Jak w tytule. Jak było to sorry.
Czegoś nie rozumiem w tym 5 sezonie. Na końcu czwartego Decker powiedział coś takiego:
"Fulcrum, Krąg, SHAW... to było tylko częścią czegoś większego."
Jednakże teraz w piątym dowiadujemy się, że to SHAW wszystkich szantażował i wszystko
było przez niego. WTF?
Autorzy chyba przecenili swoje możliwości tworząc tę scenę. Myśleli że wymyślą ogromną intrygę a okazało się że nie mają żadnego dobrego pomysłu niestety :( Chociaż może czymś nas jeszcze zaskoczą...
Szczerze to twórcy nigdy nie potrafili zrobić z tej Chuckowej sielanki czegoś poważnego, niby próbują, ale im nie wychodzi. Jedyny sezon, który prezentował jaja, a przede wszystkim odcinek, to start trzeciej serii. Chuck jest całkiem żartem, ani trochę serio. Z góry da się założyć, co ma się wydarzyć w kolejnych minutach odcinka. Kino familijne pełną gębą.
Nie, nie jestem hejterem, nic z tego. Kiedy zacząłem oglądać Chucka, oceniałem każdy odcinek 10/10, 9/10, ale ósmy odcinek piątego sezonu sprawił, że przejrzałem na oczy.
Mnie też już przestaje się to podobać.
Teraz każdy po kolei zostaje intersektem, kto będzie następny Jeff czy może Lester :(
3 odcinki do końca, a jeszcze Casey zdąży mieć Intersekta, Ellie, Devon i Clara gratis :)
Sarah go już ma czyli czas na Big Mike Lestera Jeffa i tego śmiescznego puszystego nerda z szopa na głowie
A w ostatnich minutach ostatniego odcinka okaże się, że ojciec Chucka wcale nie umarł, tylko go trzymali jako zakładnika gdzieś w bunkrze, ale się uwolni, również dzięki Intersektowi, który akurat miał przy sobie.
I stworzy armię intersectów z buymore którzy wyczyszczą świat ze zła ;P To dopiero wizja :)