PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=488486}

Castle

2009 - 2016
7,6 27 tys. ocen
7,6 10 1 27341
6,8 8 krytyków
Castle
powrót do forum serialu Castle

czy bedzie 5 sezon?

ocenił(a) serial na 8

czy serial dostal podzwolenie na zrobienie 5 sezonu?

ocenił(a) serial na 7
sm_198

Wg TV Line ABC nie planuje zdejmować Castle z anteny, więc raczej na bank będzie : )

ocenił(a) serial na 8
Soonrisa

dzieki, to dobre wiesci.

sm_198

póki co oglądalność nie odbiega od ubiegłorocznej, a nawet jest o odrobinę wyższa, więc nie ma się o co martwić :)

ocenił(a) serial na 10
sm_198

oby był 5 sezon ;P

jesi1997

Z taką oglądalnością nigdy go nie zdejmą, oby!:)

http://en.wikipedia.org/wiki/Castle_(TV_series)

ocenił(a) serial na 10
MarekAntonivsz

oby , oby ;D
już nie mogę się doczekać następnego odcinkaa ;P

ocenił(a) serial na 5
jesi1997

oby nie słaby,raczej przeciętny serial,spac się na nim chce...ale jak widać ma fanów...,szkoda ,że dużo lepsze seriale zdejmują z anteny ;/

ocenił(a) serial na 10
Oktavian7

Co ty oglądasz, bo na pewno nie Castle...

ocenił(a) serial na 5
katarzynag2

Teraz "Magie kłamstwa"...,.."Dysnastie Tudorów"..."Grę o Tron",...." The Walking Death"..to mój profil psychologiczny koleżanko...;>

sm_198

chociaż abc nie potwierdziło jeszcze tego ostatecznie, portal TVLine dowiedział się że powstanie 5 sezon Castle. (piszę tak tylko dla ścisłości)

ocenił(a) serial na 10
zuzazozol

Dziś przeczytałam, że ABC przed majem nie ogłosi wznowień żadnego ze swoich seriali, tak przynajmniej twierdzi Marisa Roffman z portalu Give Me My Remote... ale Castle ma 5-ty sezon w kieszeni... z odcinka na odcinek mają najlepsze notowania :) Nie ma się co dziwić, to NAJLEPSZY serial pod słońcem... :)

ocenił(a) serial na 10
katarzynag2

zgadzammm się kochamm goo ;*

zuzazozol

Taa, spokojnie, nie dość, że ma oglądalność, to jeszcze do drogich produkcji nie należy, więc nawet nie ma tu dyskusji, ale sądzę, że jak będą między głównymi bohaterami takie sztuczki jak w Bones, to może zacząć tracić fanów. W Bones trzeba było aż ciąży głównej aktorki, aby twórcy zdecydowali się połączyć głównych bohaterów w serialu, poza tym leciała im oglądalność, biorąc pod uwagę, że w Castle ma bardzo podobną dynamikę między postaciami jak w Bones, mam nadzieję, że nie trzeba będzie czekać na jakiś "związek" dopóki w realu główna aktorka nie weźmie sprawy w swoje ręce :)), bo serial na pewno nie doczeka następnych sezonów, skoro od początku wiadomo, że Castle z jednego głównego powodu jest na tym posterunku co dziennie, a jak Beckett mu pokaże wała, to serial traci sens.

ocenił(a) serial na 7
Analog

Co więcej do serialu wydają książki i komiks. Nie wiem jak komiksy, ale Nikki Heat dobrze sie sprzedaje. Cały biznes promocyjny.

Słyszałam, że podobno fani kibicujący Rickowi i Beckett będą zadowoleni z finału tego sezonu... cokolwiek to ma znaczyć. Jest nadzieja, że serial nie pójdzie dokładnie w ślady Bones. 5 sezon to w sam raz, żeby już na serio zaczęli się schodzić. 4 nie był najgorszy, szczególnie kilka pierwszych odcinków, ostatnio to przedłużanie wydaje się coraz bardziej i bardziej na siłę, do tego naprawdę kiepski w tym roku dwuodcinkowiec. Za rok w lutym pewnie polecą w kosmos, by ratować glob ziemski przed zniszczeniem ze strony kosmicznych terrorystów z komórką w Nowym Jorku, bo nie wiem co innego może być na większą skalę niz powstrzymanie III wojny światowej...

milkaway

Ja lubię lekkość Castle i nie przywiązuję uwagi do realności tego serialu, bo już samo założenie, że pisarz jest "partnerem" detektywa jest nierealne i to przez lata, wiadomo, że Beckett nie ma żadnego wsparcia w terenie, a na to nie zezwalają przepisy, no ale inaczej nie byłoby serialu. Trzeba przyznać, że sprawy często mają zaskakująco wyśmienite, więc ludzie od scenariusza są bardzo dobrzy, powiedziałbym, że jedni najlepsi w branży, bo sporo spraw w serialach kryminalnych jest po prostu sztampowych lub wręcz kiepskich - Mentalist mi to pierwszy przychodzi do głowy, inna sprawa, że ci sami scenarzyści chyba nie najlepiej czują się w sprawach poza kryminalnych i mamy problem Bones.

ocenił(a) serial na 7
Analog

Również lubię lekki charakter serialu i fantastyczny humor, którego kiedyś było w nim pełno. Sprawy są ciekawe, bo zwykle zawierają pewną przykuwającą uwagę charakterystkę, coś co jest albo na czasie, albo trafia akurat w wachlarz naszych zainteresowań, np. wampiry i wilkołaki, subkultura steampunkowców, itd.
Fakt, że Castle wiele razy naciągał rzeczywistość, Kate nie ma partnera z prawdziwego zdarzenia, biega jak sprinterka na obcasach, itd. ALE nierealzim nierealizmowi nierówny. Akcja jednak dzieje się w konkretnym rzeczywistym miejscu i czasie, serial jest zanurzony w rzeczywistości i rządzi sie prawami, które zwykle znamy z zycia. To nie Storybrooke z Once upon a time, gdzie każdą niedorzeczność da się wyjaśnić działaniem klątwy. O ile "oszukanie widza" nie razi, bo jest zrobione subtelenie i z humorem - przymykam oko. Np. dwuodcinkowiec z brudną bomba w centrum NJ w zeszłym roku balansował na krawędzi śmieszności i kiczu, ale uratował go Castle na końcu wyrywając kabelki całą garścią - bo to był zamierzony humor, działa jako parodia. W tym roku, dwa odcinki o współpracy z CIA zroobione na serio i najezone niewybaczalnymi głupotami obrażają inteligencję widza. Oglądałam serial nałogowo od początku, ale nie dla takich odcinków zaprzeczających wszelkiej logice. Poza tym myslę, ze scenarzyści nie radza sobie z dramatycznymi scenami i napięciem emocjonalnym. Ostatni odcinek o wybuchu bomby w centrum był powtorką z rozrywki, do tego najeżoną pustymi frazesami, które nawet głównych bohaterów nie skłaniają do akcji.
Co by nie powiedzieć o Mentaliście, ostatni sezon jest po prostu słaby pod wieloma względami, to z wywołaniem u widza przeróżnych emocji nie mają problemu.

milkaway

Mentalist u mnie z lekka przegrał od samego początku ze względu na casting, oprócz głównego aktora cała reszta ekipy to strasznie kiepscy aktorzy, tacy aktorscy drwale, jak mają zagrać jakąś subtelność, to aż boli ich oglądać, w Castle jest tym o wiele lepiej. Nadal będę bronił jakości scenariusza w tym serialu, bo wiadomo, że praktycznie każdym serialu trzeba brać sporo rzeczy w nawias, bo jak by się przejmować realnością, to niewiele zostałoby do oglądania poza jakimiś kablowymi wyjątkami, gdzie realność akcji ma być atutem danej produkcji. Właściwie żaden z seriali dużych amerykańskich stacji nie ma mieć założenia takiego atutu, ma być czystą rozrywką, Castle się tu świetnie broni, bo dzięki swej lekkości nie zmusza Amerykanów do akceptowania czegoś czego oni by nie przełknęli, z miejsca wiedzą, że realność w tym serialu jest wzięta w nawias, pewnie dlatego także takie cuda jak CSI, czy Bones cieszy się tam od lat popularnością, chociaż każdy wydział policji w Stanach może pomarzyć o takich oddziałach specjalistów.

ocenił(a) serial na 10
Analog

Niestety, nie zgodzę się. The Mentalist i Castle mają dość wyrównany poziom aktorski i jest on całkiem dobry. Oba opierają się o tę samą zasadę - głównym bohaterem jest konsultant policyjny, który rozwiązuje zagadki kryminalne w dość nietypowy sposób. W obu też ciągnie się wątek trudnej, nierozwiązanej do końca sprawy - w pierwszym mamy Red Johna, w drugim - mordercę matki Beckett. Myślę, że w Mentaliście jest mniej przerysowanej techniki kryminalistycznej, no i serial ma charakter bardziej statyczny. Nie chodzi w nim być może o nietypowe morderstwa, tylko o sposób złapania sprawcy. Dzięki nadzwyczajnym umiejętnościom Jane'a morderca jest łapany na zasadzie wpadania we własną sieć - przez podstęp, doskonałą znajomość psychologii, sztuczkom i mentalizm głównej postaci. Poza tym - to nie ma być romans, więc nie znajdziecie tam rozbudowanej kwestii potencjalnego uczucia Jane'a i Lisbon, z czego się cieszę - jeżeli ma się coś między nimi wydarzyć, to jak najpóźniej. Patrick jest o wiele bardziej złożoną psychologicznie postacią od Castle'a - między innymi przez skomplikowaną przeszłość, jest też o wiele bardziej zagadkowy. Sprawa Kate i Ricka toczy się typowym tokiem dla tego typu romansów - oboje się w sobie kochają, on podejmuje próbę wypowiedzenia uczuć - coś mu przeszkadza. Ona usiłuje - spotyka go z kobietą. Potem ona spotyka gościa, który jest nią zainteresowany - odrzuca go, ale po chwili widzi JEGO (w tym wypadku Castle'a), że umawia się z inną, więc wraca do tego zainteresowanego, i tak w kółko. Gdyby się przyjrzeć jednak, oba seriale są podobne. CBI rzadko ma problem z bombami, za co cenię ten serial (mający zapowiedzianych podobno siedem sezonów). Castle'a też strasznie lubię, bo on buduje zawsze swoją 'theory' (w obu produkcjach jest nagminnie powtarzane to słowo) jak fabułę do kolejnego kryminału, to także kolejna jego niezwykłość. Jest za to o wiele szczęśliwszy niż Jane, nie ma skomplikowanej psychiki, co nadaje lekkości całości. Fakt, czwarty sezon Mentalisty jakiś dziwny się zrobił - myślę, że to celowe uśpienie przed burzą, nieuchronnie zbliżającym się finałem (bo finał trzeciego był po prostu zabójczy, miejmy nadzieję na przyjemny powrót emocji). W każdym razie... będę bronić Mentalisty, zżyłam się z jego swoistością. Nie uważam, że jest perfekcyjny (najsłabszym ogniwem aktorskim jest Amanda Righetti, zdecydowanie, no i Lisbon daje sobą ostatnio manipulować, ale zostało to kilkakrotnie jej powiedziane, więc oczekuję rozwinięcia tego wątku), ale najwięcej emocji wzbudza sprawa tożsamości Red Johna, ot. Ja myślę, że The Mentalist to serial dla ludzi o nietypowym guście filmowym, którzy nie podążają dziko za potrzebą nieustannej akcji, ale doceniają budowę psychiki każdej z postaci. I też jest humorystyczny - przynajmniej w pierwszych sezonach (zawsze robiłam wielkie oczy, kiedy Jane prosto z mostu sypał: Hi, I'm Patrick Jane, I'm consultant from CBI. Did you kill your daughter?). Teraz największym zaskoczeniem są dla mnie momenty "ludzkości" Patricka, kiedy znienacka okazuje się, że ma uczucia. Castle jest lekki i dynamiczny, no i ma porządny romans w tle. Dlatego sądzę, że oba seriale są sobie równe i oba bezwzględnie ubóstwiam. :)

Lajonowa

No ja także lubię Mentalist, trzeba też zawsze pamiętać, że pierwszeństwo w tym temacie należy się Psych, które pierwsze wprowadziło detektywa ultra spostrzegawczego, fotograficzną pamięcią i zdolnościami dedukcji, potem przyszedł absurd w postaci nowego Sherlocka Holmesa, gdzie te zdolności doprowadzono niemal do boskiego wymiaru, więc jest tak - łagodnie: Psych, na granicy wiarygodności: The Mentalist, na granicy absurdu: Sherlock (2010). Problem z Mentalist jest taki, że w zastawioną sieć Jane wpadają ludzie zbyt łatwo, takie jest prawo fikcji, scenarzysta sporo Jane ułatwia, w sumie nie pamiętam żeby przez tyle odcinków (nie licząc Red Johna) podwinęła mu się kiedyś noga, zawsze jest perfekt, wszyscy są bardziej tępi od niego (szczególnie w jego wydziale, który jak tylko go nie ma nie jest wstanie rozwiązać żadnej sprawy), to z lekka jest męczące, ale bez tego zniknęłaby magia Patricka Jane, więc trzeba to zaakceptować. Ogólnie rzecz biorąc ludzie z Castle'a powinny trzymać formę i będzie dobrze, a ludzie z The Mentalist powinni ją poprawić, bo już dawno przestali zaskakiwać, producent powinien pomyśleć o przewietrzeniu składu scenarzystów.

ocenił(a) serial na 10
Analog

Tu się zgodzę, czwarty sezon jest z lekka usypiający. Miejmy nadzieję, że następny odcinek będzie żywszy. Pamiętam, jak przy poprzednich sezonach oglądałam odcinki z zapartym tchem, a teraz... Może to cisza przed burzą? : )
A piąty sezon Castle byłby jak najbardziej wskazany! :D

ocenił(a) serial na 7
Analog

Przed Psych był jeszcze Monk, z tej samej stajni - USA. Monk miał pamięć absolutną, niesamowitą spostrzegawczość i umiejętność kojarzenia faktów. No i do tego miał nerwicę natręctw, która była jakby skutkiem ubocznym jego umiejętności i wynikiem natłoku bodźców i informacji zalewających go z każdej możliwej strony, co moim czyni go bardziej ludzkim i wiarygodnym niż Jane i gościu z Psych. Do tego twórcy Monka potrafili jakby stworzyć coś z niczego, sprawy kryminalne były dosyć proste, ale jakże przyjemnie się ogladało Monka potrafiącego rozpoznać znaczenie każdego szczegółu. To tego ten niezrównany humor. Oprócz tego scenarzyści potrafili po mistrzowsku rozegrać momenty dramatyczne - nie raz uroniłam łezkę przy Monku.

Co do Mentalisty, rzeczywiście przestępca jest zawsze złapany (jak chyba w każdym serialu proceduralnym), ale i Jane się czasem myli, nie tylko w przypadku RJ. Niedoskonałość Jane'a leży po prostu gdzie indziej - nie jest krystalicznie czysty moralnie. Ma nie tylko przeszłość kryminalną, ale nadal podejmuje kontrowersyjne decyzje - fałszuje dowody, działa czasem na granicy lub wbrew prawu, którego powinien bronić. To praktycznie serial o człowieku, którego największą ambicją w życiu jest dokonanie morderstwa. Ogólnie rzecz biorąc Mentalista i Castle są na podobnym poziomie, ale ten pierwszy ma u mnie przewagę pod pewnym względem - oba (w różnym stopnu oczywiście) mieszają elementy dramatyczne i humorystyczne. The Mentalist radzi sobie na obu polach, w Castle dramatyzm leży i kwiczy.

milkaway

Faktycznie zapomniałem o Monku, może dlatego, że jego zdolności miały najbardziej przyziemny charakter, nie były czymś nadludzkim, ktoś tak spostrzegawczy i o takich dedukcyjnych możliwościach jest całkowicie realny, od Psych zaczyna się trochę magia, bo Shawn ma takie sokole oko, że chyba nie jednego okulistę by zadziwił :), a Jane to dedukcja na granicy ludzkich możliwości, wystarczy, że zobaczy ofiarę, pozna ludzi z którymi przebywała i zna morderce, potem to tylko kwestia złapania go w swoje sidła, z lekka s-f, no ale i tak wszystko na głowę bije Sherlock (BBC 2011), ten to już chodzący bóg. Szacunek więc dla Monka.

ocenił(a) serial na 10
milkaway

Na jesieni będzie jeszcze board game i trading cards :) A z książkami, to polscy wydawcy mogliby się wreszcie zdecydować na wydanie polskiego tłumaczenia "Heat Wave" (i następnych). Teraz, jak AXN wkroczył do gry, naprawdę jest szansa na wzrost popularności serialu w naszym kraju. Zacznijcie słać e-maile do wydawców (Amber, Prószyński, Świat Książki, Sine Qua Non, WAB itp.) z pytaniami, kiedy zamierzają wprowadzić na polski rynek książki Ricka Castle'a :)