie obejrzałem

A dla mnie serial skończył się na sezonie 3. Niestety sezon 4 to porażka, poza paroma lepszymi odcinkami w starym stylu. Teraz to już będą mieć 7 dzieci i żyć długo i szczęśliwie. Przecież to nie Moda na Sukces. Ja kompletnie nie czekałam na wątki miłosne i ok niech one sobie będą ale na zasadzie jak w początkowych odcinkach, zabawnie i bez ściemy i przeciagania. Dlatego lubię Mentalistę. Mimo 4 sezonów udało im się uniknąć takich dennych wstawek, niestety obawiam się, że i Mentalista w sezonie 5 się skończy......................... Jedynie The Closer wytrzymało 7 sezonów bez durnego stawiania wątków miłosnych nad resztą serialu, mimo, że takie elementy się pojawiały to wszystko było zrobione z umiarem, a film zakończono w odpowiednim momencie i bez pozostawiania niesmaku.
Szkoda, ze w przypadku Castle'a skończyło się porażką................