Czy tylko mnie irytuje banalność sytuacji w jakich Chuck dostaje "przebłysków"?
Serial ogląda się bardzo przyjemnie, sympatyczne wątki poboczne, ale zniechęca mnie ten zbytni nie-realizm "przebłysków" głównego bohatera.
Jestem na początku drugiego sezonu, uchylcie więc rąbka tajemnicy i zdradźcie- będzie lepiej?
Jeżeli chodzi ci o to, że przebłyski są zbyt fantastyczne, to w 3 sezonie możesz być jeszcze bardziej zniechęcony ;)
A dla mnie 3 sezon jest najlepszy właśnie dzięki tym przebłyskom, bo dzięki nim chuck stał sie szpiegiem a nie jakimś ........
3 sezon to zupełnie inny serial - tak wiele ulega zmianie.
Chucka oglądaj nie dla fabuły, bo się wielokrotnie rozczarujesz (niektóre wątki szpiegowskie pozostawiają wiele do życzenia), tylko dla zrelaksowania się po ciężkim dniu - można się przy tym pośmiać i pooglądać piękną agent Walker :P.
Mnie właśnie Yvonne Strahovski przekonała do tego serialu.
Na początku 1 sezonu wygląda jak bogini ale w 3 jakoś inaczej i dlatego zacząłem oglądać dla fabuły :/ Może w 4 sezonie zrobią ją ładniejszą^^
Też odniosłem takie wrażenie. Gorzej jednak się pomarszczyła Robin z mojego ulubionego serialu "Jak Poznałem Waszą Matkę". Pierwszy sezon - mój ideał. Piąty - co to, kurna, za babcia?!
Dręczy mnie jedno pytanie a mianowicie czy chuck naprawdę zarabia 12$ za godzinę.
Też się zdziwiłam kiedy się dowiedziałam, że Chuck zarabia 12 $ na godzinę ;)