Bo trzeba go dawkować. Więcej niż dwa odcinki dziennie i można usnąć w środku dnia. Czuć upływ każdej minuty. Nie wiem, czy główna bohaterka jest tak samo drewniana w książce, czy po prostu nie umie być inna. Ten serial jest jak wagon kolejowy na górce rozrządowej, który szuka swojego toru. Gdy już się wydaje, że na niego trafia, to się wykoleja. Produkcja wyprzedza swoje czasy, bo już dekadę temu daje tak potrzebną silną, niezależną postać żeńską xD. Tak poszukiwaną we współczesnej kinematografii.
Jedyne mocne strony serialu to scenografia - widać, że Amazon sypnął tu szeklami, żółta obsada i Obergruppenführer John Smith.