Moim zdaniem jest to najsłabsza postać serialu. Dziwna psychicznie a jednocześnie nudna i bezbarwna.
Nie wie czego chce, zryta księżniczka itp. Kiepskie dialogi. Słaba gra aktorska.
Do tego aktorka w ostatnich sezonach bardzo zbrzydła - teraz wygląda po prostu obleśnie. Jeśli dodamy do tego to, co wymieniłem w poprzednim paragrafie, to już trup i mogiła.
Ale to tak na marginesie, głównie chodzi mi o kreację postaci.
Nie rozumiem, dlaczego jest główną bohaterką. No, porównajcie ją do takiej Cristiny, Kareva, Dereka, Webbera, żony Webbera, Hunta, Sloana, o Bailey już nie wspominając, no po prostu kogokolwiek z głównych postaci i zawsze wypadnie słabiej.
No chyba, że to specjalny zabieg, dać mdłą postać jako centrum wielu innych, barwnych i świetnie zagranych ról, aby w serialu była przeciwwaga.
ja też jej nie lubie, ale chyba masz rację co do tego, że jej postać jest jedynie pretekstem do budowania fabuły pozostałych postaci. Z drugiej jednak strony doceniam pewnego rodzaju odejście od schematu, według którego, głównym bohaterem musi być osoba prawie idealna.
I tak sobie myślę, że chyba postać Meredith jest odzweirciedleniem atmosfery deszczowego i ponurego miasta, jakim jest Seattle.
Jak narazie obejrzałam dopiero 2 pierwsze sezony i na tym etapie nie zgadzam się z oceną. Mam nadzieję, że nie zmienie zdania;) a co do Cristiny to na nią nie da się zupełnie patrzeć, ale postać jest jednak ciekawa.
mdła to ona nie jest na pewno, ale rzeczywiście gra troche zmanierowaną księżniczkę czasami, ale i tak ją lubię, za przyjaźń z Christiną i za to, że w tym sezonie 'znormalniała'.
PS> co do wyglądu się zgodzę, może obleśna nie jest (moim zdaniem) ale bardzo sie zestarzała i nie przypomina już Meredith z pierwszego sezonu.
Dodam jeszcze w sprawie wyglądu to aktorka grająca Meredith w czasie tworzenia 8 sezonu miała 42 - 43 lata, więc nie można spodziewać się po niej wyglądu 20 latki ;)