To był chyba najgorszy odcinek kończący jakikolwiek serial. Nie wiemy co się działo z ważnymi postaciami jakimi byli chłopaki, Martha, Alexis. Już lepiej jakby się skończyło na 7 sezonie po przemówieniu Ricka, zostałoby otwarte zakończenie i nasze domysły co dalej się działo z bohaterami. Cały ósmy sezon był jakimś totalnym nieporozumieniem - zaginięcie Castla, które dotyczyło walki z Alkaidą nagle stało się walką z jakimś Loksatem, którym był Caleb, a nasza najcudowniejsza, najmłodsza kapitan Nowego Yorku nie domyśliła się tego. XDD w ogóle odnoszę wrażenie, że gdyby nie Rick to żadnej sprawy nie udałoby się rozwiązać tym trzem geniuszom. Kate też była wiecznie nieszczęśliwa, miała super chłopa, rozwiązała sprawę matki, wsadziła kogo trzeba za kraty to nie, musiała w kolejną kupę się wpakować.