To już któryś finał z rzędu który jest mocno średni. To i moja ocena odcinka jest mocno średnia.
Stary oklepany schemat w którym ktoś z jednostki zostaje porwany, wszyscy go szukają i idealnym zrządzeniem losu wszystko kończy się bardzo dobrze.
Kto pamięta finały sprzed kilku lat wie o czym mówię.
Niestety w przeciwieństwie do Chicago fire tutaj zastępowanie starych aktorów idzie opornie i topornie. Ten młody co się pojawił gra jakieś końcówy a główny przewodni motyw Hailey jest już męczący.
Już nawet Al Olinsky z pierwszych sezonów był bardziej porywający niż większość obecnych wątków.
A ukoronowaniem tego są bardzo słabe finały. Mocno przewidywalne, wystarczy ustalić kogo akurat czarny charakter w tym sezonie porwie i kogo uwolnią