pierwszy odcinek mocno średni. Jeśli powiela schemat tego odcinka będzie dużo retrospekcji. Taki mocno odgrzewany kotlet.
Kotlet z Raymondem który obecnie wygląda jak dziadek. Brak Arama in minus.
Akcja jak to w Czarnej Liście dość szybka ale czegoś brakuje...
Jak na pierwszy odcinek sezonu całkiem przyjemnie wprowadził w finał.
Red jak zawsze bezbłędny - "nigdy nie za wcześnie i nigdy nie za późno". Arama wprowadzono więc jeszcze nie wiadomo czy będzie czy nie będzie :-) Red nie będzie przyczyny mu się pokazał jako pierwszemu. Ale żeby ocena nie była za slodka to córka Miry - mdła i bez wyrazu a jej zachowanie przy drzwiach Coopera za bardzo teatralne i tandetne od razu widać że będzie grać na boku. No i akcja w tym więzieniu też mocno naciągana.
Ale dajmy szanse...
Ja tam czuje niedosyt. Połowa odcinka to takie typowe mielenie było... Ogólnie jakoś ten chińczyk w roli "napastnika" Red'a mam nadzieję, że zniknie w drugim odcinku i zacznie się coś ciekawego.
I mówia w odcinku, że Siya miała 15 lat jak matka zmarła. Przejrzałam tamten odcinek z 1 sezonu, bo chciałam sobie przypomnieć tę postać. I jak Keen pakuje jej rzeczy, w tym zdjęcie z dziećmi, mówi, że jej dzieci miały ledwie 8 i 5 lat (choć w sumie po tym zdjęciu to też dałabym im kilka więcej), trochę im się czas zgubił xd
W 1 sezonie to 22 odcinek, ok. 35 minuty. W 10 sezonie 1 odcinek, w scenie od 33 minuty.
Mam pytanie bo już sie troche pogubiłam w tym wszysykim. Czy ostatecznie wiemy już kim jest Red dla Elizabeth?