Pamiętacie kiedy ostatnio pokazano nam Sarę ubraną porządnie, tak jak Ellie,
noszącą spodnie, bluzki pozbawione głębokiego dekoltu? Przypominacie sobie,
żebyśmy chociaż w jednym odcinku nie zobaczyli ud, albo piersi Walker w skąpym
ubraniu?

Ja nie bardzo.

To co widać na ekranie, świadczy o tym, że autorzy Chucka też chcą mieć swoje sceny
o zabarwieniu erotycznym. Wiadomo, telewizja publiczna, więc cycków, a co bardziej
seksu z udziałem głównych bohaterów nie będzie nam dane zobaczyć. Mimo wszystko
ciągle się bardzo starają wyeksponować walory serialowej Sary. Dla przykładu, to od
dwóch (albo nawet trzech odcinków) pani Bartowski pojawia się na scenie w lekkiej,
zwiewnej piżamie.

Ok, nie ma na co narzekać, ale wyraźnie widać, że urodą Strahovskiej, chcą nam
załatać dziury w okropnych dialogach, między Sarą a Chuckiem. Sorry, ale na
podobnym poziomie scenariusz jak ten, opisujący konwersujące małżeństwo na
kanapie, a w dodatku z lepszym finałem można obejrzeć na każdej pochodnej stronie
typu czerwonatuba.com. Jak będę miał ochotę to tam się udam, a nie po następny
odcinek Chucka.

Wiem, że takie widoki mieliśmy od samego początku serialu, ale z czasem to zaczęło
nudzić, aż w końcu ewidentnie widać, że produkcja zamieniła się w kosztowną sesję
zdjęciową dla Yvonne.

No bo w końcu jak wytłumaczyć to wyziębienie organizmu do granic wytrzymałości,
wpadnięcie głową w szklaną szybę, obicie facjaty przez kilku rosłych chłopów, które
skończyły się ostatecznie jednym fioletowiutkim siniaczkiem, który równie dobrze
można byłoby porównać do przesadnego użycia makijażu pod oczy ;].