Serial na wyjątkowo wysokim poziomie, na którym ludzie z dobrym poczuciem humoru mogą uśmiać się do łez. Porucznik w swoim nieśmiertelnym, zmiętym płaszczu drapiący się po głowie i szukający czegoś po kieszeniach. Wspominający o żonie / szwagrze / kuzynie / ciotce / psie w prawie każdym odcinku. Bardzo podoba mi się ten pomysł, że morderstwo pokazywane jest na samym początku, a widzowie wiedząc kto jest winny, oglądają jak porucznik dochodzi do prawdy. W dodatku zwykle swoimi spostrzeżeniami dzieli się właśnie z mordercą...
Genialny serial, genialny Peter Falk.
To taki na pierwszy rzut oka ciapowaty, roztargniony i ostatni gość, o którym ktoś mógby powiedzieć, że sprawdziłby się w policji. To jednak tylko pozory, bo tak naprawde to poprostu genialny detektyw. Uwielbiam obserwować jak dochodzi do wyjaśnienia sprawy i jak wkurza wszystkich naokoło swoimi spostrzerzeniami. Zawsze mnie rozbawia tym, jak wspomina o żonie.
Mimo, iż wiem, że każdy odcinek skończy się szczęśliwym złapaniem winnego przez Columbo, to oglądam z zapartym tchem. Najbardziej lubię te starsze odcinki, te z lat 70-tych ;-)