Nie lubię czegoś takiego. Wskakujemy od razu do świata rok po inwazji. Pewnie za mały budżet aby pokazać samą inwazję. Żadnej obcej technologii oprócz latających sobie dronów. Ludzie żyją sobie prawie normalnie. Nikt nigdy na oczy obcego nie widział a mimo to jest tylu kolaborantów którzy rządzą tym nowym światem. Ruch oporu to jakaś garstka ludzi których można na palcach policzyć. Wszystko się kupy nie trzyma.
Ogólnie też tego nie lubię, ale oczywiście dużo zależy od koncepcji. Ta się wydaje mimo wszystko ciekawa. Gdyby nam pokazali inwazje i od razu ich, to już by pewne karty były odkryte i myślę, że mogłoby to trochę odebrać atrakcyjności. Poza tym nie wiemy, czy tej inwazji kiedyś nam nie pokażą w jakiejś retrospekcji? Oczywiście może to nie będzie to samo, co zobaczyć na początku, niemniej taki pomysł może będzie... Mnie szczerze mówiąc bardziej denerwuje, choć bardziej zawodzi to lepsze słowo, jak się okazuje, że na pierwszy rzut oka obcy różni się czterema palcami zamiast pięciu ;-) No i w ogóle założenie, że obcy będzie miał postać zbliżoną do ludzkiej - na dwóch nogach, dwie ręce itd, tak jakby ewolucja w jakimkolwiek miejscu wszechświata potrafiła tylko w takiej formie stworzyć inteligentne organizmy. Oczywiście może pod tym pancerzem kryje się jakaś inna forma, ale widać, że siłą rzeczy chyba tylko takie przedstawianie ich ma sens.
Racja co do tych "ułomności" dotyczących ruchu oporu, kolaborantów etc. choć może nie tyle nie trzyma się to kupy, co wydaje się takie minimalistyczne. W sumie z LA się zrobiła mała mieścina z kilkoma przecznicami, no zakładając, że calutkie LA jest otoczone, a nie fragment.
Pokazanie z szerszej perspektywy tak na dobrą sprawę nic by nie zmieniło w samym serialu. Dzięki temu historia skupia się wokół kilku kluczowych postaci i ogólnych informacji o inwazji zamiast, nie wiadomo po co, na obcych ludziach. Zresztą w Behind The Wall było mówione, że i tak na tym wycinku jest ogromnym wyzwaniem usunąć oznaki życia z całego miasta które pokazują. To są np. tysiące samochodów których trzeba żmudnie, komputerowo pozbyć się z ulic. Colony to, na całe szczęście, nie jest kolejny Dzień Niepodległości i chyba nawet taka formuła jest lepsza.
Jedyny szczegół na minus to był pies w 9 odcinku. Scena tak pocięta że niby płynna, a pies raz leżał, raz siedział na kanapie.
To niskobudżetowa produkcja, dlatego wątpię, aby pojawiły się jakieś flashbacki w konkretny sposób ukazujące dzień inwazji. Oglądalność na poziomie ok. 1 miliona na odcinek nie zwiastuje temu serialowi świetlanej przyszłości. Jestem w ogóle zaskoczony, że zamówili drugi sezon, szczególnie, że w pierwszym zadali mnóstwo pytań, a odpowiedzi padło jak na lekarstwo.
Jeśli chodzi o ewolucję, to bogactwo byłego i obecnego życia na ziemi pokazuje, że nie ma ona żadnych barier. Problem pojawia się, gdy mówimy tu o życiu nie tylko inteligentnym, ale również potrafiącym tworzyć, używać narzędzi i rozwinąć technologię do poziomu umożliwiającego podróże międzygwiezdne. Wielu ewolucjonistów jest przekonanych, że kształt humanoidalny jest najbardziej optymalny i trudno z tym polemizować, skoro jedyne znane nam istoty inteligentne tak właśnie wyglądają :) Gdyby np. obcy żyli na planecie o większej grawitacji, to najpewniej nigdy nie byliby w stanie przekroczyć etapu lotu na orbitę, bo na takiej plancie najlepiej byłoby pełzać, a wiec kończyny byłyby zbyteczne. A gdyby takie posiadali, to byłyby to pewnie 4 masywne nogi i niskie zawieszenie ;) Palców raczej by nie mieli, bo po drzewach by raczej nie skakały, tylko trzymały się blisko gleby. Do tego dochodzą jeszcze kwestie środowiska, które musi umożliwiać zachodzenie procesu spalania(odpowiednia ilość tlenu), bez którego do rozwoju techniki nigdy by nie doszło. Musi też obfitować w różne pierwiastki umożliwiające proste tworzenie narzędzi. Wszak ludzkość również nie zaczęła od budowy komputerów ;)
Weźmy np ośmiornice, które są na ziemi od okresu kredy. To bardzo inteligentne stworzenia, potrafią się uczyć, korzystać z narzędzi, a nawet liczyć. Ich przekleństwem jednak jest to, że żyją krótko, nie opiekują się potomstwem, wiec nie przekazują też swojej wiedzy kolejnym pokoleniom, które zawsze musi zaczynać od zera. Gdyby jednak natura dała im kiedyś potrzebne geny, to i tak żyjąc pod wodą niewiele osiągną. Na tę okazję przypomniało mi się, jak córka kiedyś oglądała bajkę, w której wodne stworzenia posiadały specjalne kombinezony napełnione wodą i cała pracę naukową odwalały w środowisku suchym, nie wyjaśniono jednak jak te kombinezony powstały :)
Ja myślę, że nie ma żadnych kosmitów i "przybycie" to coś w stylu ostatniego kroku do wprowadzenia państwa policyjnego przez wojsko dysponujące technologią z czarnych projektów.
Ciesz się, że na razie nie pokazali "obcych". Niemal wszyscy kosmici, jakich do tej pory wymyśliła ludzkość, mają ludzkie sylwetki i tylko głowy "inne", obowiązkowo zdeformowane i brzydkie. Przy takim poziomie wyobraźni twórców, lepiej że darowali sobie wymyślanie wyglądu obcych do tego serialu.