Jakie macie wrażenia po obejrzeniu ostatniego odcinka? :) Według mnie finał jeden z tych lepszych :) I dla odmiany mimo wszystko w zasadzie zwyciężyło zło, a nie jak to bywa w telenowelach dobro :) podoba mi się ta odmiana :)
O swoich wrażeniach napisałam w temacie 'Odcinek 115/115'.
Ogólnie cała ta telenowela była dość oryginalna. zazwczaj główne/tytułowe bohaterki sa mdłe, słodkie, prawie święte i jest to już zdecydowanie nudne. Tutaj nareszcie na pierwszym planie był ktoś piękny, ale okrutny, bezwzględny, zły itd. Właśnie to mi się w tej telenoweli spodobało. No i również to zwycięztwo zła nad dobrem ;)
a dla mnie własnie beznadzieja,z takiego paskudnego dziecka jak Fernanda,wyrosła druga Rubi,tere fere myslałby kto że i prawda.Najlepsze zakończenie byłoby takie jakby Rubi sama się zabiła,ze względu na swój wizerunek po wypadku,bo znając ją to niechciała by tak wyglądac do końca życia.A Alehandro po 18 latach nic się nie zmienił tylko mu wąsy wyrosły na dodatek jeszcze nie siwe.Badziewna była końcówka ale serial spoko.
gdyby sie rubi zabila to byloby do bani.poza tym czytalam ze planowano druga czesc rubi.dlatego zakonczenie jest otwarte a slowo: fin ma pytajnik.jakby rubi nie bylo w drugiej czesci, to by juz nie bylo to samo.szkoda tylko ze barbara mori nie chce grac w kontunuacji, wiec chyba nic z tego.moze jeszcze zmieni zdanie, bo mnie koncowka narobila apetytu na ciag dalszy:)
mam nadzieje ze moze jednak istnieje Rubi2 bo sa rozne komentarze na ten temat a po drugie jak by nie istniala 2 to nie mialo by sensu ze by tvn puszczal cene marzen ktora sie konczy beznadziejnie chyba ze chodzi o to ze by kazdy sam sobie dopowiedzial co dalej moglo byc
Nie, zbyt pobieżnie oceniłaś zakończenie serialu. Skupiłaś się na ostatnich sekundach zapominając o blisko 40 minutach treści. Dialogów, które ujawniają nam prawdę o miłości głównej bohaterki do przystojnego lekarza. Miłości, której rzeczywiście nie było. Do wypadku linia życiowa czarnego charakteru (prawie) układała się zgodnie z jej marzeniami, założeniami. Prawie, gdyż nigdy nie osiągnęła jednego celu, nie wyszła za mąż za lekarza. Jej życie napędzała chęć zdobywania (identyczny syndrom miał pan hrabia), niekończąca się żądza. Każdy zdobyty szczyt odkrywał przed nią kolejne możliwości. Zauważ, że utrata piękna i kalectwo spowodowały nasilenie tego pragnienia, a nie złagodzenie. Ten właśnie fakt ostatecznie zaważył nad tym, iż lekarz nie dość, że się w niej odkochał (główna bohaterka nawet w ostatnim dialogu dała jasno do zrozumienia, że myśli, iż on nadal ja kocha), to jeszcze totalnie wyzbył się wszelakich uczuć. Zrzucił z siebie cień odpowiedzialności za tą kobietę. W zakończeniu wyraźnie widać, że w ogóle się nie zastanawia nad tym, gdzie jest, co robi czarny charakter.
Dalej. Logika. Nie odbierajmy szanownemu dyrektorowi szpitala umiejętności myślenia. On, dobrze zdaje sobie sprawę, z faktu, że przetrzep nogi i odmłodzenie o 20 lat w XXI wieku to nadal rzecz niemożliwa. Ponadto z jego twarzy dało się odczytać zdziwienie, a nie pragnienie, chęć zbliżenia się do kobiety. Ze zdziwienia zrodzą się pytania, i prawda o Fernandzie wyjdzie na jaw.
Nie można stwierdzić, ze zło zwycięża, owszem Fernanda nie podążyła drogą rodziców, lecz wybrała materializm. Jednak wielka nadinterpretacją jest stwierdzenie, że ostatnie słowa czarnego charakteru staną się rzeczywistości. Przeczą temu powyższe fakty.
Carlos na forum telenovelli opisal ten film opowiadajacy dalsze losy (no i oprowadzanie fernandy po miejscach waznych dla rubi) . Wynika z niej, ze Alejandro nigdy nie kochal Maribel, a w zasadzie byla tylko pocieszycielka po rozczarowaniach z Rubi. Zawsze kochal Rubi a z Maribel jest z litosci.. wiec jednak chyba zlo wygralo i to Rubi miala ostatnie slowo...
Z tego co piszesz wniosek płynie taki - producenci zupełnie się pogubili. Tak, jak ich bohater Hektor, potracili zdolność do racjonalnego myślenia, przez co ich filmowa historia bije absurdem. Na próżno w decyzjach bohaterów szukać logiki - raz tak, a raz tak. Niestety.
sam pomysł zakonczenia mi sie podobał, bo zawsze sie dobrze koncza telenowele a ta nie:) ale zgadzam sie z autorka ze strasznie pobieznie to zrobili , tez mi sie nie poodbały te przeskoki , nagle 20 lat czy tam ile pozniej, strasnzie lipnie to wyszło, takie naciągane.
wg mnie to byla najlepsza telenowela!! nie same romanse i romanse wreszcie cos sie dzialo... bardzo zaluje ze to koniec.. bardzo chcialabym zobaczyc 2czesc a osttanni odcinek byl zarabisty wiele sie dzialo :)
a mnie ostatnie sekundy strasznie zdenerwowały, nie takie powinno być zakończenie serialu, w tego typu produkcjach przecież chodzi o to, żeby było happy end, dlatego właśnie ludzie to oglądają...
co do kontynuacji-filmu: mam zamiar go jakoś zdobyć i oby sie okazało, że Alejandro będzie z Maribel bo jak nie to sie zdenerwuje... :P