Koncowka pierwszego sezonu byla naprawde niezla. Drugi sezon obejrzalo mi sie bez wiekszych wstretow.
Podobaja mi sie bardzo akcenty humorystyczne. Mniej skupiaja sie na romansowaniu, aczkolwiek nie zaniedbali watkow uczuciowych u wszystkich bohaterow, sa one jednak stale, konsekwentne, a nie cialgym szukaniem rozrywki i faceta co tydzien.
Wiekszy nacisk na czarodzicielstwo niz w starych Charmed. Do trzech razy sztuka, chetnie zobacze czy 3 sezon nie zmarnuje potencjalu i sciezki poprzednich.
Moim zdaniem chociazby dla Ruperta warto.
To co zniesmacza i razi najbardziej, to oprocz nie za ciekawej urody dwoch bohaterek, do ktorej trzeba sie przyzwyczaic, to rozne niepotrzebne wtrety nazifeministyczne.