Znowuż zacząłem oglądać Columbo i przyszła mi do głowy taka rozterka związana z myśleniotokiem detektywa. Oczywiście wiem, że to fikcyjny serial, ale próbuję się wczuć bardzo mocno w osobę Columbo. W którym momencie on zaczyna podejrzewać, że osoba, która mu zawsze najbardziej pomaga jest mordercą? No bo patrząc na inne filmy, czy nawet realne życie, to morderca jest nieznany, nie wiadomo kto, jak, gdzie, jaki motyw, a tutaj zawsze się zdarza, że morderca cały czas jest obok. Myślicie, że Columbo to nie zastanawia, że rozwiązał dziesiątki spraw i zawsze spędzał z mordercą najwięcej czasu, nie musiał wobec niego używać broni ani gliniarzy z prawdziwego zdarzenia? Że nigdy nie musiał kluczyć, przepytywać dziesiątki osób, prowadzić śledztwa latami? Czy w późniejszych sezonach może Columbo przy sprawie od razu na starcie zaczynał podejrzewać najbliższą osobę ofiary? Wiem, że to pytanie jest abstrakcyjne, ale często zastanawiam się co ja bym pomyślał w takich sytuacjach.
No na pewno trochę to jest zbyt prosto jeśli chodzi o łatwość prowadzenia śledztwa przez Columbo i że morderca prawie zawsze jest przy nim. Ale to też jest urok tego serialu. Tak serial jesy skontrułowany, że jakby Columbo zaczynał od zera i nie uczył się raczej na błędach, ale właśnie kto wie co myśli Columbo. W sumie nigdy nie zastanawiałem się na tym.
Oglądałam dziś odcinek "Zaszyta zbrodnia", specjalnie, żeby odtworzyć tok rozumowania porucznika. Pierwsze spotkanie z podejrzanym: doktor rozmawia przez telefon i "dowiaduje się" o śmierci pielęgniarki. Przy tym przestawia zegar, co wytyka mu porucznik, że większość osób w takiej chwili nie zrobi tego, bo nie mają podzielnej uwagi. Przecież ktoś umarł! Nawet jeśli nic mnie z tobą osobą nie łączy, to zawsze jakiś szok i niedowierzanie jest. Doktor próbuje się tłumaczyć, że zrobił to odruchowo i nawet tego nie pamięta, ale Columbo widział przestawianie zegara i było ono za "precyzyjne" dla człowieka, który właśnie dowiedział się o śmierci współpracownicy, oczywiście można zwalić na to, że był człowiekiem gruboskórnym i nic go nie obchodziła śmierć innej osoby, ale już pierwsze podejrzenie padło. Coś się nie zgadzało. Więc Columbo zaczął węszyć przy doktorku.
Podobnie w odcinku "Okup za nieżywego człowieka" Columbo wytyka morderczyni, że nie zapytała nawet jak mąż się czuje i nic mu nie jest, co zrobiłaby każda kochająca żona, gdyby porwano jej męża. Kolejne pierwsze podejrzenie i rozpracowywanie kobiety.Porucznik jest bardzo uważny i widać przy każdej sprawie, widzi przy pierwszym spotkaniu pewną obłudę u mordercy i zarzuca na niego swe sidła, udając słabego detektywa.