Ze mną jest podobnie. Obejrzałam serial do momentu, w którym powraca była żona Shepherd'a (bodajże końcówka 1 lub początek 2 sezonu), po czym przeszłam do części 7. Widziałam tylko jeden odcinek - ten, w którym ktoś postrzelił bohaterskiego doktorka Dereka. O dziwo nie mam wrażenia, że przegapiłam jakieś 80(?) odcinków. I tak pewnie wszystko skończy się happy ednem, których tak nie cierpię w produkcjach taśmowych.

Skoro nie oglądacie to po co tu wchodzicie?

Zaraz, zaraz.... chyba miałam niesamowitą ochotę wypowiedzieć się na forum o "Chirurgach" :))

Z czystej ciekawość. Zobaczyć co inni mają do powiedzenie na temat tego serialu. A nóż widelec ktoś mnie zachęci do dalszego oglądania...

To po co tak to piszecie, że nie oglądacie tego serialu? xDD

W sumie to żywię cichą nadzieję, że ktoś poda jakiś sensowny powód bym kontynuowała oglądanie. Skoro tu zaglądasz, domyślam się, że widziałaś wszystkie sezony, a przynajmniej ich większość i będziesz potrafiła odpowiedzieć na moje pytanie. Otóż... jaka jest historia Izzie? Chodzi mi konkretnie o wątek jej choroby.

Skoro wiesz o chorobie Izzie, to znaczy, że zapoznałaś się też z piątym sezonem :) Otóż, jak wiadomo w owym sezonie Izzie widzi swojego ukochanego, który zmarł w finałowym odcinku drugiego sezonu. Rozmawia z nim, o dziwo może go dotknąć.

przepraszam za ten post powyżej, jednakże przypadkowo wcisnęłam enter i miałam małe problemy z edycją.


W pierwszym sezonie Izzie próbuje głównie udowodnić, że nie jest jedynie pustą modelką.
W drugim sezonie Izzie kręci z Alexem Karevem, potem pojawia się Denny Duquette - dla którego Isobel "kradnie" serce do przeszczepu, przecinając przewody od LVAD.
W trzecim sezonie występuje trójkącik, bowiem George O'Malley żeni się z Callie Torres, jednakże kocha go także Izzie.
Tym samym George zdradza swoją nową żonę, właśnie ze Stevens.
W czwartym sezonie wątek Isobel skupia się na związku z Georgem. Mimo to, ten związek rozpada się, a w finałowym odcinku Izzie pociesza Kareva po stracie Rebeccy.

Skoro wiesz o chorobie Izzie, to znaczy, że zapoznałaś się też z piątym sezonem :) Otóż, jak wiadomo w owym sezonie Izzie widzi swojego ukochanego, który zmarł w finałowym odcinku drugiego sezonu. Rozmawia z nim, o dziwo może go dotknąć. Do polowy sezonu nie zdaje sobie ona sprawy z tego, ze jest śmiertelnie chora -> próbuje jej to uświadomić duch Denny'ego. Kiedy już rozumie, po co wrócił na ziemie, wykonuje badania, itd. Okazuje się, ze ma czerniaka z przerzutami. Mówi o tym Cristinie, a Cristina całej reszcie bandy Chirurgów. :D (zapomniałam wspomnieć też o tym, ze w piątym sezonie poza "metafizycznym" romansem z duchem, Izzie jest z Alexem) Oczywiście rozpoczyna się akcja ratowania życia Isobel. Pomimo choroby, bierze ona ślub z Karevem. Podpisuje zgodę o niereanimowanie. W ostatnim odcinku Isobel PRAWIE umiera, jednkże szef Seattle Grace-Webber postanawia podjąć próbę reanimacji.

W pierwszym odcinku szóstego sezonu, okazuje się, że Izzie przeżyła. Wraca do pracy, odzyskuje siły. W którymś tam odcinku, Izzie, zdenerwowana na rezydenta z Mercy West popełnia błąd lekarski przy dializie, powodując zatrzymanie akcji serca u pacjentki. Alex prosi szefa, aby Izzie została zwolniona, gdyż według niego nie jest w pełni zdrowa. Webber zgadza się. Gdy Izzie dowiaduje się od szefa, że zostaje zwolniona, a Alex miał w tym udział, odchodzi od niego, zostawiając mu kartkę w szatni. Tym samym JUŻ POWOLI ODCHODZI Z SERIALU, a następnie wraca na zaledwie kilka odcinków. Dowiaduje się, że nie ma raka, przeprowadza poważną rozmowę z Alexem i decyduje się wyjechać.

PODSUMOWUJĄC, Alex otrzymuje pozew o rozwód z podpisem Stevens. KONIEC

O tym, że była chora wiedziałam, gdyż często na moim telewizorze gości Foxlife, ale nie zawsze skupiam się na tym co leci. Z tego co napisałaś wyżej wynika, że widziałam kawałek finałowego odcinka 5 sezonu. Dzięki za wyjaśnienia :)))

Jeżeli chodzi o mnie, to faktycznie w chwili obecnej nie oglądam go. Jednak we przeszłości zdarzało mi się go oglądać i to nawet regularnie. Jedka po jakim czasie przestałem śledzić losy bohaterów. Czy nie uważasz, że jest to pewnego rodzaju komentarz? Tylko trzeba go znaleźć i odpowiedni przeanalizować... ;p

"O dziwo nie mam wrażenia, że przegapiłam jakieś 80(?) odcinków. I tak pewnie wszystko skończy się happy ednem, których tak nie cierpię w produkcjach taśmowych."

miałam sie spytać, czy ogladasz Housa, bo nie ma mowy żeby zakonczyli go pozytywnie, ale przypomnialam sobie , ze mozna taka rzecz sprawdzic i juz wiem:)
w serialach najlepsze jest to co się dzieje miedzy pierwszym a ostatnim odcinkiem i to te zdarzenia wartosciuja serial, a nie to jak sie skonczy (w mojej opinii,) choc oczywiscie dla kazdego wielbiciela to b. istotna czesc. wiec po tym co piszesz wychodziloby mi na to, ze ogolnie nie lubisz konwencji serialu, szczególnie, ze filmy z happy endem oceniasz pozytywnie.

a teraz najważniejsze:)
jesli nie spodobał Ci sie pierwszy sezon to nie liczyłabym na to, że po innym sezonie go polubisz. nie uwazam, żeby pierwszy sezon był najlepszy, ale oddaje specyfikę serialu i jak sadze predzej nastapi jego koniec niz zmiana ogolnej koncepcji.

"Widziałam tylko jeden odcinek - ten, w którym ktoś postrzelił bohaterskiego doktorka Dereka. O dziwo nie mam wrażenia, że przegapiłam jakieś 80(?) odcinków. I tak pewnie wszystko skończy się happy ednem, których tak nie cierpię w produkcjach taśmowych."

Dopóki nie obejrzałem wszystkich sezonów to też miałem takie spojrzenie na Grey's Anatomy, że niby wszystko takie idealne, że Shepard to pusta postać bez problemów i charakteru. Dopiero jak się obejrzy wszystkie sezony to można dostrzec coś więcej.
Shepard to złożona postać, a jego związek z Meredith przez większość serialu jest daleki od ideału, ba momentami można dostrzec niezłą patologię. To raczej nie jest typowe dla pustych, sztampowych seriali ;).
Meredith też nie jest typową główną bohaterką - myśli samobójcze (jak wpadła do wody przestała walczyć o życie bo chciała umrzeć - więc można uznać, że ma za sobą również próbę samobójczą), patologiczna rodzina, pozbawiona miłości matka.

Bardzo dużo odcinków zdecydowanie NIE ma happy endu - wielu pacjentów umiera, główni bohaterowie przechodzą ogromne kryzysy - jeden nawet umarł (i to postać która była bardzo ważna od pierwszego odcinka). To są happy endy?

To są happy endy, bo z tego co zrozumiałam główna bohaterka przeżyła. Fakt, że ktoś chciał się zabić i na końcu przeżył sprawia, iż mimo wszystko jest to szczęśliwy finał.

No tak, ale tego, że jeden z głównych bohaterów umiera już nie zdołałaś doczytać. No faktycznie, happy end!

Niesamowite! Podziwiam Cię.

Nie, że się czepiam, ale wtedy, gdy postrzelili Dereka, to nie był siódmy sezon, tylko końcówka szóstego :P

Nie, że się właśnie czepiłeś/aś (choć pewnie bardziej aś), ale jak już wcześniej wspomniałam - do znawcy wszystkich odcinków Chirurgów mi daleko.