Na początku serial mi się podobał w szczególności główny bohater, niestety pod jego wpływem u zainteresowałem się komiksem. No o ile bez punktu odniesienia serial wydawał się dość mroczny a bohater ciekawy, to już w porównaniu do komiksu serial jest historyjką na dobranoc dla małych dzieci. Jeszcze żeby poszli swoją drogą tak jak zrobili w filmie. Natomiast to że cały czas żerują na fabule komiksu wywracając wszystko do góry nogami to już świętokradztwo! Szczególnie o pomstę do nieba woła ostatni odcinek, jeśli porównać jak skończył Ritchie w komiksie a jak w serialu... krótko mówiąc wcześniej wkurzałem się że chcą go zdjąć... a teraz mi to wisi...