Serialowi dałbym 9/10 gdyby nie wątek ruchu oporu. Od połowy drugiego sezonu, jak tylko pojawiała się buźka kogoś z ruchu oporu, musiałem przewijać na podglądzie bo inaczej bym albo usnął z nudów albo się spalił z zażenowania. Głupota goni głupotę. I jeszcze na końcu ten cały ruch czarnych komunistów, który rzucił na kolana japońskie imperium. Żenada. Tym bardziej, że dla każdego, także czarnego komunisty było chyba jasne, że jak odejdą żółci to przyjdą Aryjczycy i ten cały pożal się Boże ruch oporu pójdzie zaraz do krematoryjnego pieca wzorem swoich czarnych braci ze wschodniej części Ameryki. Całe szczęście, że istnieje coś takiego jak pilot telewizyjny z funkcją przewijania na podglądzie. Jakbym musiał oglądać te bzdury to bym dał 6/10. Szkoda, że autorzy serialu nie oszczędzili mi tego powstańczego ideolo i ograniczyli wątków do rozgrywek politycznych i pałacowych w Berlinie, Tokio, Nowym Jorku i San Francisco. Odejmuję 1 punkt za bolący nadgarstek. 8/10.