Amerykanie od zawsze mieli ciągoty do patosu, więc nie ma się czemu dziwić. W sumie poza przemówieniami nie było tego za dużo. W odniesieniu do rodzin, lub ludzi, których katastrofa dotknęła bezpośrednio - nie ma się czemu dziwiąc. Dla nich to realna tragedia, nie medialna. Sam dokument w sumie ok, chociaż jakby mu się przypatrzeć tak od strony technicznej, to po łebkach mimo wszystko... Do samego końca nie sprostowali, że Challenger w sumie nie eksplodował, a bardziej rozpadł się na skutek zderzenia ze ścianą powietrza... Samej NASA też oberwało się umiarkowanie. Owszem zaznaczono w napisach końcowych, że przy katastrofie Columbii zadziałały te same mechanizmy, ale prawda jest taka, że NASA nie wyciągnęła wniosków z żadnej ze swoich katastrof, a to że liczniki zatrzymał się na 17, to wynik bardziej szczęścia niż rozumu...

Szkoda, że zostały uziemione? ...wahadłowce zostały uziemione dopiero w 2011. Ja jestem wręcz zażenowany, że NASA nie dokonała żadnych wyraźnych postępów, przełomów konstrukcyjnych, czy rozwiązań w sposobie wynoszenia statków na orbitę okołoziemską przez 30 lat! Patrząc z perspektywy czasu na programy: konstrukcji bomby atomowej, lotów na księżyc, czy właśnie wahadłowców i zaangażowania w nich ludzkiego potencjału, środków finansowych i ówczesnej wiedzy, to my dzisiaj nie mamy wyraźnego postępu. Taki Dream Chaser, który jest w fazie prototypowej i prawdopodobnie zacznie latać w 2021, powinien być naturalnym rozwojem wahadłowców 20 lat temu. Zaraz po katastrofie Columbii związanym z poszyciem, co już całkowicie dyskryminowało program NASA związanym z lotami wahadłowców.
Wracając do dokumentu, to zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Pamiętam, że zawsze w kontekście Challengera "drażniła" mnie kwestia tych oringów (uszczelek) wystawionych na tak ogromne temperatury. Takie najsłabsze ogniwo ? W zestawieniu z ogromem zastosowanej technologii etc. Rozwiązanie jak w syfonie pod zewem. W dodatku, nie otrzymałem precyzyjnej odpowiedzi (albo przegapiłem), co tam właściwie poprawiono? Tylko właściwości tej gumy na niskie temperatury, aby się nie odkształcała?

Szkoda, bo wahadłowce to był symbol epoki i fascynacji kosmosem. Też mnie dziwi ta stagnacja NASA w ostatnich dekadach, zapewne kwestia decyzji politycznych. Dopiero trzeba było Muska i SpaceX aby powiało trochę świeżością.

Zgadzam się ale tylko po części. Gubiłem się kto z wypowiadających się jaką miał rolę i do której grupy należał. Nie ogarnąłem jaką rolę pełniła osoba wydająca ostateczną zgodę (podpis) i jakie miała powiązanie z thiokolem

A najlepsze w tym wszystkim jest to, ze nie dokument nie powstałby gdyby w drużynie nie było czarnego i kobiet. Te smęty o feminizmie  i roli kobiet były nudne i nie potrzebne.Te wypowiedzi nauczycielki az sie prosiły o śmiech

A dlaczego niepotrzebne? Po raz pierwszy nie poleciała tam ekipa złożona z samych mężczyzn, było to ważne dla niektórych środowisk, co więcej - po raz pierwszy miała lecieć nauczycielka, osoba "z gminu", która przeszła przez wszystkie etapy konkursu i wygrała... Co w tym złego, że to podkreliślili? Już nie wiem, czy się śmiać czy załamać, jak słyszę o tych wszystkich skrajnościach dotyczących chociażby kobiet i osób o innym kolorze skóry niż biały. Powinniśmy być dumni, że od niewolnictwa i braku praw wyborczych dla połowy globu, doszliśmy do miejsca, w którym każdy ma gdzieś swojego przedstawiciela, ale nie, teraz trzeba robić na ten temat uwagi i żarty. Ta nauczycielka miała rodzinę, uczniów, przyjaciół, została też wybrana spośród 11 tysięcy chętnych, wykształconych ludzi, dostała się do pierwszej dziesiątki i wygrała, było to dla niej ogromne wydarzenie, bo zawsze chciała polecieć w kosmos, a nigdy nie mogłaby tego zrobić, gdyby nie ten konkurs, bo było to przeznaczone dla nielicznych. W końcu zginęła w tragicznym wypadku... Nie potrafisz okazać jej szacunku, mówiąc o tym, co chciała przekazać przed śmiercią, że to "smęty"? Dodam jeszcze, że ta kobieta zginęła podczas pełnienia swoich nauczycielskich obowiązków, nie miała w tym kosmosie tylko robić przewrotów bez grawitacji, ale miała też przekazać dzieciom, jak to jest tam być.