Chyba mam zbyt bujną wyobraźnię, jednak na końcu odcinka, Beckett z przekonaniem (wydającym się być słusznym w tamtej sytuacji) powiedziała, że to koniec 3XK, Castle odpowiedział 'Na razie...'. Ja odniosłam dziwne wrażenie, jakby Castle znał plan Tysona i był jego częścią (współpracował), wcześniej sam zauważył, że poszło im to zbyt łatwo i mieli dużo szczęścia. Teraz jak to piszę, to wydaje mi się strasznie naciągana moja teoria, ale po obejrzeniu byłam w takim szoku, że zaczęłam przeglądać fora, czy ktoś nie miał tego samego odczucia;p
Ale by zrobili, gdyby na końcu serialu okazało się, że Castle tak naprawdę współpracował z takim 3XK czy innymi serial killers.
Haha nieźle nakombinowałam, ale umieszczam ten wątek, bo jestem ciekawa czy ktoś nie odniósł podobnego wrażenia, że wypowiedź Castla na końcu była hmm...dziwna;)
Nie. ;] Castle po prostu rozumie psychikę Tysona, w pierwszym odcinku z udziałem 3XK nawiązali tę pokręconą więź.
W takim serialu jak "Castle", który jest praktycznie komedią kryminalno-romantyczną nie ma szans najmniejszych na głównego bohatera współpracującego z zabójcą w ten sposób. Byłoby to automatycznym zabójstwem serialu, więc nic dziwnego, że nikt tak nie pomyślał.
Takie teorie spiskowe zostawmy chociażby "Mentaliście". ;]