Wielu ludzi uważa,że serial kontynuuowany jest już "na siłę" , wątki nie są już tak wciągające, bohaterowie bezbarwni itd.
Moim zdaniem, serial nadal trzyma się na wysokim poziomie. Jasne, nie jest już tak dobry , jak pierwsze 3 sezonu,ale może to wynikać z tego,że wielu głównych bohaterów odeszło.
8 sezon , tak strasznie krytykowany przez wszystkich, dla mnie był bardzo udany . NAdal potrafi mnie wzruszyć i zarazem rozśmieszyć do łez.
Wątki bohaterów były bardzo interesujące jak np. zdrada Owena ,czy dziecko Mer i Dereka.
Jedyne co mi się nie spodobało to akcja z ubezpieczeniem i ślubem Teddy i Henrego - baardzo przerysowane.
Finały sezonów zawsze "wciskały w krzesło' - tym razem było podobnie, ale... no wlasnie, ale, tym razem Shonda trochę przesadziła. Mam nadzieje,że ich wydostanie się z tej cholernej wyspy nie będzie trwało cały sezon dziewiąty i nie zrozbi się z tego LOST.
a co wy myślicie?
Oczywiście szanuję Twoje zdanie, ale szczerze- obejrzałam 8 sezon tylko dlatego, że obejrzałam już 7 poprzednich, a obejrzałam do końca, bo byłam ciekawa kiedy się wreszcie rozkręci.
1. Od pierwszego sezonu denerwuje mnie Meredith. Aktorka jest sztuczna, sepleni i nie mogę oglądać tego drewna, w 8 sezonie jest juz tak denna, że nie wiem jak to możliwe, ze jest głowna bohaterką.
2. Nieoczekiwanie jeden z moich ulubionych aktorów- Scott Foley. Grał fajną postać (choc Shonda mieszała się w tej postaci strasznie). Małzeństwo z Teddy było rzeczywiście przerysowane i do momentu jak nie byli razem było ciekawie-potem lukier i cukier. Smierć Henrego- niepotrzebna, nieokreślona i naprawdę, sorry, zbyteczna.
3. Dziecko Mer i Dereka- jak dla mnie najstraszniejszy wątek tego sezonu. Nie wiem, nie rozumiem co to za sens miał być. Wzieliby i zapłodnili Mer normalnie, zresztą w poprzednim sezonie (którymś z poprzednich-wtedy kiedy oddala wątrobę ojcu) aktorka była w ciąży.
4. Wątek Lexie i Marka- ech... chyba każdy fan Chirurgów chciał żeby byli razem. A tu, d... Przedstawili Lexie jako egoistkę, która nie wiem czego chce i miota się. A potem jak gdyby nigdy nic- uśmiercili ją. Wg mnie jedyną barwna postać ostatnich sezonów, niestety nie 8 go.
5. Owen, za którym nie przepadałam nigdy, stał się jedną z moich ulubionych postaci. Nie wiem dlaczego ale ja mu bardzo współczuję, bo niby kocha Christine i z głupoty ją zdradził, ale z drugiej był załamany, chce mieć dzieci, a ona już drugie straciła (pierwsze to była ciąża pozamaciczna z Burkiem).
6. Najciekawszy odcinek- egzaminy :)
7. Wątek April i Averego -bez komentarza. Bo to co oni z nią zrobili w ostatnich odcinkach, równie dobrze jak dla mnie to mogli ją uśmiercić.
8. Naprawdę barwnymi postaciami były dla mnie Callie i Arizona- chyba jedyna naprawdę udana para tego serialu :)
Wiem, że jestem bardzo krytyczna, ale szczerze wątpię czy 9 sezon będzie miał dobrą popularność, bo ja razej go nie obejrzę. 8 sezon był mega naciągany, uśmiercili fajną postać, właściwie to zrobili to co z OMalleyem-zmniejszyli jego role, a potem uśmiercili. Ciekawy wątek tej zdrady, ale potem kilka odcinków awantur. Szczerze, miałam nadzieję, że zdradził ją z kimś ze szpitala, np z tą pielęgniarką. Albo z teddy. Postać Dereka też zrabali, z Alexa zrobili pantoflarza. No nie, nie pasował mi ten sezon. Zresztą bez Lexie to nie to samo.