Nie wiem czy to tylko moje odczucia, ale odcinek średni. Po tak doskonałym zakończeniu piątej serii; ciekawym 1,5-godzinnym openingu trójka rozczarowuje. Nieciekawy przypadek matki z synem, Izzie wracająca do pracy pod przymusem, takie nijakie to wszystko było. Na plus wyszło im chyba tylko zakończenie.
A jak Wasze odczucia?
dla mnie też średnio... nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że serial nieuchronnie zmierza ku końcowi. Wszyscy podobierali się w pary i są szczęśliwi... moi ulubieńcy z poprzednich serii stracili "pazór" (Alex, Mark...zrobili z nich pantoflarzy :P). No ale zobaczymy jak będzie dalej...
Ale faktem jest, że zawsze przypadki chorób były ciekawe, a matka i chory psychicznie syn... mogło być lepiej.
Nooooooo własnie, też szukam napisów... ale mysle ze jutro wieczorem albo pojurze już będą
Dla mnie właśnie trzeci odcinek był ciekawszy niż poprzedni. I bardzo mi się podobał motyw z mówiącym misiem :)
Ale tak jak i Wy mam wrażenie, że widać zmęczenie materiału. Wszyscy spali ze wszystkimi i tak naprawdę brakuje pomysłów. Może to tylko taka zmyła przed połączeniem szpitali, nie wiem. Ale druga połowa piątego sezonu (oprócz końcówki) i to co teraz się dzieje, jest po prostu średnie.
Mi się żadem z tej serii nie podobał. Obawiam się, że "Chirurdzy" się kończą. Pewnie obejrzę jeszcze kilka odcinków, ale raczej z przyzwyczajenia aniżeli ciekawości. Zgadzam się z głosami, że bohaterzy stracili pazur. Jakieś to już takie nie takie ;]
Prawda gorrzej sie zaczyna ten 6 ...
oglądałam w tym samym czasie chirurgów pierwsze odcinki i private pactice i szczerze bardziej wciagneła mnie praktyka...
Choć to są chirurdzy wiec i tak bd mówić ze mi sie podoba bo nawet gdyby zrobili z 6 gniota to i tak bd ich kochać xd
Zgadzam się - w ogóle jest coraz słabiej, nawet postać Meredith zrobiła się ostatnio jakas taka nudno miła i mdła, nie jest już "dark and twisty". Chyba tylko Christina nadal bawi swoim okrutnym humorem :D