Po przeczytaniu książek poszłam za ciosem i obejrzałam serial.
Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio widziałam tak dokładną ekranizację książek.Oczywiście, są pewne zmiany, ale bardziej spowodowane trudnością przeniesienia pewnych rzeczy z papieru na ekran (lub złagodzenia drastyczności/przegadanych wątków) niż próbami "poprawiania" książek. Najwięcej zmian, w stosunku do powieści, było chyba w "Wołaniu kukułki" i "Jedwabniku", ale tego ostatniego ciężej przenieść na ekran ze względu na śledztwo opierające się w sporej części na "powieści w powieści", a i ekranizacja liczyła tylko dwa odcinki.
Inaczej wyobrażałam sobie Cormorana, ale po pierwszych odcinkach przekonałam się do wizji twórców, tym bardziej, że w "Zabójczej bieli" aktor wyraźnie przytył, a i wygląda na bardziej hm, zmęczonego życiem. niż na początku serii. Do gry nie mam zastrzeżeń.Natomiast aktorka grająca Robin to dokładna projekcja mojego wyobrażenia tej postaci podczas czytania książek. :-)
Ciekawe, czy i kiedy nakręcą "Niespokojną krew". Mam nadzieję, że ze względu na fabułę również będą to przynajmniej cztery odcinki (jak "ZB"), choć wątki horoskopowe mogą zupełnie wyrzucić.